Lwy pokazały kły – relacja z meczu Caelum Stali Gorzów z Włókniarzem Częstochowa - Motogen.pl

Skazywane na pożarcie, "Lwy" z Częstochowy okazały się bardzo niewygodnym rywalem dla Stali Gorzów. Końcowy wynik – 51:39 – nie odzwierciedla w pełni przebiegu spotkania.

Podobnie jak to miało miejsce w inauguracyjnym meczu, gospodarze rozpoczęli zmagania od podziału punktów. Bardzo dobre noty za swój debiut w tym sezonie na stadionie im. Edwarda Jancarza zebrał, wypożyczony z Leszna, Przemysław Pawlicki. Sam zawodnik nie ukrywał po meczu radości, chociaż o postawie swojej drużyny wyrażał się dosyć krytycznie: "Musimy jeszcze tylko dopracować starty i powinno być super" – wyjaśnia. Objechać z tyłu po zewnętrznej przeciętnego dzisiaj Borysa Miturskiego starał się Simon Gustafsson. Młody Szwed na jednym z łuków, po otrzymaniu solidnej porcji szprycy, padł na tor. Widząc jednak prowadzącego Pawlickiego, szybko wstał i zniósł motocykl. Poniżej oczekiwań pojechała nadzieja Anglików, Lewis Bridger, który stracił na kresce do najlepszego około pół prostej.

W kolejnych wyścigach miejscowi kibice mieli prawo przecierać oczy ze zdumienia. Najpierw miłą niespodziankę sprawił Tomasz Gapiński, który nie tylko bardzo dobrze wystartował, ale również zdołał na wyjściu z pierwszego łuku napędzić się po zewnętrznej części toru i pokonać, reprezentującego jeszcze w ubiegłym sezonie barwy Stali, Runę Holtę. Dla odmiany ten, na którego liczono, Słoweniec Matej Zagar, starał się ukraść start i w ostateczności już na wejściu w pierwszy wiraż został daleko za rywalami. Kolejna gonitwa przyniosła pierwszą porażkę byłego mistrza świata, Nickiego Pedersena. Jak się później okazało, reprezentant kraju Hamleta został pokonany przez fantastycznego tego dnia Jonasa Davidssona. Szwed na jednym z najbardziej angielskich polskich torów czuł się jak ryba w wodzie, raz po raz pokonując wyżej notowanych rywali. W gonitwie numer jedenaście długo nawet prowadził z samym Tomaszem Gollobem, by ostatecznie zostawić miejsce przy krawężniku i stracić pozycję.

Wracając jednak do znacznie bardziej interesującego początku zawodów, apetyty garstki przyjezdnych kibiców miały prawo się powiększyć po kolejnych wyrównanych wyścigach. Czwarta odsłona, co prawda, zapowiadała się na podwójne zwycięstwo "żółto-niebieskich", jednak, jak się później okazało, błąd popełnił Przemysław Pawlicki, który… pomylił okrążenia. – "Popełniłem błąd w czwartym wyścigu, wstyd się przyznawać, ale myślałem, że na trzecim okrążeniu jest koniec i, wchodząc w łuk, puściłem gaz, popatrzyłem, że jeszcze jadą, ponownie odkręciłem, ale było już za późno, Karlsson uciekł". Szwed uciekł nie tylko młodemu Pawlickiemu, ale również zdezorientowanemu kapitanowi miejscowych, Tomaszowi Gollobowi.

Podczas kiedy po kilku biegach nawierzchnia najczęściej odsypuje się na zewnętrzną część toru, umożliwiając walkę po zewnętrznej, zawodnicy w kolejnych gonitwach radzili sobie z rywalami tylko przy "kredzie". Nie inaczej było w niezwykle interesującym biegu siódmym. Po starcie zanosiło się na 4:2 dla gości, jednak, po bardzo zaciętej walce na trzecim kółku, ze słabszym tego dnia Peterem Karlssonem uporał się Tomasz Gapiński. Długo atakami po zewnętrznej Lewisa Bridgera kąsał Zagar, aby na ostatnim łuku wykonać klasyczne "nożyce", dające Gorzowianom kolejne cenne 2 "oczka" przewagi. Przygotowaną na mecz, nawierzchnię komplementowali wszyscy, z trenerem gości włącznie: "Do stanu gorzowskiego toru nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Wszyscy moi zawodnicy byli zadowoleni i nie zgłaszali najmniejszych uwag" – podkreślał kilkukrotnie Jan Krzystyniak. Uwieńczeniem tego faktu był czas uzyskany przez Tomasza Golloba w gonitwie jedenastej; zaledwie o 0,01 s gorszy od wciąż aktualnego rekordu toru!

Kluczowe dla losów meczu oraz wypracowanej przez miejscowych przewagi były cztery ostatnie wyścigi. W biegu numer dwanaście Rune Holta najpierw uporał się z Nickim Pedersenem, jednak przed wejściem w łuk niebezpiecznie podniosło motocykl Norwega. Całe zajście zakończyło się kontaktem między dwoma zainteresowanymi oraz upadkiem Duńczyka. W powtórce bez wykluczonego Holty w oczy rzucała się niemoc Lewisa Bridgera, który ostatecznie dał się objechać również Simonowi Gustafssonowi. Ośmiopunktowe prowadzenie zostało jeszcze powiększone w ostatniej gonitwie meczu, która odbyła się wręcz według pewnego powtarzającego się co mecz cyklu. Bardziej wewnętrzne, lepsze pole startowe Tomasz Gollob przekazał Pedersenowi. Ten odwdzięczył się efektownym wyjściem spod taśmy. Następnie Gollob wykorzystał zrobione przez Pedersena miejsce i, mimo przegranego startu, bez najmniejszych problemów uporał się z szybkim dzisiaj Runem Holtą.

Mimo kolejnej porażki, Włókniarz udowodnił, że nie ma zamiaru być dla żadnej z ekip "chłopcem do bicia". Można wręcz powiedzieć, że Częstochowianie przegrali niedzielny mecz przez własne błędy oraz brak Taia Woffindena. Gdyby Anglik zastąpił, niemrawo spisujących się, Krzysztofa Słabonia lub Sławomira Drabika, goście mieliby realne szanse na wywiezienie dużych punktów z Gorzowa. Na koniec warto dodać słowo na temat innego debiutanta, tym razem w ekipie gospodarzy. Jazdę Zbigniewa Sucheckiego najlepiej podsumowuje przysłowie "z wielkiej chmury mały deszcz"; popularny "Zibi" popełnił zdecydowanie za dużo błędów i mecz zakończył zaledwie z jednopunktowym dorobkiem.

Włókniarz Częstochowa 39:
1. Rune Holta (2, 2, 3, w, 3, 1) 11
2. Krzysztof Słaboń (1*, 0, 0, 0) 1+1
3. Jonas Davidsson (3, 2, 3, 2, 1, 0) 11
4. Sławomir Drabik (1, 0, 0, –, –) 1
5. Peter Karlsson (3, 0, 2, 0, 3) 8
6. Borys Miturski (1*, 0, –, –) 1+1
7. Lewis Bridger (2, 2, 1*, 1) 6+1

Caelum Stal Gorzów 51:
9. Matej Zagar (0, 3, 2, 2, 2) 9
10. Tomasz Gapiński (3, 1, 1*, 1, 0) 6+1
11. Nicki Pedersen (2, 3, 3, 3, 3) 14
12. Zbigniew Suchecki (0, 1, 0, –) 1
13. Tomasz Gollob (2, 3, 2, 3, 2*) 12+1
14. Simon Gustafsson (u, –, –, 2*) 2+1
15. Przemysław Pawlicki (3, 1*, 1, 1*, 1*) 7+3


Bieg po biegu:
1. Pawlicki, Bridger, Miturski, Gustafsson (u) 3:3
2. Gapiński, Holta, Słaboń, Zagar 3:3 (6:6)
3. Davidsson, Pedersen, Drabik, Suchecki 2:4 (8:10)
4. Karlsson, Gollob, Pawlicki, Miturski 3:3 (11:13)
5. Pedersen, Holta, Suchecki, Słaboń 4:2 (15:15)
6. Gollob, Davidsson, Pawlicki, Drabik 4:2 (19:17)
7. Zagar, Bridger, Gapiński, Karlsson 4:2 (23:19)
8. Holta, Gollob, Pawlicki, Słaboń 3:3 (26:22)
9. Davidsson, Zagar, Gapiński, Drabik 3:3 (29:25)
10. Pedersen, Karlsson, Bridger, Suchecki 3:3 (32:28)
11. Gollob, Davidsson, Gapiński, Słaboń 4:2 (36:30)
12. Pedersen, Gustafsson, Bridger, Holta (w) 5:1 (41:31)
13. Holta, Zagar, Pawlicki, Karlsson 3:3 (44:34)
14. Karlsson, Zagar, Davidsson, Gapiński 2:4 (46:38)
15. Pedersen, Gollob, Holta, Davidsson 5:1 (51:39)