15 krajów w 24 godziny? Sens takiej „wyprawy” wydaje się dość wątpliwy, nawet dla japońskiego turysty. No chyba że chodzi o bicie rekordu… w liczbie przejechanych krajów.
Thierry Sarasyn może być wam znany ze swojego poprzedniego rekordu – w ubiegłym roku na MV Aguście Turismo Veloce przejechał w dobę aż 13 krajów. Jak widać wynik ten nie był dostatecznie dobry dla belgijskiego dziennikarza, bo w tym roku postanowił go poprawić na Kawasaki Versysie 1000 SE.
Nowy rekord ma nawet polski akcent – Thierry rozpoczął swoją trasę w południowej Polsce. Dało mu to strategiczną przewagę dzięki bliskości innych krajów. Po przejechaniu dużej części Europy Wschodniej, Thierry pokonał północne Włochy i transgraniczną drogą skierował się w stronę Belgii. Cała trasa wyniosła aż 2200 kilometrów, a jej pokonanie zajęło niespełna dobę – 22 godziny. Warto przy tym dodać, że dziennikarz w czasie swojej podróży przestrzegał limitów prędkości, obowiązujących w krajach, przez które przejeżdżał.

Thierry Sarasyn odwiedził w czasie swojej podróży następujące kraje:
- Polska
- Czechy
- Słowacja
- Węgry
- Chorwacja
- Słowenia
- Włochy
- Austria
- Niemcy
- Liechtenstein
- Szwajcaria
- Francja
- Luxemburg
- Belgia
- Holandia
Thierry zdradził, że po ubiegłorocznej próbie bicia rekordu zdał sobie sprawę, jak bardzo był nieprzygotowany do tego wyzwania. – W tym roku miałem znacznie wygodniejszy motocykl, a poza tym byłem o wiele lepiej przygotowany logistycznie i psychicznie – do tego stopnia, że kiedy pokonałem 14 krajów, zdecydowałem się pojechać jeszcze do Holandii, by dobić do rekordowej 15 – powiedział dziennikarz po zakończonej podróży.
Gratulujemy Thierry’emu wyczynu, bo nie każdy miałby tak twarde cztery litery, ale jednocześnie zastanawiamy się gdzie leży granica takiej absurdalnej turystyki. Jak wiele krajów dałoby się legalnie przejechać w ciągu doby?
Zostaw odpowiedź