Suzuki dominuje na torze Daytona! - Motogen.pl

Suzuki po raz kolejny zdominowało otwarcie sezonu serii AMA American Superbike, które, jak co roku, miało miejsce na torze Daytona Beach na Florydzie.

Tegoroczny wyścig Daytona był 69. edycją tego motocyklowego klasyku. Kulminacją wspaniałego weekendu było podwójne zwycięstwo Jake’a Zemke’a z zespołu National Guard Jordan Suzuki i dwa drugie miejsca Tommy’ego Haydena z temu Rockstar Makita Suzuki. W obydwu biegach w czołowej dziesiątce wyścigu znalazło się aż siedem maszyn Suzuki GSX-R1000!

Pierwsze sygnały o tym, kto będzie dominował na początku sezonu 2010 w Ameryce, pojawiły się już w kwalifikacjach i sesjach warm-up, które wygrali zawodnicy Suzuki. Pole Position i zegarek Rolex w klasie Superbike zdobył Aaron Yates (National Guard Jordan Suzuki), a w klasie 600 Danny Eslick (Geico Powersports RMR Suzuki’s).

W wyścigach obaj zdobywcy Pole Position byli wysoko, ale bohaterami weekendu zostali ich fabryczni koledzy, Jake Zemke i Tommy Hayden. To właśnie oni swoimi pojedynkami o zwycięstwo zelektryzowali zebraną na torze publiczność.

W pierwszym biegu Zemke okazał się szybszy od swojego kolegi i rywala o zaledwie 0,238 s. Tommy po wyścigu przyznał, że nie zdołał wygrać tego biegu z powodu błędu przy wyjściu z ostatniego zakrętu. O tym, jak zacięta była rywalizacja, może świadczyć fakt, że czołową piątkę na mecie dzieliło nieco więcej niż 0,3 s!

Jeszcze bardziej emocjonująca był pojedynek w wyścigu numer dwa. Tym razem to właśnie Hayden prowadził po ostatnim zakręcie, ale idealnie przygotowany przez Jake’a Zemke’a atak na ostatniej prostej zadecydował o jego wygranej o zaledwie 0,009 s! W klasie 600 ccm Dan Eslick zdołał wywalczyć czwarte miejsce w dwustumilowym klasyku.

Jake Zemke: To jest wynik, na jaki liczyłem. Myślę, że każdy z nas po tak długiej przerwie zimowej chce opuścić ten tor jako dwukrotny zwycięzca. W pierwszym wyścigu starałem się wyczuć motocykl. Między kwalifikacjami a biegiem dokonaliśmy bowiem poważnych zmian w ustawieniach. Motocykl Suzuki jest dla mnie wielką niewiadomą i, prawdę powiedziawszy, nawet po tych dwóch wygranych wyścigach nie jestem jeszcze pewien, jak powinienem go ustawić, by uzyskiwać najlepsze wyniki. Wciąż szukam idealnych ustawień. Ale tutaj na torze Daytona czułem się na tyle pewnie, że od początku nawiązałem walkę z liderami. W przypadku tego wyścigu jest to klucz do sukcesu – nie można stracić z oczu czołówki. Mój plan na wyścig przewidywał wyjście jako drugi z ostatniego zakrętu i manewr wyprzedzania na prostej – tak się tutaj wygrywa wyścigi, jeśli nie możesz się oderwać od stawki. Ale kiedy pokonywałem ostatnie okrążenie, pomyślałem, że może mi się udać kontrolować ten wyścig do końca z pozycji lidera i – na moje szczęście – tym razem się udało.  W drugim wyścigu Tommy jechał fantastycznie. Walczyliśmy do ostatnich metrów i długo po przejechaniu linii mety nie wiedziałem który z nas wygrał. Wciąż patrzyłem na wieżę z wynikami i zastanawiałem się czy to ja będę zwycięzcą, czy w ostatniej chwili coś się zmieni. Podsumowując, był to dla mnie wspaniały weekend i najtrudniejsze wyścigi w karierze.

Tommy Hayden: W pierwszym wyścigu zupełnie celowo dałem Jake’owi wyjechać na ostatnią prostą jako pierwszemu. Chciałem uniknąć sytuacji, w której zrównamy się już w połowie prostej i tym samym stworzymy idealne warunki dla zawodników z tyłu, by mogli nas wyprzedzić. Wtedy pewnie zakończylibyśmy wyścig na pozycjach: cztery, pięć. Tego nie chciałem. Ale nie doceniłem faktu, jak szybki jest na tym odcinku toru motocykl Jake’a. Dałem mu odrobinę za dużą przewagę i przegrałem, ale dzięki tunelowi powietrznemu za jego motocyklem byłem w stanie obronić drugą pozycję. Wyścig numer dwa był dla mnie po prostu o kilka metrów za długi.

Więcej o motocyklach Suzuki