W tym roku jazda po torze Phillip Island będzie szybsza i lepsza dzięki nowej nawierzchni, o której pisaliśmy w grudniu. Ostatnie dwa dni pokazały, że nowy asfalt, zgodnie z zapewnieniami inżynierów, naprawdę jest szybszy.
Pierwszego dnia było gorąco: temperatura powietrza wynosiła 35 stopni, a temperatura asfaltu – 60. Najszybszy okazał się Leon Camier na Suzuki GSX-R1000. Przypomnijmy, że podczas ubiegłotygodniowych prywatnych testów zawodnik ten skasował motocykl. Camier zakończył poniedziałek z wynikiem 1:31.243. W przedziale do 1:31.000 zmieścili się również Haslam, Fabrizio, Laverty, Melandri, Checa, Giugliano, Guintoli i Rea. Tom Sykes, który w ubiegłym tygodniu nabawił się kontuzji ręki, był dziesiąty.
Carlos Checa dominował podczas drugiego, zdecydowanie chłodniejszego dnia. W zeszłym tygodniu Checa również miał kłopoty. Nie uległ jednak wypadkowi, lecz walczył z problemami gastrycznymi. Tym razem jego organizm stanął na wysokości zadania i pozwolił mu osiągnąć wynik 1:31.059. Pomimo świetnego wyniku team Ducati Alstare podkreśla, że czeka go jeszcze sporo pracy, żeby móc walczyć o najwyższe miejsca już od pierwszego wyścigu. W czasie 1:31.000 tym razem zmieściło się aż jedenastu zawodników. Byli to: Melandri, Sykes, Fabrizio, Rea, Haslam, Giugliano, Guintoli, Laverty, Camier i Cluzel. Aż dziewięciu z nich uzyskało wynik lepszy niż oficjalny rekord toru, który należy do Maxa Biaggiego i wynosi 1:31.785.
W klasie Supersport najszybszy okazał się Sam Lowes. Wykręcił czas 1:33.950 i był jedynym zawodnikiem z wynikiem poniżej 1:34.000. Drugi czas uzyskał Kenan Sofuoglu, a trzeci – Vladimir Leonov, który zaliczył upadek po wjechaniu na rozlany olej. Drugiego dnia najszybszy był ponownie Sam Lowes. Poprawił swój wynik, uzyskując rezultat 1:33.076. Nieznacznie gorsi byli Kenan Sofuoglu (1:33.384) oraz Fabien Foret (1:33.614).
Jak widać, nowa nawierzchnia zdała egzamin, a zawodnicy są gotowi do boju, który rozpocznie się już za kilka dni.