Kurvx na motocyklu pokaże kąt przechylenia w zakręcie - Motogen.pl

„O KurvX, co to za bajer?” Czy wyświetlacz kąta przechyłu motocykla realnie poprawi bezpieczeństwo i umiejętności jazdy?

Niemiecka firma X-log zajmuje się produkcją różnego rodzaju elektroniki, a jednym z ich nowszych wynalazków jest KurvX. Urządzenie to po pierwsze ma niezwykle ciepło brzmiącą nazwę dla ucha polskiego motocyklisty, a po drugie mierzy i wskazuje kąty przechylenia w zakrętach.

Według producentów założenie KurvX jest proste – ma stać się trenerem kąta przechyłu, aby pomagać w podnoszeniu własnych umiejętności. Montuje się go na kierownicy, a ten za pomocą zaawansowanych czujników wskazuje aktualny kąt przechyłu. Jego istotą jest fakt, że mruga LEDem, gdy motocykl przekroczy zadany kąt złożenia lub świeci światłem stałym, gdy motocykl osiągnie zbyt niebezpieczny kąt. W ten sposób motocyklista kątem oka od razu wie, czy jeszcze ma zapas do dalszego złożenia, czy „o kurvx!” już jedzie na limicie.

Po zakończeniu jazdy, z poziomu smartfonu połączonego z KurvX, odczytać można historię złożeń, a także wartości przyspieszenia oraz hamowania.

KurvX jest prostym urządzeniem telemetrycznym. Wydaje nam się, że może być ciekawym bajerem, ale to wszystko. Nie kupujemy ideologii producenta…

Jak całkiem słusznie napisali twórcy KurvXa:
„Wielu wypadków na zakrętach można było uniknąć poprzez zwiększenie kąta przechyłu.”

To prawda. Motocyklistom zdarza się spanikować w zakręcie i zabetonować się na niemalże wyprostowanym motocyklu. Efektem jest wyjechanie na wprost i wypadek na łuku, który teoretycznie powinien być łatwy do przejechania.

Uważamy, że powyższy cytat producenta ma jednak błędne założenie. Czy w skutecznym, szybkim i bezpiecznym pokonywaniu zakrętów najważniejsze jest wymuszanie najwyższej wartości kąta złożenia motocykla na podstawie wyświetlacza z diodą? Czy może zrozumienie motocykla i zdobycie umiejętności jego odpowiedniego kontrolowania?

Zerkając na cenę urządzenia wynoszącą w promocji ok. 1000 zł mówimy więc „o kurvx!” i zdecydowanie bardziej polecamy przeznaczyć taką kwotę na profesjonalne szkolenie techniki jazdy. No chyba, że nie możecie odpuścić sobie takiej „KurvXowej” okazji na modyfikację swojego motocykla i wszystkich żartów z tym związanych…

P.S.: Tak na poważnie, jeżeli zastanawiacie się skąd taka nazwa… Otóż Kurve po niemiecku oznacza zakręt, tymczasem nazwa firmy to X-log. A połączenie wyszło jak wyszło.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany