Ze strony internetowej Harley-Davidsona zniknęły motocykle elektryczne, mające pojawić się w przyszłości. Jochen Zeitz, nowy prezes marki ma doświadczenie w ratowaniu firm – kilka lat temu wyciągnął z tarapatów markę Puma, wyraźnie stojącą w cieniu Adidasa czy Nike’a. Czy taka sztuka uda się w przypadku Harley-Davidsona?
O kłopotach finansowych i spadku zainteresowania marką mówi się od jakiegoś czasu. Za pomocą całej gamy pojazdów elektrycznych, Harley chciał przyciągnąć młodszych nabywców, stawiających na nowoczesność, osiągi i ratowanie planety. Niestety, LiveWire sprzedaje się mocno poniżej oczekiwań. Chociaż to udany motocykl, okazuje się, że sięgnęli po niego głównie dotychczasowi posiadacze HD. Dla nowych jest on zwyczajnie umiarkowanie interesujący i zbyt drogi.
![](https://motogen.pl/wp-content/uploads/2021/01/livewire_01-360x240-1.jpg)
Porządki rozpoczęły się od wycofania marki z Indii. Johan Zeitz postawił w wątpliwość sens nadejścia małego Harleya, nad którym pracuje chiński Qianjiang – modele Street 500 i 750 sprzedawały się słabo. Teraz z zakładki „Future Models” zniknęły modele oparte na modelu LiveWire. Czy to oznacza także wygaszenie produkcji elektrycznego Harleya? Mamy nadzieję, że nie.
![](https://motogen.pl/wp-content/uploads/2021/01/Harley-Pan-America-2021-1-1024x683.jpg)
Tymczasem koncentrujemy się na zbliżającej prezentacji modelu Pan America. Jeśli będzie miał cenę porównywalną z BMW R1250GS, naszym zdaniem może nieźle namieszać. Plotki mówią, że Harley odrobił pracę domową porównywalnie skutecznie w „segmencie BMW”, co BMW z modelem R18 w „segmencie Harleya”. Jak wyjdzie w praktyce – zobaczymy. Pozostaje tylko życzyć amerykanom dużo szczęścia…
Zostaw odpowiedź