dl 650 oraz bandit 1250 sa - Motogen.pl
TO JEST NASZE ARCHIWUM KATEGORII 'Forum'
2008-01-15 23:56:07.340391
jeszua
napisał(a):
no, to już ostatni przenoszony przeze mnie post. właściwie to chciałem mieć do nich dostęp na potrzeby podrzucania w dyskusjach ;) oooki, polatałem. no, prawie wczorajsza jazda zakończyła się niczym, więc zapisałem się na dziś i przejechałem obydwoma planowanymi sprzętami: małym v-stromem i dużym banditem. dlaczego akurat tak? bo: ten pierwszy należy do tzw. turystycznych enduro (dużego nie mieli na testach, a chętnie bym polatał), a ten drugi jest typowym ciężkim - i tanim - turystykiem w naszym kraju. ergo oba w jakimś stopniu lub w pewnym sensie stanowią konkurencję dla mojej bawarskiej kanapy. teoretycznie przynajmniej no, to lecimy dl650: fajny motorek z niewielkim, niezbyt mocnym silnikiem. w sumie... nie wiem dla kogo, ale nie dla mnie. na pewno tonące przy każdym przyciśnięciu klamki zawieszenie z przodu nie nastrajało mnie optymistycznie do jazdy; podobnie jak fatalne ulokowanie podnóżków, które _dokładnie_ trafiają w łydki przy próbie normalnego podparcia; nie wiem, kto to projektował, ale chyba zapomniał, że na motocyklu poza jazdą - trzeba się jeszcze po zatrzymaniu podpierać nogami. pozostają trzy opcje: podpieramy się piętami, palcami, albo rozstawiamy nogi niczym... no, spuśćmy zasłonę milczenia na porównania :razz: silnik kręci nad wyraz żwawo, dopiero wysokie obroty i utrata momentu przypominają, że to tylko 650ccm. tutaj plus, nawet wyraźny. owiewka sprawdza się do 100kmh, mogłem jechać w otwartym kasku. i tu minus kolejny po przekroczeniu ca 100kmh: szyba przestaje spełniać swoje zadanie, zaczynając wprowadzać kosmiczne turbulencje. nie wiem, jak to coś ludzie ustawiają: pałowanie na obwodnicy dało wynik ca 200kmh na budziku, ale przy tej prędkości (właściwie od 160) nie mogłem sobie znaleźć miejsca na kanapie, a strumień turbulencji, w których znalazł się kask powodował fruwanie wewnątrz kasku moich okularów! no czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem... mam pewnego znajomego, który kiedyś jeździł endurakiem, a teraz głównie podróżuje, a trochę czasem lubi na szutrowe drogi zaglądnąć: dla niego pewnie maszyna fajna ;) gsf1250: suuuper... kiedy tylko małe żółte ludziki nauczą się, że motocykl nie kończy się na silniku i - cokolwiek - na zawieszeniu. innymi słowy silnik bandita baaardzo pozytywnie mnie zadziwił: prawdę mówiąc spodziewałem się elastyczności i wysokiej kultury pracy, ale nie aż tak daleko posuniętej. przy spokojnym (jak zwykle u mnie) traktowaniu manetki od obrotów rzędu 1500 bez protestu i jakiegokolwiek szarpania łańcuchem motocykl przyspiesza. i fajnie ;) gorzej z resztą... głównie w kwestii skuteczności owiewki, którą oceniam fatalnie. do 120kmh jakoś jest, potem zaczyna się szukanie cienia aerodynamicznego; nie ma. nie wiem, dlaczego w tym motocyklu owiewka kończy się nieco tylko wyżej, niż sięgają nadgarstki kierowcy; nie wiem, jak radzą sobie ludzie jeżdżący tym na codzień - dla mnie to absurd, że motocykl rzekomo turystyczny ma taką słabiutką osłonę przed wiatrem. poza tym nie bardzo mam na co narzekać; może poza tym, że poza owiewką reszta maszyny również jest taka ciut większa od rowera: obawiam się, że plecaczek nie będzie miał łatwego życia, podobnie jak kierowcy o wzroście wyraźnie przekraczającym średnią dla kraju kwitnącej wiśni. prawdę powiedziawszy chętnie wziąłbym sobie bandziora na cały dzień, na dłuższą trasę wycieczkową - tak z 350-400km - dla lepszej oceny tego sprzętu finał ocen: póki co w ofercie suzuki nie ma maszyny lepszej dla mnie, niż obecnie wybrana, produkcji podberlińskiej. decydują głównie (bandit) mankamenty w zakresie komfortu podróżowania, może również w pewnym - choć widocznym - zakresie odstępstwa in minus klasycznego widelca od bawarskiego telelevera i tak zasadniczo to tyle, co dało się w 2x po 15min wyłowić z jazdy :roll: jsz edit: z ciekawości przyglądnąłem się wykresom mocy i momentu obrotowego mojej rs-ki i bandita; muszę przyznać, że jestem zaskoczony - wykresy są mocno zbliżone z tą różnicą, że rzędówka suziki po prostu daje się wyżej kręcić. w bokserze pociągnięcie od powiedzmy 3kobr do 5,5-6 daje efektywne przyspieszanie, natomiast w bandicie ten zakres ciągnie się aż do z górą 7kobr bez odczucia, że to już za dużo dla silnika. chyba zacznę myśleć nad rzędowym silnikiem w następnym swoim motocyklu... pod warunkiem, że wizyty na stacjach benzynowych nie będą znacząco częstsze :twisted: