Pierwszy wyścig klasy mistrzowskiej za nami.
W ten weekend podwójna runda Superstock 600 z gościnnym udziałem Marcina Kałdowskiego, który w ten weekend zawitał na Tor Poznań, aby wziąć udział w rodzimych wyścigach. Po treningach kwalifikacyjnych Marcin uplasował się na drugiej pozycji, tuż za liderem klasyfikacji, Andrzejem Chmielewskim. Tuż za nimi miejsca na polach startowych zajęli Daniel Bukowski i Tomek Kędzior. Pechowo skończył Mateusz Stokłosa, który podczas piątkowych treningów zaliczył potężnego „dzwona", przeprowadzając przy okazji totalną destrukcję swojej R6. W nocy z piątku na sobotę Kuba, mechanik Mateusza, przygotował do startu drugi motocykl. Mati po upadku czuł się bardzo źle, cały obolały dwukrotnie korzystał z konsultacji medycznej. Wystartował tylko w pierwszej sesji kwalifikacyjnej, zaliczając przepisowe pięć okrążeń. Do wyścigu wystartował z ostatniej pozycji.
Sam wyścig dostarczył niezłych emocji obserwatorom i zawodnikom, Superstock 600 po raz kolejny nawiedził deszcz, procedura startowa została przerwana, a zawodnikom dano czas na zmianę opon na wet’y. Po chwili deszcz przestał padać, a tor okazał się totalnie suchy. Jednak dwójka zawodników, Rafał Herman i Monika Jaworska, zaryzykowało jazdę na „przyszczatych"gumach. Efekt był natychmiastowy – Herman „wyskoczył" z wyścigu po kilku kółkach, a Monika spadła na ostatnią pozycję – suchy tor okazał się bezlitosny dla wet’ów. Na czele trwala walka, Tomek Kędzior atakował Bukowskiego, a Kałdowski Chmielewskiego. Obydwa ataki okazały się skuteczne, Bukowski przepałował Sławiniaka, oddając Kędziorowi trzecią pozycję, a Chmielewski musiał w pewnym momencie uznać wyższość Kałdowskiego. Pech dosięgnął Marcina, pokrywa tylnego zbiorniczka płynu hamulcowego odkręciła się, a tylna opona nagle stała się śliska z prawej strony. Kałdoś spadł na drugie miejsce i na tej pozycji ukończył wyścig. Triumfował Chmielewski, a spokojnie i systematycznie jadący Kędzior dojechał trzeci. Największe jednak brawa należą się Mateuszowi Stokłosie – pomimo ostrej kontuzji, wielu stłuczeń i bólu, linię mety przekroczył jako siódmy. Na sześć okrążeń przed metą, Mati na prostej stracił na moment świadomość! Szczęśliwie ocknął się, utrzymał pozycję i dojechał do mety dowożąc cenne punkty.
Ciekawostka podczas Superpole.
Bardzo dobra jazda Marka Szkopka, Igora Nowackiego, Huberta Tomaszewskiego. Paweł Szkopek jak zwykle pierwszy, ale z niespodzianką – podczas mierzonego okrążenia napotkał na torze jazdy… Safety Car! Błąd sędziego chronometrażowego doprowadził do wypuszczenia na tor Volvo. Mało brakowało, aby doszło do tragedii. Doświadczenie i opanowanie Pawła pozwoliło na uniknięcie kraksy, ale czas okrążenia wyniósł „jedynie 1:34…
W niedzielę ciąg dalszy wyścigowych emocji.