Joanna Modrzewska o Rally Albania 2012 - Motogen.pl

autor: Joanna Modrzewska

Naszej zawodniczce poszło świetnie – nie tylko ukończyła rajd, ale znalazła się w pierwszej połowie stawki motocyklistów.

Żyję! Jestem cała i cały jest mój motocykl. Dodatkowo udało mi się zrealizować nakreślony plan: ukończyłam wszystkie etapy i zostałam sklasyfikowana w pierwszej połowie stawki motocyklistów. Dokładnie na 51. miejscu na 113 startujących. Lekko nie było, ale przyjemność z jazdy po albańskich górach ogromna! Wygląda na to, że zarówno pod względem technicznym (treningi z Marcinem Spirowskim), jak i kondycyjnym (przygotowanie przez klub Sinnet) zrobiłam spory postęp od czasów startu w Maroko. Albańskie góry, jazda po luźnej i kamienistej nawierzchni, brody, błoto, piach, szutry i kamienie oraz koszmarny, lepki upał stanowiły spore wyzwanie.

Albania to górzysty kraj więc większość etapów prowadziła drogami przyklejonymi do skalnych stoków. Momentami ekspozycja była ogromna, prawie jak na Orlej Perci w Tatrach. Już turystyczny przejazd takimi ścieżkami dostarczyłby wielu wrażeń, a my się tam ścigaliśmy! No normalnie Grand Canyon w nieco mniejszej, europejskiej skali! Dla osób wychowanych na Mazowszu było to bezcenne doświadczenie i okazja do przełamania słabości. Łącznie zrobiliśmy 1650 km w naprawdę ekstremalnych warunkach. Część etapów rozpoczynała się o 5.00. Do zmęczenia dokładał się więc jeszcze permanentny brak snu.  

Mimo że dwa najdłuższe etapy liczyły ponad 400 km, wróciłam głodna jazdy i nowych wyzwań. Oczywiście nie popadam w euforię. Moją pietą achillesową jest ciągle nawigacja i choć po kilku pierwszych odcinkach specjalnych zaczęłam wreszcie prawidłowo używać przewijarki i metromierza (Albanię jedzie się tylko na roadbook, GPS jest zabroniony), to do kontrolowania tych urządzeń w warunkach rajdowego tempa jeszcze sporo mi brakuje. Tak czy inaczej ponad połowę rajdu nawigowałam samodzielnie (resztę pociągnęłam „na kółku” za kolegami) i choć czasem się gubiłam, to jednak zawsze trafiłam do mety.

W klasie M6, czyli kobiet, byłam druga. Przegrałam z Greczynką, Polytimi Kiriakopoulou, która ma większe doświadczenie rajdowe. Mam nadzieję, że za kilka startów będziemy mogły rywalizować. Na miejscu trzecim wśród pań rajd ukończyła Ola Trzaskowska, która jechała ciężkim KTM 690. Naprawdę podziwiam drobną Olkę za przebycie trudnej trasy na tak wielkim motocyklu.

Rajd Albanii pokazał też, jak ważne jest zaplecze techniczne. Serwisowy Team stworzony przez Artura, a prowadzony przez Krisa działał fantastycznie – dzięki chłopaki! Rajd był naprawdę ciężki i nie wszyscy go ukończyli. Do pechowców należał nasz teamowy kumpel Grześ, który już na pierwszym etapie uległ poważnej kontuzji nogi. Większość z polskich uczestników Rajdu Albania 2012 deklaruje chęć udziału w przyszłorocznej edycji. Ja też się wybieram i mam nadzieję, że spotkamy się w komplecie. Albania to piękny i przyjazny kraj i choć organizatorzy zaliczali drobne „wpadki”, to jednak warto było pojechać. Sam rajd rozrósł się do wielkiego przedsięwzięcia i jest największą sportową imprezą Albanii. Sam minister kultury fizycznej ją wspiera! Z roku na rok trasa jest coraz bardziej wymagająca i wielu dobrych zawodników wpisuje ten rajd w swój kalendarz przygotowań do Dakaru.

Serdecznie gratuluję wszystkim, którzy ukończyli, a szczególnie mojemu licznemu zespołowi moto oraz naszej „katamaranowej” załodze Solter Team: Piotr Sołtys, Bernard Afeltowicz, która w generalce samochodów była trzecia i tym zdobyła nawet uznanie lokalesów. Brawo!

Patronem medialnym Joanny Modrzewskiej jest MOTOGEN., a więcej informacji o naszej zawodniczce znajdziecie na jej stronie oraz profilu na Facebooku.