Toru Lublin nie będzie – koszmar się ziścił - Motogen.pl

Tor w Lublinie w przyszłym roku zniknie z motocyklowej mapy Polski. Imprezy sportowe będą odbywać się na nim jeszcze do końca sezonu 2012, jednak już 7 listopada tego roku dowiemy się o rezultatach przetargu na zagospodarowanie działki, na której obecnie znajduje się tor.

Choć środowisko motocyklowe wzburzone zostało informacją, że Tor Lublin zagrożony jest likwidacją, obiektu nie udało się uratować. Jak pisaliśmy ostatnio, w teorii ani władze Lublina, ani lubelski oddział PZM nie chciały pozbawiać motocyklistów toru, jednak w praktyce rozeszło się, jak zwykle w tego typu sprawach, o pieniądze. Działka, na której znajduje się tor kartingowy, jest położona bardzo korzystnie i potencjalny inwestor będzie miał szerokie pole do popisu, budując tam np. kolejny hipermarket.

Jako oficjalny powód zaprzestania użytkowania Toru Lublin podaje się nadmierny hałas generowany przez pojazdy biorące udział w treningach na torze. Hałas ów przeszkadzać ma mieszkańcom pobliskiego osiedla, jednak według ankiet, przeprowadzonych przez zrzeszonych w inicjatywie Ratujmy Tor Lublin motocyklistów, nie jest to problem tak poważny, jak wskazywały na to władze miasta czy toru.

Cały czas nie wiadomo, czy powstanie planowany obiekt zastępczy, który miał zostać ulokowany na terenie byłego wysypiska śmieci w gminie Spiczyn. Biorąc jednak pod uwagę, jak ogromne koszty pochłonęłyby przygotowania 'pracującego’ gruntu do budowy tam toru kartingowego wraz z całą infrastrukturą, pozostanie on zapewne w sferze pobożnych życzeń. Znając możliwości polskiej biurokracji, która nie wyszła jeszcze z cienia PRL-u, po jakimś czasie władze Lublina i sam PZM umyją ręce i zapomną o całej sprawie, poświęcając swoją uwagę na bardziej istotne – ich zdaniem – problemy.

Cena wywoławcza w przetargu na działkę, gdzie znajduje się Tor Lublin, to 10,25 mln złotych. Taką kwotą dysponować mógłby chyba jedynie niedawny zwycięzca kumulacji Lotto.