Czy podatek od pojazdu spalinowego wejdzie w życie? Mamy obawy, ale premier uspokaja - Motogen.pl

Rejestracja i użytkowanie pojazdu spalinowego powinny być obłożone dodatkowymi opłatami. Tak brzmiał jeden z warunków wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy. Premier zapewnia, że nowe podatki nie są planowane.

Przypomnijmy – środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały dla Polski zablokowane ze względu na wątpliwości, jakie wzbudziły wśród unijnych urzędników działania podjęte w związku z Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Oficjalnie likwidacja tego organu była warunkiem wypłaty przewidzianych środków. A te są niemałe – w grę wchodzi 23,9 mld euro w ramach grantów i 11,5 mld euro w pożyczkach.

Podatek od pojazdu spalinowego – warunek KPO

Od ubiegłego roku wiadomo, że likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN to nie jedyny warunek postawiony przez unijnych urzędników. Wykorzystali oni okazję, że Polska bardzo chciała otrzymać te pieniądze i zażądali ustępstw także w innych obszarach, w których nasz kraj blokował działania unijne. Chodzi oczywiście o szeroko pojętą walkę z globalnym ociepleniem, którą urzędnicy z Brukseli rozumieją jako rozbuchaną promocję pojazdów elektrycznych kosztem spalinowych.

Z jakiegoś powodu uznano, że produkowanie masy nowych pojazdów, do których niezbędne są metale rzadkie, rozwijanie energetyki, która w wielu krajach (np. w Niemczech, gdzie ostatnio wygaszono atom) w głównej mierze opiera się na węglu i gazie, a także złomowanie sprawnych pojazdów spalinowych przyniesie środowisku korzyści większe niż użytkowanie istniejących pojazdów jak najdłużej.

Elektryki wcale nie takie ekologiczne

Zupełnie przy tym zignorowano fakt, że zdaniem wielu naukowców ślad węglowy elektryka jest większy niż ślad pojazdu spalinowego. Zdaniem badaczy z Berylls Strategy Advisors, największym problemem jest pozyskiwanie rzadkich metali – między innymi litu i kadmu, ponieważ wiąże się to z degradacją środowiska naturalnego. Co więcej, jak wynika z raportu tej instytucji, lwia część energii wykorzystywanej do zasilania pojazdów elektrycznych pochodzi ze spalania węgla i gazu, co oznacza gigantyczną emisję cząstek stałych i dwutlenku węgla.

To nie koniec – po 10 latach użytkowania pojazdu elektrycznego, kiedy mogłyby powstać potencjalne korzyści, producenci zalecają wymianę akumulatorów z powodu spadku ich efektywności. Oznacza to konieczność pozyskania nowych baterii, a zatem kolejnej degradacji środowiska. Do podobnych wniosków doszli także naukowcy z Instytutu Badań nad Środowiskiem i Energią w Heidelbergu. Po przeanalizowaniu całkowitej emisji dwutlenku węgla – od rozpoczęcia produkcji pojazdu, aż po kres jego eksploatacji, wyliczyli, że najbardziej przyjazne środowisku są… diesle. Szwedzki Instytut Środowiska obliczył, że produkcja akumulatorów do jednej Tesli wiąże się z emisją dwutlenku węgla porównywalną z 8-letnim okresem użytkowania pojazdu zasilanego benzyną.

Podatek od pojazdów spalinowych – od kiedy?

Te fakty jednak nie przeszkadzają unijnym urzędnikom lansować wspieraną przez lobbystów tezę o tym, jakoby elektryczne pojazdy miałyby być ratunkiem dla Ziemi. Pierwszym krokiem miałoby być podwyższenie opłat za rejestrację pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi. Ten krok planowany jest na czwarty kwartał 2024 roku. Opłata byłaby uzależniona od emisji dwutlenku węgla.

Kolejnym posunięciem miałby być podatek nakładany na pojazdy zasilane benzyną i dieslem – tutaj termin określono na drugi kwartał 2026 r. Pieniądze pozyskane z tego podatku mają wspierać rozwój transportu niskoemisyjnego. Równolegle z wprowadzeniem nowych opłat w większych miastach powstawać mają Strefy Czystego Transportu.

Premier uspokaja – podatków nie będzie

Premier Mateusz Morawiecki, w wywiadzie udzielonym dziennikarzowi portalu polskatimes.pl , zapewnił jednak, że podatek od pojazdów spalinowych nie jest planowany:

Żadnych nowych podatków dla posiadaczy aut spalinowych nie planujemy. Nie ma co ulegać propagandzie osób mających złą wolę. W zapisach chodzi o to, aby pojazdy, które emitują mniej spalin i szkodliwych substancji, miały większe preferencje. Już dzisiaj tak jest. Możemy zatem kontynuować to, co jest obecnie, i już więcej nie będziemy musieli nic zrobić.

Niestety, z obietnicami polityków mamy jak najgorsze doświadczenia, dlatego z niepokojem spoglądamy w przyszłość. Może się okazać, że nasz chytry plan kupienia kilku fajnych motocykli i samochodów przed zakazem spalinówek, planowanym na 2035 rok, nie okaże się tak sprytny, jak byśmy chcieli.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany