Na koniec świata – z Polski do Argentyny - Motogen.pl

Mieszkający w Polsce Argentyńczyk, Clidanor Cano, postanowił wyruszyć na wyprawę, której celem będzie koniec świata.

Gdzie jest koniec świata? Znajduje się on w Argentynie, a dokładnie na stacji kolejowej o wdzięcznej nazwie Ushuaia Fin del Mundo, co oznacza właśnie koniec świata. Tam zakończy się podróż Clidanora, który zamierza przejechać z Polski do Argentyny na motocyklu Ducati Multistrada 1200 Pikes Peak. Zdaniem Clidanora wystarczy chcieć: „Dużo mówi się o tym, że powinniśmy korzystać z życia, zanim będzie za późno. Wszyscy mają mnóstwo planów i pomysłów, które wciąż odkładają na później. Ja pewnego dnia stwierdziłem, że dosyć gadania, jeśli chce się spełnić swoje marzenia, trzeba po prostu to zrobić. Dlatego postanowiłem ruszyć w podróż motocyklową dookoła świata”.

 

Pomysł na taki cel podróży związany jest z przepowiednią Majów, jakoby w grudniu tego roku miał nastąpić koniec świata. Clidanor jest miłośnikiem motocykli sportowych i zawsze posiadał takie maszyny, jednak nie nadają się one do dłuższych podróży. „W zeszłym roku chciałem wraz z moim siostrzeńcem zwiedzić Europę na motocyklu i wtedy Multistrada wpadła mi w oko. Sprawiła się świetnie w czasie naszej krótkiej Eurotrip. Teraz przyszedł moment na nowe wyzwanie dla nas dwojga”.

Najtrudniejsze, jak wiadomo, jest pozyskanie sponsorów: „Ta podróż jest moją przygodą, z czyjąś pomocą czy bez niej, po prostu jadę! Sądzę jednak, że odpowiedni sponsor może wiele ułatwić lub wręcz umożliwić. W chwili obecnej pomagają mi moi przyjaciele z MonsterBike w Warszawie. Zawsze służą radą i pomocą, nie tylko w kwestiach technicznych. Wszystkie firmy chętnie pomagają osobom znanym, bo jest to dla nich zabieg marketingowy. Trzeba trafić do odpowiedniej osoby – ona może pomóc, skontaktować z kimś, kto się tobą zajmie. Mimo przeszkód nie tracę nadziei, że uda mi się znaleźć sponsorów, którzy pomogli by mi uczynić tę podróż jak najatrakcyjniejszą, dzięki ciekawym wydarzeniom i ludziom. Chociaż dla firm wspierających tylko rozpoznawalne osoby jestem nikim, lepszy Nikt robiący coś, niż Ktoś nie robiący nic”.

Dlatego też i my postanowiliśmy objąć patronatem medialnym podróż Clidanora na koniec świata, a Was zapraszamy już teraz do śledzenia naszych stron, gdzie wkrótce opiszemy przygotowania sympatycznego Argentyńczyka do wyjazdu, a także prześledzimy jego podróż. Tymczasem zerknijcie, jak radziła sobie Multistrada Clidanora podczas jego krótkiej wycieczki po Europie. Więcej informacji znajdziecie także na profilu wyprawy na Facebooku.