Koniec października, coraz chłodniejsze noce, dużo więcej wilgoci i często padające deszcze. To wszystko sprawia, że na nawierzchni naniesione jest mnóstwo piachu, błota, a w wyniku niskiej temperatury przyczepność asfaltu zdecydowanie spada. Wilgoć dodatkowo ją psuje, a pozostawiony piach sprawia, że wszędzie tam, gdzie dotychczas mogliśmy wejść w zakręt „na pełnych garach”, już przy dużo niższej prędkości występuje ryzyko poślizgu.
Ale to nie wszystko. Dodatkowo, jako motocykliści musimy użerać się z parującą szybą w kasku, padającym deszczem, chłodem, czy jeszcze mniejszą koncentracją i zwiększonym zagrożeniem ze strony kierowców aut, którzy co tu dużo mówić, są w takich warunkach nieco uprzywilejowani. Mgłę z szyby usuną za pomocą nawiewu, podgrzewane siedzenia wygrają z chłodem, a problem wilgoci przy sprawnej klimatyzacji i nie zgniłej podłodze możemy w aucie pominąć.
Jak motocykliści powinni sobie radzić w takich warunkach? Nie ufać. Nikomu, ani niczemu. Użytkownicy aut mogą być nieco otumanieni obecną aurą, więc na 99% zajadą wam drogę, albo wymuszą pierwszeństwo. Musicie być na to przygotowani. Nie ufać także nawierzchni, jej przyczepności, ciśnieniu w ogumieniu i temu, czy ktoś ostatnio sprzątał ulice z błota naniesionego przez wywrotki z okolicznej budowy, czy nie.
Rozpoczynacie podróż? Myślcie o najgorszych warunkach, jakie mogą was zastać – zbliżając się do skrzyżowania, bądźcie gotowi do hamowania przed śpiącą panią Jadwigą jadącą swoim Daewoo Matizem posprzątać ławy w pobliskim kościele. Bądźcie też gotowi, że najbliższy zakręt będzie waszym ostatnim, bo Marian jadący Kamazem olał wymianę uszczelki korka spustowego w silniku i zgubił olej w okolicach apex’u na waszej optymalnej linii.
Ale przy tym wszystkim, nie ufajcie sobie. Ostatni sezon, ciepłe dni, wypady na tor z kolegami, czy setki pokonanych tras, pokazały wam, że już sprawnie wchodzicie w zakręt, hamujecie, czy odkręcacie przy każdej okazji. To nieco usypia czujność. Jesienią warunki się zmieniają. I jeśli nawet świetnie wam to wychodziło w upały, za zmiany aury może się okazać, że „niewiele brakowało”, że „wyszliście z sytuacji, z której nie mieliście prawa wyjść”, albo że zwyczajnie „było grubo”.
Ze strony redakcji życzymy wam bezpiecznej końcówki sezonu! Bądźcie czujni i uważajcie na siebie!