– Nie ma w polskim motosporcie drugiego, takiego mistrza, jak on. Sześć razy z rzędu był mistrzem świata, wygrywał wielokrotnie po obu stronach oceanu. Ten wieczór jest prawdopodobnie jednym z najważniejszych w jego karierze, dlatego jestem dumny z kibiców, którzy uczcili naszego arcymistrza, zostając w hali i wiwatując na jego cześć do momentu, kiedy po raz ostatni zjechał z toru – komentował Rafał Sonik, który był ambasadorem krakowskich zawodów.
Tauron Arena Kraków rzeczywiście wypełniła się po brzegi. Nawet najwyżej położone krzesełka w ostatnich rzędach nie pozostały puste. Wśród wydarzeń sportowych, takie zainteresowanie miały jak dotąd jedynie mecze reprezentacji Polski w siatkówce. Co więcej nigdy nie zdarzyło się, aby po zakończeniu zawodów, niemal wszyscy kibice pozostali na swoich miejscach przez kolejne 40 minut, by podziękować sportowcowi za emocje, których dostarczał im przez dziesięć lat.
Tadeusz Błażusiak otrzymał specjalne trofeum od Andrzeja Witkowskiego, prezesa PZM, a Magdalena Steczkowska, wraz z publiką zaśpiewała dla niego „Taddy Mistrz!” na melodię słynnego przeboju grupy The Beatles – „Let it be”. Z oczu motocyklisty, który ma za sobą dekadę startów w hard enduro popłynęły łzy.
Wzruszenia dopełniła butelka z piaskiem Dakaru, którą otrzymał od Rafała Sonika. Wygrawerowano na niej cytat Muhammada Alego „Nie poddawaj się, przecierp i żyj resztę życia jako mistrz” oraz dedykację od fanów motosportu: „Wiele razy pokazywałeś, jak się nie poddawać i zwyciężać. Jesteś ARCYMISTRZEM. Wszyscy Ci serdecznie dziękujemy!”
Rafał Sonik już podczas konferencji prasowej, poprzedzającej zawody Super Enduro, namawiał młodszego kolegę do podjęcia dakarowego wyzwania, komplementując jako najwybitniejszego polskiego motocyklistę. Sam Tadeusz Błażusiak, w temacie planów na przyszłość, jak na razie pozostaje tajemniczy.