Honda CL500. Sympatyczny miejski ogarniacz [test, wrażenia z jazdy, zdjęcia] - Motogen.pl

Może nie jest urodziwa, ale z pewnością sympatyczna. Honda CL500 to ogarniacz, który w mieście załatwi dosłownie wszystko. Jeśli jednak przyjdzie pojechać dalej, to raczej bocznymi drogami.

Całe szczęście, że w przeszłości Honda stworzyła mnóstwo ciekawych motocykli, które zdobyły szeroką popularność. Dzięki temu łatwiej teraz marce ogarnąć kwestie marketingowe – ot odwołujemy się do jakiegoś historycznego modelu i gotowe. Wydaje się, że producent całkowicie oddał się tej koncepcji i porzucił spoglądanie w przyszłość, wizjonerstwo, które kiedyś było tak dla Hondy charakterystyczne. Pamiętacie modele CTX1300, Vultus i VFR1200 F? To były odważne designerskie kroki.

No ale cóż, pomysł na szokowanie klientów chyba nie do końca się sprawdził, bo projektanci Hondy, zamiast odważnie patrzeć w przyszłość, coraz chętniej zaglądają w przeszłość. Jak już wspomniałem – szczęśliwie znajdują tam mnóstwo inspiracji, czasem idealnie pasujących do koncepcji (patrz model Africa Twin), innym razem mniej. I to właśnie ten drugi przypadek dotyczy testowanego przeze mnie scramblera CL500.

Scrambler, ale do miasta

Na pierwszy rzut oka motocykl jest bardzo przyjemny, choć natychmiast zdaję sobie sprawę, że to scrambler typu miejskiego – aluminiowe koła i niewielki prześwit nie sprawdzą się w leśnych ostępach, idealnie poradzą sobie za to na remontowanych ulicach i niedokończonych przez developerów drogach.

Inspiracją dla CL500 był podobno pierwszy uliczny scrambler Hondy – CL72 z 1962 roku. Faktycznie – dość łatwo doszukać się podobieństw, choć tamten motocykl wydaje się jakiś taki zgrabniejszy, mniej przysadzisty. Pewnie przez szprychowe koła, które jednak zawsze robią dobrą, designerską robotę.

Honda Cl72
Honda CL72 z 1966 r.

Honda CL500 – detale

CL500 można uznać za motocykl zgrabny. Ma swój styl, projekt jest spójny, jak to u Hondy bywa nic tutaj nie razi, detale są przemyślane i dobrze wykonane. Choć model ten powstaje w Tajlandii, nie sposób byłoby na to wpaść, gdyby nie tabliczka znamionowa. Widać, że Honda dba o kontrolę jakości i choć materiały, których użyto do wykończenia, nie powalają jakością, nie mogę nazwać ich także tandetą – wszystko do siebie pasuje, działa i nie straszy.

W nawiązaniu do pierwowzoru, CL500 otrzymało skróconą kanapę, wysoko poprowadzony wydech, niewielki zbiornik paliwa i duże koła (19 i 17 cali). Oko cieszy także okrągły przedni reflektor i, także okrągłe, zintegrowane wskaźniki. Przydałoby się im jednak poprawić czytelność, szczególnie w słoneczny dzień. Niby coś widać, ale cały czas chciałbym podkręcić jasność.

Honda CL500 – technika

Konstrukcyjnie – klasyka, bez żadnych fajerwerków. W CL500 ma być prosto, a sprawdzone rozwiązania mają być gwarancją bezawaryjności. Znajdziemy tutaj więc zmodyfikowaną ramę z modelu Rebel 500, pochodzącą także stamtąd (i wykorzystywaną w kilku innych modelach) dwucylindrową rzędówkę o pojemności 471 cm3, generującą 46 KM i 43 Nm momentu obrotowego. Nie zapewnia ona oszałamiającej dynamiki, ale do sprawnego przemieszczania po mieście takiego kloca jak ja (110 kg) w zupełności wystarczy.

Hamulce Nissin nieco rozczarowują – do ich skutecznego działania potrzeba sporej siły, poza tym sprawiają wrażenie, jakby zamiast klocków zastosowano stemple do sitodruku. Obstawiam, że powodem takiego stanu rzeczy jest pojedyncza tarcza przednia. Odczucie gumowości nie znika po rozgrzaniu i powoduje lekki dyskomfort. Miękkie zawieszenie sprawia, że przy hamowaniu motocykl dodatkowo nurkuje, więc z całego serca polecam wspomaganie się tylnym hamulcem. Jego skuteczność wprawdzie też nie poraża, ale w zespole oba heble działają już nieźle.

