Youngtimery; czy warto inwestować w motocykle, na czym zarobimy? - Motogen.pl

Całkiem niedawno na jednej z grup ktoś chwalił się sprzedaną za 13500 zł Jawą TS350 (w super stanie). Nabywca twierdził, że chce pojazd, na którym spokojnie będzie zarabiał tysiąc złotych rocznie. Pod postem pojawiła się cała dyskusja, w co warto, a w co nie warto inwestować i czy nowy nabywca jest racjonalnie, czy irracjonalnie myślącą osobą.

Obserwując branżę motocyklową, zacząłem się nad tym zastanawiać. Z jednej strony, wymieniona wcześniej cena nie wydaje się maksimum, za jaką w chwili obecnej znajdzie się kupiec na poczciwą TSkę  w stanie idealnym. Weźmy pod uwagę, że kwestia sentymentalna powoduje, że produkty zza żelaznej kurtyny cały czas jeszcze idą do góry. Dopóki moje, nieco starsze i nieznacznie młodsze pokolenie nie nasyci swoich garaży sentymentalnymi zakupami, ceny takich Jaw będą wzrastać.

Dlaczego kupujemy?

 „Bo sąsiad miał”, „bo uczyłem się jeździć”, „bo chciałem taką” itp. Jednak pojazdami poszukiwanymi przez kolekcjonerów przez duże „K” wielkoseryjne Jawy raczej nie będą. Ani fajne, ani ciekawe, ani przełomowe. Co innego przedwojenna Jawa 500 OHV czy powojenna Jawa 500 OHC. Tej pierwszej na początku lat trzydziestych wyprodukowano nieco ponad tysiąc sztuk.

Tej drugiej, w latach 1952-1958 ok 2500 sztuk. Te czterosuwowe, ekskluzywne motocykle  były chlubą bloku wschodniego. Pod względem osiągów dotrzymywały kroku zachodniej konkurencji, a przynajmniej zbytnio nie odstawały. Szkoda, że nikt nie wprowadził tylnego zawieszenia w miejsce sztywnego, ale to temat na inną historię.

Jawa 500 OHC

To motocykle, które zawsze będą w cenie, może nawet na miarę Sokoła 600. Aktualna oferta z serwisów aukcyjnych przedstawia jedną, perfekcyjnie odrestaurowaną sztukę Jawy 500 OHC w cenie 135 000 zł. I nie ma się co dziwić, bowiem zawsze były niedostępne dla mas. Ich wartość będzie systematycznie rosła z racji popytu, legendarności w naszym regionie i faktu, że zachodni kolekcjonerzy będą ją chcieli w swoich zbiorach.

Na co popyt?

Czy to samo dotyczy TS350? Moim zdaniem, przez trzy, cztery, pięć lat z pewnością tak. Potem popyt na takie sprzęty zacznie się zmniejszać. Czy dzisiaj ktoś traktuje poważnie przeciętne auta z lat 20 XX w? Charakterystyczne, kultowe, tak, ale wielkoseryjne?

Czy dzisiaj FSO Warszawa cieszy się takim zainteresowaniem, jak 10-15 lat temu? Mam wrażenie, że standardowy model (nie dotyczy pickupa czy kombi) osiągnął już stabilną cenę bez nagłych wzrostów. Podobnie Junaki – sprawiają już wrażenie dość stabilnych cenowo.

Tylko patrzeć, jak pokolenie, które „wychowywało się” na „SRADach”, „R1” czy „ZX9” zacznie szukać tych modeli. I właśnie grupie motocykli sportowych z przełomu XX i XXI w. przepowiadam w najbliższym czasie duże wzrosty. Wspomniana Jawa 500 będzie drożeć, ale o kilka, a nie kilkanaście procent. Ceny Jaw TS też wkrótce się uspokoją. Podobnie z WSKami i wszelkimi demoludami.

Do zdolności nabywczych dochodzą pokolenia, dla których wspomniane pojazdy były już przeszłością, w sensie, 12 latkowie w 2000 roku mieli nad łóżkiem plakaty Hayabusy, nie MZ ETZ. Sportowe bolidy z przełomu wieków wkrótce znacznie pójdą do góry. Czas na pojazdy sentymentalne dla kolejnych pokoleń…

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany