Jak uniknąć mandatu z fotoradaru? Pewien hiszpański motocyklista wymyślił prosty sposób na oszukanie systemu. Problem w tym, że system upomniał się o zaległe mandaty.
W Polsce motocykliści mogą czuć się względnie bezpieczni w konfrontacji z fotoradarem. Wprawdzie za nieujawnienie sprawcy wykroczenia grozi kara nawet do 8 tys. zł, ale ITD rzadko ustawia fotoradary na odczyt tylnej tablicy – procedura ustalenia kierowcy to prawdziwa droga przez mękę.
Inaczej jest w Hiszpanii, gdzie procedury są znacznie łatwiejsze, a mandat można nałożyć na właściciela pojazdu. Warto też wspomnieć, że kwoty mandatów mogą bardzo mocno zaboleć, a dodatkowo w tym kraju nie obowiązuje tzw. tolerancja prędkości – przekroczenie dopuszczalnego limitu nawet o 1 km oznacza mandat.
I tutaj zaczyna się historia pewnego przedsiębiorczego Katalończyka, który postanowił oszukać system zakrywając dłonią tablicę rejestracyjną motocykla, kiedy mijał fotoradar. Powód był oczywisty – przekroczenie prędkości. Gdyby zrobił to raz, zapewne wykroczenie uszłoby mu płazem, niestety, zachęcony swoim sprytem, wielokrotnie poruszał się drogą BV-1248 między Mataddepera i Sabadell, za każdym razem zakrywając tablicę przy fotoradarze.
Sprytu motocyklisty nie doceniła katalońska policja, która postanowiła ustalić kim jest ów spryciarz. Wykorzystano w tym celu nawyki bikera i prześledzono monitoring na drodze, po której się poruszał. Motywacja policjantów była spora, bo krnąbrnemu motocykliście zdarzało się przekraczać dozwoloną prędkość nawet dwukrotnie
Po krótkim śledztwie sprawca został ustalony i obciążony karą, która skutecznie może zniechęcić do jakichkolwiek wygłupów:
- 2100 euro za wielokrotne przekraczanie prędkości,
- 1040 euro za 13-krotne ukrywanie tablicy rejestracyjnej,
- 200 euro za nieprawidłową jazdę.
W sumie 3340 euro. Dodatkowo stracił prawo jazdy na rok. Ciekawe jaką karę ustaliłaby hiszpańska policja za słynny już w naszym kraju liść przyklejony do tablicy rejestracyjnej?
Zostaw odpowiedź