VII runda Otwartych Mistrzostw Lubelszczyzny tor Albertów - Motogen.pl

Mieszkańcy Albertowa mieli w niedzielę rano nie lada problem: pozostać w domach przed telewizorami, czy wyskoczyć na tor „U Majora”. Rozpoczęcie premierowego wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Korei Południowej wciąż się opóźniało. Tymczasem z toru motocrossowego dochodził już coraz głośniejszy warkot motocykli i quadów ponad 80 uczestników VII eliminacji Otwartych Mistrzostw Lubelszczyny w motocrossie.

W Korei wciąż lało i lało i miłośnicy wyścigów bolidów dali w końcu za wygraną. Na torze było na co popatrzeć, nawet podczas sesji treningowej. Nad elektronicznym pomiarem czasu czuwał Piotr Wierzbowski z firmy zawodymx.pl. Co ciekawe, na polu w Albertowie mierzył czasy z taką samą dokładnością, jak jego odpowiednicy z Grand Prix F1, czyli do 0,001 s.

W biurze zawodów rządziła, sprawnie jak zwykle, Magda Kamińska, której doszła jeszcze jedna funkcja – kandydatki do Rady Miasta Lublina. W gronie organizatorów był jeszcze jeden kandydat do samorządu. Z okręgu na Czubach kandyduje Artur Lis, w środowisku motorowym znany jako „Sierżant”. Artur pełni na zawodach funkcję kierownika trasy. Jest obecnie jednym z popularniejszych w kraju mieszkańców Lublina.

Wszystko za sprawą cyklu szkoleń z bezpiecznej jazdy na motocyklu, które prowadzi za pośrednictwem Moto Sekcji lubelskiego klubu. W tym roku przez zajęcia prowadzone przez Artura na torze przy ulicy Zemborzyckiej przewinęło się kilkuset motocyklistów z całej Polski, od Szczecina przez Katowice i Wrocław po Kraków i Rzeszów.

Rękę Lisa widać po coraz sprawniejszej pracy sędziów zabezpieczających zawody. Dosłownie ułamki sekund po upadkach i innych ekstremalnych zdarzeniach machają żółtymi chorągiewkami, sygnalizując niebezpieczne sytuacje na torze. To zwiększa bezpieczeństwo rywalizacji.

Otwarte Mistrzostwa Lubelszczyzny są organizowane coraz lepiej i sprawniej” – potwierdza dyrektor zawodów, Lech Wiśniewski. „…trzech uczestników 7. rundy OML nie dojechało do mety w Albertowie…”

Jednak palmę pierwszeństwa trzeba przyznać dziewczętom, które zaczynają być znakiem firmowym OML. Ich występom towarzyszy największe zainteresowanie i sympatia kibiców, zwłaszcza że spiker zawodów, Andrzej Kwiek, potrafi grać na emocjach, umiejętnie żongluje słowami i nakręca spiralę adrenaliny z prędkością szybkostrzelnego karabinka.

Atmosfera wielkiego sportowego święta w samej końcówce nieco posmutniała z uwagi na groźnie wyglądające upadki. Na szczęście, w dwóch przypadkach skończyło się na potłuczeniach, a tylko w jednym na gipsowaniu. Trzech uczestników VII rundy OML nie dojechało do mety w Albertowie. Najbardziej ucierpiał Adam Stolarski, poszkodowani byli również Lesław Oczoś i Robert Szymański.

Żal było odjeżdżać w niedzielę popołudniu z Albertowa, zwłaszcza że przygrzewające przez dwa dni z bezchmurnego nieba słońce w ogóle nie miało ochoty schować się tego dnia za hałdę kopalni w pobliskiej Bogdance.

Na szczęście, już 7 listopada spotkamy się ponownie na torze Dawna Strzelnica w Lublinie na Majdanku. Oby tylko w ciągu tygodnia nie spadł śnieg. A zresztą, niech pada. I tak zawody się odbędą.