Spis treści
Operacja Lato dobiegła końca, więc czas na podsumowania. Piotrek zrobił Wam statystyki, pozostały konkursy do rozstrzygnięcia. Tymczasem ja skoncentruję się na wyborze pięciu najfajniejszych pojazdów przetestowanych w czasie tego projektu. Zaczynamy!
Oczywiście jest to moja subiektywna ocena. W redakcji zdania na ten temat były podzielone. Mimo wszystko przedstawię Wam swoje typy. Postaram się także uargumentować, dlaczego wybrałem akurat je. No to start!
BMW M 1000 RR
BMW M 1000 RR, szlachetna wersja S 1000 RR. Lżejsza od wersji bazowej, wzmocniona, z mnóstwem dodatków carbonowych. Dzieło sztuki w skali micro. Zabójczo skuteczna i precyzyjna, piękna, dystyngowana i zupełnie niedostępna.
Mimo że BMW R 1250 GS w wersji „40 Years GS”, w pięknym, żółto-czarnym malowaniu kusiło, podobnie jak S 1000 R i R 18 Classic, wybieram M 1000 RR. Dlaczego? Bo prawdopodobieństwo, że będę je kiedykolwiek miał, albo że będzie okazja prowadzić jeszcze raz, ten wybitny model, jest bliskie zero. To świetny sprzęt na ozdobę salonu, uzupełnienie kolekcji sportowych wyścigówek, czy lokatę kapitału.
Dlaczego tak uważam? Limitowane, dystyngowane wersje sportów są produkowane głównie ze względów homologacyjnych do serii różnych serii wyścigowych. Duża część egzemplarzy zostanie wykorzystanych do sportu, rozbitych, skatowanych, pozostałe będą drogie i niedostępne.
Tylko nieliczni będą je w znacznym stopniu wykorzystywać na drodze. Dla mnie naturalnym środowiskiem tego pojazdu jest poza garażem tor. Na ulicę szkoda carbonowych felg, czy zabójczego potencjału tego modelu. Jednak z pewnością pozostanie marzeniem, przedmiotem fascynacji i fantastycznym wspomnieniem pierwszego tygodnia projektu…
Moto Guzzi V85TT
Z racji faktu, iż w czasie Operacji Lato nie mieliśmy z Grupy Piaggio Aprilii RS660 ani Tuono 660 wybór padł na Moto Guzzi V85TT. Dlaczego? Moto Guzzi V85 TT nie jest ani najtańszym, ani najlepszym, ani najszybszym, ani najlepiej wyposażonym, ani też najmocniejszym pojazdem w swoim segmencie. Jednak jeśli popatrzymy na jakość prowadzenia oraz przyjemność, którą generuje, dla mnie to jeden z najfajniejszych pojazdów w klasie.
Świetne zawieszenie, naprawdę dobre prowadzenie i genialne hamulce, połączone z przyjemnością jazdy szczególnie po krętych drogach sprawiają, że szybko wybaczymy Gutkowi spokojniejszy charakter. Wygląd inspirowany historycznymi konstrukcjami Guzzi to dodatkowy atut.
Nie wspomniałem jeszcze, że pasażer dysponuje całkiem komfortowym miejscem „pracy” wraz z pewnymi uchwytami. De facto będącymi wspornikiem tyłu motocykla. Dzięki temu także nasz bagaż znajdzie miejsce przypięcia na setki sposobów. Reasumując: wybieram Gutka za prowadzenie, komfort, jakość wykonania, charakter, klimat i design. Inne pojazdy Grupy Piaggio, które testowaliśmy w czasie Operacji Lato to: Moto Guzzi V9 Bobber, Aprilia Tuono V4, Piaggio MP3 400 oraz Vespa GTS 125…
Suzuki Hayabusa
Suzuki przekazało nam kilka fajnych modeli. Jakich? V-Stroma 1000, nowego GSX-S1000, oraz SV 650. Jednak dla mnie numerem jeden była Hayabusa. Dlaczego? Bo mam do niej stosunek emocjonalny. Wieki temu uwielbiałem ten model. Potem go sprzedałem i z różnym skutkiem przesiadałem się na zupełnie inne konstrukcje.
W międzyczasie coraz częściej zacząłem wewnętrznie zadawać sobie pytanie: czy power bike ma sens? Czy taka moc, w połączeniu z dużą masą i komfortem zbliżonym do sportowych modeli w jakikolwiek sposób sprawdzi się na drodze? Przyznam, że przychyliłem się wewnętrznie do tezy, że absolutnie nie i szybko znikną z rynku. Tymczasem nowa Hayabusa pokazała, że ten segment po prostu się uwielbia.
To pierwsza generacja Hayki, którą będzie całkiem sprawna na track-dayu (w sensie, da się nią jeździć z dużą przyjemnością po torze). To pierwsza generacja, w której mamy wreszcie genialne hamulce, świetną elektronikę i taki rozkład mas, że motocykl wydaje się znacznie lżejszy. W takim wcieleniu będzie doskonałym dynamicznym turystą nie tylko na autostradzie, ale i górskich drogach.
A jeśli chcemy, także przyjaznym, powolnym sprzętem. Uważam, że jest absolutnie genialna pod każdym względem. Od wyglądu po poręczność. Jednak tym razem hamulce dotrzymują kroku potencjałowi silnika. Nie ważne, że ma kilka koni mniej w szczytowym zakresie obrotów. W niskim i średnim jest mocniejsza, co czuć. Mam nadzieję, że w kolejnej wersji (o ile nie będzie elektryczna) producent zmniejszy nieco masę. Reszta jest bez zarzutu…no może trochę brakuje malowań nawiązujących do kultowej, pierwszej generacji…
Yamaha MT-07
W przypadku tygodnia Yamahy mieliśmy Tenerę 700 Rally, która zdaniem wielu jest genialnym pojazdem do offroadu. Ponadto MT-09, Tracera 9GT oraz Yamahę MT-07.
Choć wszystkie wspomniane sprzęty są naprawdę udane, na mnie po raz kolejny najlepsze wrażenie zrobiła MT-07. Dlaczego? To wciąż doskonale zwrotny, przyjazny i mega sprytny, codzienny motocykl. Silnik crossplane CP2 robi świetną robotę, a geometria sprawia, że jazda przypomina prowadzenie dziecięcego rowerka.
Ale MT-07 ma drugą stronę medalu. Przy doświadczonym kierowcy Yamaha będzie wyjątkowo skutecznym sprzętem do szybkiego przemieszczania się po mieście, a także doskonalenia umiejętności. Na gymkhanie, track-dayu, pomiędzy pachołkami ustawionymi pod supermarketem. To motocykl, który pomoże Wam się rozwinąć. A do tego wszystkiego fajny, przyjemny, niewymagający i w ostatnim wcieleniu, zdaniem wielu, naprawdę ładny!
Kawasaki Ninja 650
Ostatnim tygodniem Operacji Lato był tydzień z Kawasaki. Do testów mieliśmy trzy pojazdy. Kawasaki Z900, Ninja 650 oraz Versys 1000 SE Grand Tourer. W moim odczuciu najfajniejszym modelem była Ninja 650. Dlaczego? Bo w genialny sposób łączyła lekkość, poręczność, ekonomię wraz z dużym potencjałem do szybkiej jazdy.
Szybkiej, w sensie utrzymywania stałej prędkości bez względu na rzeźbę terenu i kształt drogi. To obraz aktualnych oczekiwań użytkowników, na temat motocykli sportowych. Oznacza to, że nie ma popytu na ekstremalne maszyny wyczynowe. Nieprzyjazne, sprofilowane pod kątem skuteczności na torze. Teraz klient oczekuje pojazdu uniwersalnego, przyjaznego z pewnym potencjałem do ostrzejszej jazdy. Czy to źle? Nie mam pojęcia.
Fajnie, że w porównaniu z poprzednikiem, czyli obudowaną wersją Kawasaki ER-6, Ninja 650 jest motocyklem precyzyjniejszym, poręczniejszym i lepiej hamującym a wciąż z solidną i sprawdzoną jednostką napędową. A także wyjątkowo ładną i wpadającą w oko. Tutaj zmiana modelu była naprawdę pozytywna…
Tych pięć konstrukcji zrobiło na mnie najfajniejsze wrażenie. Nie znaczy to, że pozostałe były złe, ale to poniższe pojazdy najchętniej wykorzystałbym do testu długodystansowego. Jeśli macie jakieś inne typy albo pytania dotyczące któregokolwiek z nich, napiszcie w komentarzach…
O statystykach Operacji Lato przeczytacie tutaj…
Zostaw odpowiedź