Erzberg Rodeo – the only way is up! - Motogen.pl

Jadąc na Erzberg Rodeo po raz pierwszy, człowiek może się jedynie domyślać co go czeka. Jednak żadne zdjęcia czy nawet najlepsze filmy nie oddadzą tego, co tak naprawdę raz do roku dzieje się na tej górze! Małe miasteczko Eisenerz i góra Erzberg stają się areną dla miłośników offroadu. Właśnie dlatego tak wielu kibiców z całego świata odwiedza Erzberg, by po raz kolejny przeżyć ekstremalną przygodę.

Jak to się zaczęło
Geneza Erzberg Rodeo sięga 1996 roku, kiedy odbyły się tam pierwsze oficjalne zawody. Wcześniej jedynie grupa zapaleńców starała się pobić górę, wjeżdżając na jej szczyt. Teraz Erzberg gromadzi najlepszych zawodników z całego świata. Startują tam reprezentanci właściwie każdego kontynentu, a lista startowa to kopalnia najbardziej znanych nazwisk ze świata motocrossu, supercrossu czy trialu. Wszyscy chcą wjechać na szczyt góry-kopalni, liczącej sobie 1400 m n.p.m.

Rocket Ride – mocne wejście
Już w czwartek rozpoczyna się wielkie offroadowe święto. Oczywiście, Erzberg Rodeo to ekstremalna impreza, więc wstęp na nią także nie może być spokojny. Tu nie ma czasu na rozkręcenie się. Już pierwszego dnia zawodnicy mierzą się z górą i sprawdzają kto tak naprawdę podoła wyzwaniom kolejnych dni. Rocket Ride, bo o nim właśnie mowa, to rywalizacja ponad trzystu kierowców. Ich zadaniem jest pokonanie trzech szybkich sekcji w jak najkrótszym czasie. Zawodnicy startują w sześciu grupach i tylko trzech najlepszych z poszczególnych grup przechodzi dalej. Już ta rywalizacja pozwala wyrobić sobie pewne zdanie o tym, jak będą wyglądały kolejne dni. Jedno jest pewne – łatwo nie będzie. W tegorocznym superfinale najlepiej poradził sobie Seppi Fally.

Prologi
Dwa kolejne dni oczekiwania na najbardziej spektakularny wyścig, czyli Red Bull Hare Scramble wypełnione są kwalifikacjami oraz dodatkowymi imprezami i eventami, przygotowanymi przez organizatorów.
 

Na trasę prologu, liczącą 13,5 km, zawodnicy startują pojedynczo z miejsca położonego dość blisko głównej Areny Erzbergu. Nie dziwi zatem widok wielu kibiców, zwykle z piwem w ręku, przyglądających się i dopingujących ulubionych riderów, którzy ruszają na pełnym gazie, aby zdobyć jak najlepszy czas.

Bardzo polecam udanie się na start prologu, gdyż, oprócz światowych sław, dosiadających KTM-ów, Husabergów i tym podobnych motocykli, można także zobaczyć śmiałków próbujących zdobyć górę najdziwniejszymi sprzętami. Africa Twin nie jest jeszcze tak bardzo nie na miejscu, jak na przykład skutery Simpson 50, Vespa czy sportowa Yamaha R1 z dumnie wymalowanym „offroad team” na boku. Trzeba przyznać, że ludziom, przyjeżdżającym na Erzberg, fantazji nie brakuje!

Ostatecznie ze wszystkich zawodników, próbujących swoich sił w prologach, zostaje zaledwie pięciuset, którzy uzyskali najlepsze czasy. To właśnie oni stają na starcie Red Bull Hare Scramble, czyli wyścigu, na który większość z nich czekała cały rok.

Więcej o motocyklach Husaberg</a