Smartfon czy nawigacja. Co lepiej sprawdzi się na motocyklu? - Motogen.pl

Smartfon z aplikacją czy nawigacja motocyklowa? Co w trasie okaże się bardziej praktyczne, wygodniejsze, finalnie tańsze w eksploatacji i zakupie?

Powiększająca się oferta smartfonów i akcesoriów do ich mocowania na motocyklu coraz mocniej stawia pod znakiem zapytania sensowność kupowania i stosowania typowej motocyklowej nawigacji. Aplikacje nawigacyjne dostępne na telefon potrafią bardzo wiele, czasem znacznie więcej niż typowe dedykowane urządzenia, są przy tym zwykle znacznie bardziej intuicyjne w obsłudze, poza tym z reguły darmowe.

Czy zatem tradycyjna motocyklowa nawigacja ma się czego obawiać? Czy trafi tam, gdzie walkmany i odbiorniki radiowe? Mało prawdopodobne – smartfon jako nawigacja wciąż ma swoje wady, których nie posiadają urządzenia Garmina, TomToma, czy innych renomowanych producentów. Bać powinni się tylko producenci najprostszych urządzeń.

Smartfon jako nawigacja motocyklowa – zalety

Przewaga smartfona nad tradycyjnym urządzeniem, na przykład TomTomem Riderem czy Garminem Zumo wynika z wszechstronności. Na smartfonie możemy zainstalować kilkanaście różnych aplikacji do nawigacji, na czele z Google Maps. Znakomita większość z nich jest darmowa, a każda z nich oferuje dodatkowo szereg przydatnych funkcji. Najpopularniejszymi, poza mapami Google, są Sygic, Waze, czy off-roadowy OSMAnd.

Niemal każda z aplikacji nawigacyjnych na smartfona zapewnia możliwość planowania trasy, zapisywania jej, udostępniania i śledzenia. Spora część współpracuje z odpowiednią aplikacją, zwykle przeglądarkową, co zapewnia przechowywanie śladów tras w chmurze.

Użytkownik smartfona może w łatwy sposób przełączać się między różnymi aplikacjami, w zależności od potrzeb – na drogach asfaltowych korzystać z Google Maps, na szutrach z OSMAnda. Pozwala to optymalnie wykorzystać dostępne narzędzia – Google poprowadzi omijając korki i zatory w czasie rzeczywistym, OSMAnd ścieżkami leśnymi znanymi tylko wybranym – mapy, z których korzysta ta druga aplikacja, tworzone są bowiem przez użytkowników, w ramach sieci społecznościowej Open Street Maps.

I wreszcie cena – jeśli nie chcesz narażać własnego smartfona na trudy pracy jako nawigacja motocyklowa, możesz kupić osobne urządzenie tylko do tego celu – wydasz na to maksimum 500 zł.

Wady smartfona jako nawigacji

Niestety, pokaźny zestaw zalet, które ma smartfon w roli nawigacji, trzeba uzupełnić także o wady takiego rozwiązania. Przede wszystkim aby bezpiecznie i bezstresowo korzystać z telefonu z aplikacją nawigacyjną, urządzenie powinno być choć w podstawowym stopniu odporne na wodę. Fakt, istnieją takie telefony, choć zwykle są sporo droższe od standardowych. Poza tym, nawet telefon jeśli telefon jest odporny na wodę, jego wyświetlacz reaguje na krople, co oznacza, że będzie wariował – przesuwał obraz, wyłączał aplikację lub uruchamiał nieoczekiwane funkcje.

Smartfona można także zabezpieczyć specjalnym wodoodpornym pokrowcem zapinanym na suwak. Niestety – takie rozwiązanie ma istotną wadę – w słoneczne dni telefon, narażony na efekt szklarni, przegrzewa się i wyłącza. Kolejny problem – czytelność wyświetlacza smartfona w takim futerale jest niewystarczająca, zwłaszcza w warunkach mocnego światła dziennego.

Kolejny problem – telefon, pracujący cały czas z włączonym wyświetlaczem, zamontowany na poruszającym się motocyklu, błyskawicznie zużywa baterię. Konieczne jest podłączenie ładowania na stałe, co z kolei bardzo niekorzystnie wpływa na trwałość ogniwa.

No i wreszcie – najbardziej nierozsądne jest korzystanie z nawigacji na własnym telefonie. W krytycznej sytuacji – kiedy zdarzy się wypadek, albo choćby zwykła gleba, telefon może ulec uszkodzeniu, a wtedy wezwanie pomocy będzie niemożliwe.

Nawigacja motocyklowa

Najczęściej podnoszonym przez motocyklistów problemem z urządzeniami do motocyklowej nawigacji, jest ich cena. Pół biedy, kiedy zaopatrujesz się w takie urządzenie na AliExpress – wówczas jego cena nie powinna przekroczyć kosztu taniego smartfona. Jeśli jednak planujesz zakup nawigacji renomowanego producenta – Garmina lub TomToma, musisz przygotować się na wydatek co najmniej 1500 zł.

Na rynku można oczywiście znaleźć tańsze urządzenia, ale trzeba pamiętać, że są to z reguły nawigacje samochodowe o nieco tylko lepszej odporności na zachlapanie. Nie znajdziemy tam z reguły wstrząsoodporności i pyłoszczelności, którymi charakteryzują się renomowane urządzenia nawigacyjne przeznaczone na motocykl.

Produkty Garmina i TomToma oferują także funkcje pomyślane typowo pod motocyklowe potrzeby – wybór krętej trasy, czy dopasowanie jej pod względem przewyższeń, społeczność, w której można dzielić się przejechanymi trasami, czy planer podróży. Baterie dobrych urządzeń nawigacyjnych przystosowane są ponadto do stałego zasilania, a ich ekrany, choć dotykowe nie reagują na obecność kropli i można obsługiwać je w rękawicach motocyklowych.

Co lepsze – telefon czy nawigacja?

Smartfon z pewnością będzie tańszy i bardziej wszechstronny. Niestety zabezpieczenie go przed deszczem jest trudniejsze niż się wydaje, może także być dość kosztowne. Nawigacja motocyklowa jest droga, naszym zdaniem wciąż zbyt droga, ale też w dużym stopniu pancerna, odporna na trudy niemal każdej podróży.

Większość argumentów przemawia jednak za smartfonem, zwłaszcza jeśli rzadko wybierasz się w dalekie trasy. Typowe nawigacje motocyklowe mają jednak wciąż wielu zwolenników – dobrej klasy urządzenie to niezawodny towarzysz podróży na długie lata.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany