Pasy bezpieczeństwa do motocykli. Nie pokazujcie tego unijnym specjalistom! - Motogen.pl

Pasy bezpieczeństwa do motocykli i skuterów to najnowszy patent zgłoszony przez studio projektowe Italdesign Giorgetto Giugiaro. Designer, znany z projektów samochodów, tym razem chyba trochę przesadził.

Italdesign odpowiada za tak wspaniałe projekty jak BMW Nazca, Delorean, czy Lotus Esprit. Niestety, firmie przydarzają się także gorsze dni, czego dowodem są na przykład Fiat Uno, Daewoo Matiz, czy Seat Ibiza I generacji. Najnowszy patent Ideldesign również dobitnie świadczy, że firma weszła w trudny okres.

Tym razem ekipa włoskich projektantów przygotowała koncept związany nie tyle z designem, co z bezpieczeństwem – pasy do motocykli i skuterów. Pomysł nie jest nowy – stosowano go już między innymi w skuterze BMW C1. Italdesign rozwinął jednak dotychczasowe technologie w tym zakresie.

Projekt jednośladowych pasów bezpieczeństwa składa się z dwóch elementów – podstawą jest niezbyt eleganckie sztywne oparcie mocowane do ramy na elastycznych przegubach. Do oparcia mocowane są pasy bezpieczeństwa. W przypadku wykrycia zderzenia, komputer sterujący decyduje czy przytrzymać kierowcę w fotelu, czy rozpiąć pasy i pozwolić mu oddzielić się od jednośladu.

Biorąc pod uwagę, że w motocyklu brak tony stali, bocznych airbagów, kontrolowanych stref zgniotu i innych elementów garnituru bezpieczeństwa typowego dla samochodów, nabieramy graniczącego z pewnością przypuszczenia, że rozwiązanie zaproponowane przez Italdesign nie znajdzie raczej wielu zwolenników.

Na poparcie tej tezy mamy jeszcze jeden argument. System zaprojektowany przez włoskich designerów uwzględnia zastosowanie komputera sterującego. Jeśli ten element będzie produkowany we Włoszech, może się okazać równie niezawodny co elektronika w Alfach Romeo, czy Fiatach. Jednak nasze największe obawy budzi fakt, że rozwiązanie to może trafić do jakiejś unijnej instytucji, która dostrzeże w nim rewolucję bezpieczeństwa dla motocyklistów i postanowi o wprowadzeniu tego rozwiązania jako obowiązkowego do nowo sprzedawanych jednośladów. Oby nie!

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany