Ducati Toruń Motul Team: Cenne punkty przywiezione z Węgier - Motogen.pl

Daniel Bukowski jechał na Węgry z prostym celem: zebrania jak największej ilości punktów do klasyfikacji generalnej cyklu Alpe Adria, w którym walczy o podium całego sezonu. Plan został wykonany, choć sam zawodnik do wyników z Pannoniaringu podchodzi krytycznie i ze sporą rezerwą. 

To był dla mnie dosyć frustrujący weekend – stwierdza „Buła”. – Owszem, udało się zapunktować i może okazać się, że te punkty będą miały kluczowe znaczenie w końcowym rozrachunku, jednak same zajęte na Węgrzech miejsca mnie nie satysfakcjonują. Bynajmniej nie zadowala mnie tempo osiągane w trakcie wyścigów. Około sekundy straty do lidera na okrążeniu to zdecydowanie zbyt wiele. Przez cały weekend nie mogłem znaleźć optymalnych ustawień. Dotychczas nie wiem, co było tego przyczyną.

Lider Ducati Toruń Motul Teamu, startujący w klasie Superstock 1000, w pierwszym wyścigu był ósmy, w drugim – dziewiąty, a także – kolejno – trzeci i drugi wśród Polaków startujących w mistrzostwach kraju. Po zawodach na Pannoniaringu okazało się, że Daniel Bukowski tuż przed ostatnimi rundami Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski i Alpe Adria w obu cyklach może jeszcze sporo ugrać.

Przyznam szczerze, że jeszcze nie zagłębiałem się w te tabele, ale nawet sami konkurenci tam na miejscu podkreślali, że mam realne szanse na drugie miejsca zarówno w klasyfikacji generalnej mistrzostw Polski, jak i Alpe Adria – mówi Daniel Bukowski. – My niewątpliwie nie składamy broni. Nie kalkulujemy. W każdym wyścigu walczymy do końca o jak najlepsze pozycje.

Nieco gorzej weekend na Węgrzech poukładał się dla dwóch pozostałych jeźdźców Ducati Toruń Motul Teamu. Maciej Ukleja, drugi za zawodników zespołu startujący w klasie Superstock 1000, pierwszego wyścigu nie ukończył z powodu uślizgu, w drugim był 19. i siódmy z grona Polaków. Jeszcze większego pecha miał rywalizujący w klasie AA Cup 1000 (Rookie) Krzysztof Zaciera, który tak niefartownie upadł, że złamał obojczyk.

Pomimo dwukrotnego zajęcia przez Daniela miejsca w pierwszej trójce w klasyfikacji WMMP to był dla nas trudny weekend – podsumowuje Dariusz Małkiewicz, menedżer teamu. – Z powodu małej ilości testów na tym torze nie udało nam się znaleźć optymalnych ustawień zawieszenia. Daniel miał problem z uślizgami przodu. W pierwszym wyścigu cudem uratował się, gdy złapał tego typu uślizg. W drugim wyścigu było podobnie, też musiał walczyć z tym problemem. Przed nami ostatni weekend wyścigowy w ramach WMMP w Poznaniu. Zamierzamy się solidnie przygotować i pozytywnie zakończyć sezon.