Ispido Zonda SV - sprawdzamy kask nowej marki - Motogen.pl

Co w pudełku?

Poza samym kaskiem, w pudełku znajdziemy kilka podstawowych dodatków: worek transportowy, deflektor na nos oraz podbródek. Poza tym karta gwarancyjna i… to tyle. 

Jakość i design

Patrząc na Ispido Zondę odniosłem wrażenie, że projektanci zatrzymali się w latach 80. zeszłego wieku. Brak przetłoczeń, załamań, ostrych linii tak charakterystycznych w dzisiejszych konstrukcjach, wszystko jest proste i zamknięte w „bryle” kropli. Nawet dodatki, w postaci sporej wielkości plastikowych nakładek służących do obsługi wlotów powietrza, wpisują się w ogólny „look”. Skorupa, wykonana z termoplastycznego materiału ABS, nie trzeszczy i nie skrzypi, a powłoka lakiernicza jest niezłej jakości, o czym świadczy przypadkowe upuszczenie kasku na betonowe podłoże i brak uszkodzeń. Naniesione logotypy producenta nie rażą tandetą, umieszczone zostały pod klarem, a o tym, że są zwykłymi naklejkami przekonamy się dopiero kiedy dotkniemy je opuszkiem. Producent zadbał również o detale, jednak nie da się ukryć, że mamy do czynienia z kaskiem budżetowym. Poszczególne elementy są bardzo dobrze spasowane, jednak wloty powietrza, mechanizm regulacji blendy oraz mechanizm mocowania wizjera wykonane zostały z twardego plastiku. Jakość odlewu tych elementów jest bez zarzutu, ale czuć, że to tani plastik, który przy mocniejszym uderzeniu zwyczajnie pęknie. Wnętrze kasku odpowiada temu, co na zewnątrz. Wykonane starannie, choć widać, że jakość materiałów nie jest najwyższa, do tego tu i ówdzie można znaleźć niedociągnięcia w postaci niezbyt starannie wyciętych otworów na paski, czy niedociągnięć w przykryciu warstwy EPS materiałem. Ogólnie wykonanie można uznać za nie najgorsze, a odnosząc się do ceny za dobre.  

 

  

Bezpieczeństwo

Skorupa kasku wykonana została z termoplastycznego ABS-u. I choć stanowi on typowy materiał do produkcji skorup kasków, nie tylko tych z najniższej półki cenowej, to w przypadku Ispido Zondy ABS jest mało elastyczny, a wręcz dość sztywny. Z jednej strony nie powoduje to odkształceń i skrzypienia, z drugiej – przy ewentualnym uderzeniu – może okazać się zbyt twardy. Niewątpliwą wadą jest również jeden rozmiar skorupy (tutaj jednak zastrzeżenie – producent nie podaje takiej informacji, że kaski w rozmiarze XL i M wyglądają tak samo pod względem wielkości) dla całej rozmiarówki oraz wyłącznie jedna warstwa wypełnienia EPS, która rozprasza energię podczas uderzenia. Na szczęście przed żuchwą mamy sporą ilość miejsca, co bez wątpienia nie pozostanie bez znaczenia przy ewentualnym uderzeniu czołowym. Zapięcie kasku stanowi zatrzask mikrometryczny, który bez większego problemu możemy wyregulować i dopasować  do rozmiaru szyi. Oczywiście kask posiada standardową normę bezpieczeństwa EC 22.05, jednak innym testom, np. SHARP, Ispido Zonda nie została poddana.

Wygoda

Po wciśnięciu kasku na głowę czujemy, że przylega ciasno, a głowa wchodzi w skorupę dość głęboko. Poduszki policzkowe przylegają mocno, ale nie powodują uczucia dyskomfortu, a podczas gwałtownego poruszania głową kask siedzi pewnie i nie wykazuje tendencji do poruszania się. Problemem dla mnie była jednak okolica skroni oraz tył kasku. Po około 45 minutach jazdy musiałem się zatrzymać i na kilka minut go zdjąć. Do dziś (obecnie ma mniej więcej 600 km) kask się nie ułożył na tyle, aby problem minął. Zakładam, że jest to kwestia kształtu głowy oraz jednej warstwy bardzo twardej warstwy EPS. Dla „okularników” ważna informacja – Ispido Zonda, choć nie posiada specjalnych kanałów na zauszniki, nie utrudnia wsunięcia okularów i znalezienia dla nich optymalnego położenia. Zapięcie mikrometryczne oparto na szerokim pasku obszytym delikatnym materiałem, co zwiększa komfort podczas noszenia, przy tym nie obciera szyi. Ispido Zonda, ze względu na kształt skorupy, nie utrudnia zakładania kombinezonu z garbem oraz przyjęcia pozycji sportowej. 

 

Inne testy tanich kasków:

Seca Raptor Seca Falcon

 

LS2 FF351
 

Ergonomia

Wizjer

Ispido Zonda wyposażony został w standardowy wizjer, który nie posiada mocowania wkładki Pinlock® oraz warstwy anti-fog. Informacje dostępne u importera nie zawierają również informacji dotyczącej podwyższonej odporności na zadrapania czy zginanie. Przyjąć jednak można, że wizjer nie rysuje się po pierwszym lepszym upadku na asfalt (sprawdzone). Brak warstwy odpowiadającej za ochronę przed parowaniem jest bardzo odczuwalny przy różnicy temperatur, więc podczas każdego postoju zaparowanie w stopniu uniemożliwiającym widoczność jest gwarantowane. Elementem, który działa szybko i bezproblemowo, jest mechanizm wypięcia szyby, który prostotą nie ustępuje tym z kasków z wyższej półki. Szyba posiada cztery położenia, a „zapadki” działają bez zarzutu. Niestety, w pozycji najwyższej szyba wchodzi w zakres widzenia (przeszkadza to zwłaszcza kiedy patrzymy na sygnalizator). Producent nie podaje informacji dotyczących filtra UV, nie znalazłem również takiej na wizjerze. Przyjąłem jednak, że taki posiadać musi, ze względu na zastosowaną blendę przeciwsłoneczną. Wizjer jest również szczelny, podczas niewielkiego deszczu do środka nie przedostała się ani jedna kropla. Z braku możliwości weryfikacji podczas ulewy, kask przeszedł również próbę „prysznica” – 10 minut ostrego strumienia nie zmogło uszczelki.

Wyściółka

Ispido Zonda wyposażona została w pełni wyjmowaną wyściółkę przystosowaną do prania, która wykonana została z miłego w dotyku materiału (niestety brakuje informacji, czy jest to materiał antybakteryjny i antyalergiczny). Jakość wykonania jest dobra, przeszycia staranne, a mechanizm zapewniający jej utrzymanie w miejscu nie nastręcza problemów z obsługą. Kilka nap, elastyczne, wsuwane kołnierze i w ciągu kilku sekund możemy ja wyjąć i włożyć.

 

 

Nawiewy

Ispido Zonda posiada dość prosty system „chłodzenia”, który składa się z dwóch wlotów w przedniej części kasku oraz dwóch wylotów w tylnej. Mechanizmy są dość proste w obsłudze, ale działają precyzyjnie nawet w grubych rękawicach. Nawiew czołowy to szeroki suwak posiadający pozycję zamknięta/otwartą w połowie oraz otwartą w pełni. Nawiew czołowy oraz wyloty chronione są od zewnątrz metalową siateczką, natomiast wlot szczękowy posiada taką siateczkę od wewnętrznej strony kasku. Biorąc pod uwagę wielkość otworów, zastosowanie takiej ochrony jest jak jak najbardziej uzasadnione, do tego wpływa również na bardziej „profi” wygląd.

Hałas i aerodynamika

Patrząc pierwszy raz na Ispido Zondę, tym co najbardziej mnie ciekawiło, było zachowanie kasku przy wyższych prędkościach. Prostota skorupy, brak przetłoczeń i innych elementów, które mogą mieć negatywny wpływ na jego zachowanie, pozwalały mi sądzić, że będzie i cicho i bez turbulencji. I jak się okazało miałem rację. Do 100 km/h jest rewelacyjnie, może nie najciszej, ale żadnych niepokojących świstów czy gwizdów wynikających z zawirowań na przetłoczeniach, czy wystających elementach. Przy 140 km/h aerodynamika nadal jest bardzo dobra, zarówno czołowa jak i boczna, ale hałas już odczuwalny. Jednak do jazdy w stoperach nadal daleko. Podczas jazdy motocyklem z szybą lub owiewką, poziom hałasu jest znacznie bardziej niż akceptowalny. Pod tym względem Ispido Zonda jest naprawdę udanym kaskiem.

Blenda

Mechanizm suwakowy od blendy.

Ispido Zonda wyposażona została w blendę przeciwsłoneczną, która obsługiwana jest poprzez mechanizm „suwakowy” umieszczony w części ciemieniowej kasku, który – niestety – podczas szybszej jazdy potrafi „dzwonić” uchwytem i irytować. Blenda posiada dwa położenia: zamknięta lub otwarta. Zakładam, że producent chciał zrobić jeszcze położenie pośrednie, ponieważ w połowie wyczuwalny jest opór i blenda może „zawisnąć”, jednak poczytuję to jako wadę w tym konkretnym egzemplarzu, ponieważ nie widzę uzasadnienia dla umieszczenia blendy na wysokości oczu. Długość blendy jest optymalna, nie wadzi o nos, a jednocześnie gwarantuje „pokrycie” całego oglądanego obszaru. Niestety – blenda nie posiada filtra UV, jest również zbyt słabo przyciemniona, przez co jazda pod słońce nie jest już tak bezproblemowa. Na szczęście nie powoduje załamań i zakrzywień obrazu. 

Wentylacja

Powiedzmy wprost – ubogi system wentylacji nie jest najbardziej wydajnym z jakim miałem do czynienia. Dwa wloty, dwa wyloty i to wszystko. Nawiew szczękowy działa mało wyczuwalnie, podobnie jak czołowy – nawet przy pełnym otwarciu. To, co jednak zaskakuje, to w miarę dobre odprowadzanie pary z wizjera przez górny wlot. Mimo to po zdjęciu kasku głowa nie jest zbyt spocona, co zawdzięczamy bardziej chłonącej wyściółce niż działającej wentylacji.

 

 

 

Akcesoria

Producent nie przewidział zbyt szerokiej gamy akcesoriów do kasku, jednak możemy doposażyć go (za 45 zł) w jedną z dwóch dodatkowych szyb: lustrzaną oraz przyciemnianą. 

Podsumowanie

Ispido Zonda, w wersji którą otrzymałem do testu, kosztuje 239 zł (możliwe jest zamówienie wersji w malowaniu niebieskim oraz czerwonym za 259 zł). Pytanie zasadnicze, czy warta jest tych pieniędzy? Skorupa wykonana z dość twardego ABS-u, nie najlepsza wentylacja oraz jedna wielkość skorupy i jedna warstwa EPS mogą trochę odstraszać. Z drugiej strony mamy naprawdę przyzwoitą jakość wykonania oraz dobrą aerodynamikę i akceptowalny poziom hałasu. Tak naprawdę to ciężko powiedzieć, ponieważ w tej cenie (lub za niewiele więcej), jak mogłem się przekonać w zeszłym sezonie, mogę znaleźć kaski lepiej wykonane i lepiej wentylowane i – moim zdaniem (nie popartym jednak konkretnym testem) – bezpieczniejsze. 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany