Jak pijany Jerzy S. potrącił motocyklistę i (nie)uciekał z miejsca zdarzenia - zobacz nagranie, oceń sam [film] - Motogen.pl

Kolizja pijanego Jerzego S. i motocyklisty w Krakowie – jest nagranie z całego zdarzenia.

Do zdarzenia doszło dnia 17 października 2022 r. w Krakowie, na skrzyżowaniu ulicy Władysława Reymonta oraz alei Adama Mickiewicza. Motocyklista oraz kierowca samochodu skręcali w lewo z Reymonta w Mickiewicza. Jadący samochodem pod wpływem alkoholu aktor Jerzy S. potrącił motocyklistę, o czym pisaliśmy na Motogenie.

W internecie natychmiast zawrzało. Policja potwierdziła, że Jerzy S. prowadził samochód pod wpływem alkoholu, miał 0,7 promila we krwi. Takie zachowanie powinno być piętnowane (nie sądzę jednak, aby hejt powinien wylewać się na jego syna, Macieja Stuhra). Przedmiotem ogromnych emocji oraz gorących dyskusji było pytanie, czy Jerzy S. do tego uciekał z miejsca wypadku. Teraz już wiemy z całą pewnością – próbował uciekać.

Jerzy S. usłyszał zarzut prowadzenia w stanie nietrzeźwości. Jednak prokuratura doszła do wniosku, że nie było wypadku, ale zdarzenie. Ponadto poszkodowany motocyklista nie odniósł obrażeń, które trwałyby powyżej 7 dni. Dlatego prokuratura uznaje, że oskarżony aktor nie będzie odpowiadał za ucieczkę z miejsca wypadku.

Sam aktor tłumaczył się, że: „…Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji”. Ja osobiście, gdybym miał taką okazję, przynajmniej zaśmiałbym mu się głośno w twarz. Dlaczego? Dlatego że:

Ujawniono nagranie z kamerki motocyklisty potrąconego przez Jerzego S.

Aktor Jerzy S., ojciec Macieja Stuhra, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu, potrącił motocyklistę i dwukrotnie próbował uciec z miejsca wypadku.

Wszystko widać i słychać bardzo dokładnie na nagraniu z kamerki na kasku motocyklisty. Nagranie ujawniła redakcja Fakt.pl. Zobaczcie:

Kolizja Jerzego S. z motocyklistą i ucieczka z miejsca zdarzenia – co tam się stało krok po kroku?

Na nagraniu z kamerki widać i słychać w zasadzie wszystko. Ale pozwólcie, że rozpiszemy najważniejsze momenty.

Wszystko zaczyna się na skręcie w lewo z ul. Reymonta w al. Mickiewicza. Na Reymonta jest jeden pas do skrętu w lewo. Na skrzyżowaniu zamienia się w dwa pasy. Na Mickiewicza także są dwa pasy (ponieważ trzeci, skrajnie prawy pas jest buspasem oddzielonym linią ciągłą i wąskim obszarem wyłączonym z ruchu).

Przebieg zdarzenia – interpretacja własna

Na skrzyżowaniu samochód Jerzego S. zajmuje lewy pas, a motocyklista jest na prawym pasie. To oznacza, że wjeżdżając na al. Mickiewicza, samochód także powinien być na lewym, a motocyklista na prawym (z wyłączeniem buspasa!). Samochód jednak zjeżdża na prawo. Dochodzi do kolizji. Nie był to najgroźniejszy wypadek na świecie, motocyklista nie przewrócił się. A jednak doszło do jakiejś kontuzji lewej ręki. I bez wątpliwości powinno dojść do dialogu pomiędzy kierowcą i motocyklistą. Tymczasem Jerzy S. twierdzi, że kolizji nawet nie zauważył.

W tym momencie Jerzy S. odjechał z miejsca zdarzenia po raz pierwszy (moment 0:14 na nagraniu).

Motocyklista go dogonił i w słowach dość nieparlamentarnych wytłumaczył, że Jerzy S. właśnie go uderzył. Motocyklista wytłumaczył to nie pozostawiając wątpliwości, zaczął też dzwonić na policję. Jerzy S. ucieka po raz drugi (moment 1:15 na filmie).

Motocyklista ponownie go dognił, ponownie wyłożył mu w jasnych słowach, że Jerzy S. spowodował kolizję. Wtedy już, przez telefon policja instruuje motocyklistę aby zrobił zdjęcie kierowcy starającego się uciec. Motocyklista rozpoznaje, że ma do czynienia z aktorem Jerzym S. W tym momencie (około 3:40 na nagrania) można dyskutować, co próbuje robić Jerzy S. za kierownicą – może próbuje zjechać na chodnik aby poczekać na policję, a może celowo podjeżdża do motocyklisty taranującego mu drogę, aby wywrzeć presję i spróbować uciec po raz trzeci (ja z pewnością obstawiam tę drugą opcję).

Tutaj nagranie się kończy. Podobno, według pierwszych doniesień, inny kierowca też zajechał drogę Jerzemu S., aby ten nie uciekł. Finalnie, gdy policja przyjechała na miejsce zdarzenia, Jerzy S. był tam i oczekiwał.

Mocno trzymamy kciuki, aby powyższe nagranie z próbą ucieczki Jerzego S. trafiło do mediów, aby stało się o tym głośno. Być może wtedy, dzięki presji społeczeństwa i mediów, sąd potraktuje pijanego aktora za kierownicą w sposób sprawiedliwy i surowy, bez pobłażliwości.


Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany