Chcąc zwiększyć konkurencyjność motocykli Dorna postanowiła wprowadzić jednolite komputery sterujące silnikiem. Przepis zacznie obowiązywać od przyszłego roku, a dostosowanie się do niego będzie dobrowolne. Jeżeli jednak team zdecyduje się na korzystanie z ECU dostarczonych przez organizatorów MotoGP, to może liczyć na wyższy limit paliwa, który będzie wynosił 24 litry. Jeżeli jednak team zechce pojechać używając swoich komputerów, to limit będzie wynosił 20 litrów. Elektronikę ma dostarczyć włoska firma Magneti Marelli.
Na czym polega problem? Najwcześniej od 2015, a najpóźniej od 2017 roku taka elektronika miałaby być już obowiązkowa. Szef teamu HRC – Shuhei Nakamoto – jest przeciwny takiemu zapisowi, ponieważ rozwój zostanie zatrzymany. Tym samym Nakamoto powiedział, że jeśli elektronika Magneti Marelli będzie obowiązkowa, to Honda na 99% jest gotowa opuścić MotoGP. Jednocześnie Honda RCV1000R, która jest przeznaczona dla teamów startujących w klasie Open, już jest wyposażona w ECU Magneti Marelli.
Czy Nakamoto doprowadzi do zmiany przepisów? Najświeższym przykładem przekonania Dorny do swoich racji jest start Marqueza w teamie fabrycznym Hondy. Jeszcze w 2013 roku regulamin mówił, że zawodnik musi najpierw trafić do teamu satelickiego, a dopiero później może pojechać w fabrycznym.
Na koniec Nakamoto powiedział: „Jeśli celem Carmelo jest zaprzestanie rozwoju, to nie ma powodów, dla których producent taki jak Honda miałby kontynuować starty w GP.”