Honda CL500 ergonomia

Pozycja za kierownicą jest nieco dziwna. W naturalny sposób moje ciało dążyło do prostowania się, jak na adventure. To z kolei zmuszało mnie do prostowania rąk, a to, jak wiadomo jest błędem, bo odbiera część kontroli nad kierownicą. Prawidłowa, nieco pochylona pozycja, była jakby wymuszona, nienaturalna. Nie jest to jakiś ogromny problem i sądzę, że dla nieco niższych kierowców, będzie on zupełnie niezauważalny.

Ogromną zaletą CL500 jest łatwość manewrowania. Zawracanie w ciasnych miejscach, cofanie, przeprowadzanie motocykla i inne tego typu manewry robi się równie prosto jak rowerem. Na papierze sprzęt waży 191 kg, ale zupełnie nie czuć tego w rękach – scrambler wydaje się filigranowy. W odpowiednich rękach może dostarczyć mnóstwa frajdy, a w krytycznej sytuacji, np. przy przewrotce, podniesienie nie będzie koszmarem.

Drugą zaletą CL500 jest, wynikająca ze wspomnianej lekkości, poręczność motocykla w mieście. Sprzęt z gracją wpycha się między auta, znajduje miejsce między słupkami i bez problemu znika w ciasnych furtkach. Kierownica jest, jak na mój gust, odrobinkę za szeroka, ale efektem ubocznym jest lepsza kontrola nad motocyklem. W mieście CL500 rządzi – ani wysokie krawężniki, ani schody, ani rozmokłe drogi warszawskich Potoków nie robią na nim wrażenia – jedzie jak po sznurku.

Ciężsi bikerzy, tacy jak ja, docenią 5-stopniową regulację napięcia wstępnego tylnej sprężyny. Niby nic, ale po regulacji przestałem mieć wrażenie, że zapadam się w miękką kanapę w salonie Bodzio. Amortyzacja nadal pozostaje przy tym skuteczna, o ile oczywiście nie przyjdzie ci do głowy próbowanie swych sił w offroadzie.

Honda CL500 – wady

Wszystkie te zalety znikają jednak przy próbie skorzystania z trasy szybkiego ruchu. CL500 zdecydowanie nie został pomyślany na takie drogi. Motocyklem miota jak szatan, nie pomaga nawet balast w postaci mojego ciała redakcyjnego. Dynamika jest zadowalająca, choć przy prędkościach przekraczających 120 km/h jednośladem mocno buja i poczucie stabilności jest zastępowane walką o tor jazdy. Jeśli podróżować CL-em, to raczej bocznymi drogami, najlepiej o podłej jakości. Wtedy odwdzięczy się łatwym prowadzeniem i dobrym trzymaniem obranego toru jazdy.

W testowanym motocyklu zastosowany był pakiet Adventure, składający się z długiego błotnika, handbarów, osłon amortyzatorów tylnych i podnóżków rally. Znalazła się tam także boczna sakwa – jedna, bo montaż drugiej wyklucza wysoko poprowadzony wydech. Całość prezentowała się całkiem nieźle – dodawała motocyklowi charakteru, ale kosztem dodatkowych ponad 3000 zł.

Honda CL500 – wrażenia z jazdy

Ogólne wrażenia z jazdy Hondą CL500 są pozytywne. To niezły wybór dla tych, których życie toczy się głównie w mieście, a turystyka ogranicza do weekendowych wyjazdów gdzieś niedaleko i to raczej samemu. Przy takich zastosowaniach scrambler Hondy odwdzięczy się przyjemnością z jazdy, niezłą dynamiką i niemal symbolicznym spalaniem – około 3,5 l na 100 km. Przy takim zużyciu paliwa 12-litrowy zbiornik wcale nie wydaje się tak mały.

Sporym atutem jest fakt, że CL500 spełnia warunki dotyczące kategorii A2, co otwiera przed nim drogę do szerszego grona potencjalnych klientów. Nawet jednak doświadczeni motocykliści mogli by być zadowoleni z tego sprzętu jako drugiego lub trzeciego w garażu. Ja chętnie wybrałbym Hondę CL500 jako miejską alternatywę dla mojego ciężkiego, chłodzonego powietrzem turystyka.

Honda CL500 cena

Tanio już było – cena 32 200 zł za podstawową wersję to sporo pieniędzy, ale tak niestety wygląda dzisiejszy rynek. Na tle innych miejskich pojazdów nie wydaje się to jednak kwotą wygórowaną – Forza 350 jest tylko 2 300 zł tańsza, a konkurencyjny Benelli Leoncino 500 Trail – 3 tys. tańszy. Na tym tle Honda CL500 wydaje się zatem całkiem dobrym wyborem.

Honda CL500 zdjęcia

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany