Loris Capirossi „wyścigał“ sobie podium - Motogen.pl

Podczas ostatniego weekendu Loris Capirossi powrócił na podium. Włoch zawdzięcza to udziałowi w Suzuki Swift Sport Cup podczas Tempest Rally.

Potrójny mistrz świata znalazł się na 9 miejscu w klasyfikacji ogólnej samochodów z napędem na przednią oś. Trasa, jaką przebyli wszyscy zawonicy wynosiła ok. 80km i prowadziła przez lasy oraz poligon wojskowy w Aldershot.

Auto Capirossiego nosiło jego osławiony już numer 65 i dojechało do mety zaledwie 14 sekund po zwycięzcy wyścigu i mistrzu Suzuki Swift CupMarku Gamble’u.

Poza weteranem MotoGP, w wyścigu brał także udział szef motocyklowego teamu Rizla SuzukiPaul Denning, który niestety nie dojechał do mety.

Denning wpadł w rów znajdujący się na czwartym etapie wyścigu przez co nie zmieścił się w wyznaczonym czasie i został zdyskwalifikowany.

Denning i jego pilot – Jemma Bellingham dołączyli do zawodników podczas popłudniowego wyścigu. Udało im się naprawić swój wcześniejszy błąd i zdobyć jeden z najlepszych czasów.

To był naprawdę świetny dzień. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w wyścigu“, mówił Capirossi. „Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do jeżdżenia po lasach i błocie. Z pewnością różniło się to od torów po jakich jeżdżę w MotoGP!


Po tym jak coraz pewniej czułem się w samochodzie, moje czasy znacznie się poprawiały. Byłem w stanie jechać coraz szybciej i myślę, że gdybyśmy pojeździli trochę dłużej, udałoby mi się dogonić lidera. Mimo wszystko, jestem zadowolony z trzeciego miejsca, które dziś zdobyłem.


Szkoda, że Paul wypadł z toru. Nasze czasy były chyba podobne i byłoby fajnie, gdyby nie zabrakło tej dodatkowej rywalizacji. Chociaż pewnie i tak bym go pokonał!

Denning powiedział za to: „Było dość trudno. Jeśli chodzi o Lorisa, to było raczej do przewidzenia, że któryś z nas wypadnie z toru. Co najgorsze, chyba było do przewidzenia, że będę to ja!


Biorąc pod uwagę nasz brak doświaczenia, to dość zaskakujące, że tak dobrze sobie radziliśmy. Pewnie Jemma i Craig Thorley – nasi piloci – mieli w tym swój udział.


Loris i ja byliśmy bardzo blisko siebie, jednak popełniłem błąd i wpadłem do rowu, co uniemożliwiło mi dokończenie wyścigu. Gratulacje dla Lorisa z okazji zdobycia miejsca na podium. Myślę, że to miłe zakończenie 2008 roku. Miejmy nadzieję, że w 2009 skosztujemy więcej szampana i to na 2 kołach!