Pierwsza motocyklowa wyprawa. Jak się przygotować, co zabrać? - Motogen.pl

Pierwsza motocyklowa wyprawa to zawsze stres. Zamiast pielęgnować lęki, doprowadź motocykl do idealnego stanu, spakuj najpotrzebniejsze rzeczy i ruszaj w drogę! Nadmierne planowanie odbiera co najmniej połowę przyjemności z podróży!

Większość z nas obawia się rzeczy, których nie zna. Kluczem do pokonania tego lęku jest wiedza i doświadczenie, dlatego już pierwsza motocyklowa wyprawa, choć by jej cel był nieodległy, przynosi spektakularny efekt w postaci stłumienia tego lęku. Przy okazji także rozbudza ciekawość świata. Kto z nas, jak dziecko nie obawiał się jazdy na rowerze, czy jazdy samochodem? Teraz to lęki zupełnie przez nas zapomniane.

Dokładnie to samo dzieje się, kiedy po raz pierwszy myślisz o motocyklowej wyprawie – za pierwszym razem wyjazd do Albanii, czy Gruzji wydaje się przedsięwzięciem o skali lotu na Księżyc. Kiedy pierwszy raz wrócisz z takiej wyprawy, cały świat wydaje się jakiś mniejszy, bardziej przyjazny.

Pierwsza motocyklowa wyprawa – jak się przygotować

W gruncie rzeczy motocyklowa wyprawa – ta dalsza, czy bliższa, nie jest niczym więcej niż wycieczką. Pomijając ekstremalne sytuacje, czyli np. wyjazd na tereny objęte działaniami wojennymi lub zagrożone terroryzmem, taki wyjazd zasadniczo nie różni się od wyjazdu nad morze.

Ja wyznaję zasadę, by nie przesadzać z przygotowaniami. Nadmierny stres związany z planowaniem, upychaniem wszystkiego co się da w bagażu i myśleniem, czy na pewno wszystko się zabrało, potrafi skutecznie odebrać przyjemność z podróży. Zabieram podstawowy zestaw ciuchów, czyli trzy zmiany bielizny, spodnie, ciepłą bluzę, buty. Do tego garść motocyklowych akcesoriów, czyli bieliznę termoaktywną, komin, przeciwdeszczówkę.

Gdzie spać podczas motocyklowej wyprawy

Wielu motocyklistów decyduje się na rezerwację wszystkich noclegów z góry. Doświadczenie nauczyło mnie, że tak zaawansowane planowanie nie ma sensu. Podróż to żywioł – zawsze może w drodze złapać cię załamanie pogody, przebita opona, albo inny problem. W takiej sytuacji kilkugodzinne opóźnienie przyniesie ogromny stres spowodowany koniecznością dojazdu do zarezerwowanego wcześniej noclegu, oddalonego o, powiedzmy 200 km. Zamiast planowania z góry, wybieram zwykle opcję znalezienia noclegu w drodze, przez jedną z aplikacji, albo wręcz u celu podróży w danym dniu. Dzięki temu nie jestem ograniczony sztywnym planem.

Jak przygotować motocykl

Zamiast skupiać się zatem na planowaniu noclegów z wyprzedzeniem, warto poświęcić czas na perfekcyjne przygotowanie motocykla, tak, aby nie zostać zaskoczonym jakąś niespodzianką w drodze. Oprócz dobrego assistance, przyda się zestaw do kołkowania opon, trytytki, taśma naprawcza i turystyczne ubezpieczenie zdrowotne. Warto wyrobić kartę EKUZ (w NFZ).

Prawie w każdym zakątku globu, może z wyjątkiem naprawdę odległych obszarów, znajdziesz mechanika, pomoc drogową i dobrych ludzi. Nie ma obawy, że zostaniesz bez pomocy. Jeśli wybierasz się, powiedzmy, na bezdroża Tadżykistanu, Mongolii, czy w australijski interior, warto oczywiście przygotować się solidniej, ale powiedzmy sobie szczerze – mało prawdopodobne, byś na pierwszą wyprawę wybrał taki kierunek.

Planowanie trasy

Planowanie trasy zacznij od lektury – czytaj blogi, oglądaj vlogi podróżnicze i gromadź polecajki. Przede wszystkim jednak mierz siły na zamiary i nie przeginaj – cały dzień jazdy po krętych drogach jest potwornie męczący i trzeba ogromnego samozaparcia, by pokonać tak więcej niż 500 km. Optymalny dystans w podróży, który pozwala zobaczyć to i owo, nacieszyć się widokami i coś zjeść, to 300-400 km.

Może się to wydawać niewielkim wyzwaniem, ale pamiętaj, że za granicą musisz nieco bardziej niż w Polsce uważać na drodze. W wielu krajach zwyczaje kierowców są zgoła inne niż w naszym kraju, twoja uwaga jest bardziej wytężona, a prędkości, ze względu na nowe warunki, mniejsze.

Na co uważać podczas wyprawy motocyklowej

Dobrym zwyczajem jest nie wyglądać jak milion dolarów – to zawsze przyciąga ludzi o nieczystych intencjach. Jeżeli widać, że jesteś bogaty, zapewne znajdzie się ktoś, kto będzie chciał trochę tego bogactwa uszczknąć. Na szczęście niemal zawsze wystarczy zwykła ludzka ostrożność. Odgradzanie się i unikanie kontaktu też nie ma sensu – wszędzie znajdziesz ciekawych ludzi, którzy chętnie pomogą, doradzą i opowiedzą coś o swoich krajach.

Ja mam w zwyczaju chować telefon wewnątrz kurtki – na wypadek awarii lub konieczności wezwania pomocy, do nawigacji wykorzystuję osobne urządzenie oraz papierowe mapy. Wiem, że wielu motocyklistów używa smartfonów do nawigacji, ale nawet podczas niegroźnej wywrotki łatwo go uszkodzić. Jak wówczas wezwać pomoc?

Papierowa mapa pozwala łatwo obejrzeć duży obszar, porównać różne trasy, złapać orientację w przestrzeni. Nawet duży tablet nie pokaże naraz tak dużego obszaru w takiej rozdzielczości.

I wreszcie na koniec – miej własny rozum. Głowę łatwo przeciążyć radami, a i tak przecież jest ciężka od obaw. Zamiast korzystać z tysiąca rad, poczytaj o miejscach, w które się wybierasz, użyj zdrowego rozsądku, pooglądaj filmy podróżnicze. Buduj własne doświadczenia i własną historię. Świat jest fajny!

2 komentarze

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany