Błażusiak i Przygoński wspólnie na Abu Dhabi - Motogen.pl

Rywalizacja składa się z pięciu w pełni pustynnych etapów, które liczą prawie 2000 kilometrów. Niewątpliwie będzie to dużym wyzwaniem dla motocyklisty ORLEN Teamu o najmniejszym doświadczeniu w rajdach cross-country – Tadka Błażusiaka. Co prawda tegoroczny Mistrz Świata SuperEnduro miał już okazję zmierzyć się z wyzwaniem, jakim są rajdy długodystansowe, lecz jeszcze nigdy nie przejechał zawodów w pełni pustynnych.

– Będzie to mój drugi rajd cross-country w karierze, a pierwszy w zespole ORLEN Team. Przystępuję do ścigania, wiedząc, czego mogę się spodziewać. Myślę, że jestem lepiej przygotowany niż do ostatniego startu i jazda sprawi mi jeszcze więcej satysfakcji. Dla mnie najważniejsze jest, by przejechać kolejne OS-owe kilometry, zyskać nowe doświadczenie, przyzwyczaić się do GPS-u i roadbooka oraz nawigowania na otwartych pustynnych przestrzeniach. Po pustyni jeździłem wielokrotnie motocyklem crossowym, więc nie obawiam się wydm. Liczę, że wytyczanie na nich trasy również nie sprawi mi problemu – powiedział Tadek Błażusiak. ­

Na pierwszą eliminację czeka również Kuba Przygoński, który po rajdzie Dakar zrobił sobie krótką przerwę w treningach, po czym ćwiczył na torach motocrossowych we Włoszech. Teraz wrócił do treningów w śnieżnych warunkach panujących w Polsce.

– Abu Dhabi Desert Challenge to jedna z moich ulubionych eliminacji figurujących w kalendarzu mistrzostw świata. Trasa jest praktycznie całkowicie pustynna. Nie ma kamieni, są tylko wydmy, a to zdecydowanie mój ulubiony rodzaj nawierzchni. Aktualnie trenuję już w Polsce, gdzie jest strasznie zimno. Temperatura oscyluje w okolicach zera stopni, więc cieszę się, że jadę na zawody do ciepłych Emiratów. Tym razem na trasę rajdową wyjedzie również Tadek Błażusiak. Będzie to dla niego niewątpliwie nowe doświadczenie. Taddy rywalizował już ze mną w Argentynie. Świetnie daje sobie radę i wie, z czym łączy się cross-country, ale niewątpliwie pustynia będzie stanowiła dla niego wyzwanie – powiedział Kuba Przygoński.

Pierwsza runda mistrzostw świata to dodatkowa okazja do treningu dla Marka Dąbrowskiego oraz Jacka Czachora, którzy w tym sezonie debiutują jako samochodowy zespół ORLEN Teamu. Przed nimi dwa tygodnie wytężonej pracy z samochodem rajdowym, przejazd rajdu jako recovery team oraz pierwsze oficjalne testy w nowej toyocie hilux.

– Najpierw będziemy trenować kilka dni na kopnych piaskach pustyni praktycznie fabrycznym samochodem klasy T2. Chcemy przerobić jak najwięcej najcięższych sytuacji, które mogą nas później spotkać na rajdowych trasach. Dlatego celowo zakopiemy kilkakrotnie auto, aby przejść pełną procedurę postępowania w takiej sytuacji. Będziemy chcieli pojeździć też trochę szybciej i przekonać się, jak wygląda doskonale nam znana pustynia z perspektywy kabiny samochodu. Później wyruszamy na rajdową trasę w samochodzie recovery team. Będziemy jechać zaraz za ostatnim zawodnikiem i pomagać w razie potrzeby. To z pewnością będzie dla nas również ciekawe doświadczenie. A zaraz po rajdzie będzie czekała na nas toyota hilux– identyczna jak ta, którą będziemy startować w przyszłości. Przejedziemy nią kilka dodatkowych OS-owych kilometrów w prawdziwym rajdowym tempie – powiedział Marek Dąbrowski.

– Będę chciał się przyjrzeć, jak wygląda rajd z perspektywy załogi samochodowej. Ścigając się na motocyklach, zawsze startowaliśmy kilka godzin przed autami. Mieliśmy również inny odbiór techniczny. W Emiratach będzie startowało kilka bardzo podobnych do naszej toyot. Będzie więc okazja, żeby dokładnie się przyjrzeć również tym autom w akcji. Po rajdzie czeka nas dzień testów naszego samochodu na pętli koło Dubaju – dodał Jacek Czachor.