Zlokalizowany nad brzegiem Pacyfiku park serwisowy coraz bardziej tętni życiem i coraz trudniej jest znaleźć dogodne miejsce teamom, które w ostatniej chwili zdecydowały się rozłożyć serwis. Również panująca w stolicy Peru atmosfera coraz bardziej wskazuje na to, że najważniejsze święto motoryzacji zbliża się wielkimi krokami.
Środa była dla większości zespołów dniem testowym. Zawodnicy sprawdzali finalną konfigurację swoich maszyn. Część teamów, w tym jeden z największych – fabryczny zespół KTM,zaplanowała przegląd motocykli dopiero na dzisiaj. Pośród maszyn przygotowywanych przez KTM jest motocykl Kuby Przygońskiego.
„Jestem bardzo optymistycznie nastawiony co do współpracy z moim nowym mechanikiem ze stajni KTM. Ma on olbrzymie doświadczenie i wcześniej pomagał przy serwisie motocykla Cyrila Despresa. Wypracowaliśmy dobrą formę współpracy. Zarówno jemu, jak i mi zależy na dobrym wyniku sportowym, więc jestem pewien, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Do Limy przyjechaliśmy już kilka dni temu – na tyle wcześnie, żeby przystosować się do tutejszej strefy czasowej. Chcieliśmy także wypocząć i się zaaklimatyzować. Przed rajdem zawsze wynika wiele rzeczy, które trzeba załatwić na ostatnią chwilę, i dobrze być odpowiednio wcześnie, by z czystą głową przystąpić do rywalizacji” – powiedział Kuba Przygoński.
Jacek Czachor i Marek Dąbrowski ostateczne sprawdzenie konfiguracji maszyn mają już za sobą. Dziś od rana czekają ich odbiory techniczny i administracyjny. Motocykle zostaną skrupulatnie skontrolowane przez komisję rajdową, która zbada zgodność specyfikacji z regulaminem.
„Podczas testów dojechaliśmy do miękkich wydm oddalonych około 45 kilometrów od biwaku. Na pewno będziemy wymieniali tylny teleskop, chcieliśmy również koniecznie przetestować gaźnik oraz dotrzeć silnik. Bardzo dynamicznie wyruszyliśmy z biwaku. Gdyby cokolwiek się działo z gaźnikiem, od razu wracalibyśmy, by zmienić jego konfigurację. Motocykl sprawuje się jednak znakomicie. Przeprowadzimy kilka regulacji i maszyna będzie w pełni gotowa do startu” – mówił bezpośrednio po zejściu z motocykla Jacek Czachor.
„Przejechaliśmy około stu kilometrów. Wjeżdżaliśmy na górki oraz testowaliśmy, jak zachowuje się maszyna w kopnym piachu, na bardzo wymagających partiach, gdzie trzeba jechać na pierwszym biegu na pełnym gazie. W zasadzie drobnej regulacji wymaga jedynie gaźnik oraz sprzęgło. Wszystko poza tym jest ok. Przed nami jedynie odbiór techniczny i administracyjny, a to zawsze bardzo ciężka droga biurokratyczna” – dodał Marek Dąbrowski.