Nielegalne (?) fotoradary – GITD przemówiła - Motogen.pl

Zaczyna się od tego, że wszystko, na co zwrócił uwagę pan Jarosław Teterycz (biegły z zakresu pomiaru prędkości), było weryfikowane przez prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, Krajową Izbę Odwoławczą i Centrum Unijnych Projektów Transportowych. Rzekomo żaden z tych organów nie dopatrzył się jakichkolwiek uchybień. W przypadku Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym projekt był nadzorowany również przez Centrum Unijnych Projektów Transportowych, które nie miało żadnych zastrzeżeń. Oczywiście na każdym etapie składano odwołania, w niektórych przypadkach skutkujące wprowadzeniem zmian w warunkach zamówienia. Dodatkowo GITD podkreśla, że przy konstruowaniu treści zamówień na technologie informatyczne oraz technologie budowy urządzeń radarowych „(…) posiadał wysoce wykwalifikowanych specjalistów, którzy wchodzili w skład komisji przetargowych”.

Na zarzut dotyczący rozpoznawania przez system tylko typu pojazdu GITD odpowiada, że jest to jedynie jeden z czynników filtracyjnych i „dzięki temu finalny efekt w postaci prawidłowo wystawionego mandatu zostanie osiągnięty z większą trafnością”. Z kolei zarzut określenia kryteriów postępowania na urządzenia stacjonarne pod jednego z wykonawców spotkał się z następującym kontrargumentem: opis urządzeń wykonano tak, aby były one funkcjonalne. GITD uważa za nieprawdziwe również twierdzenie o zignorowaniu kontroli meteorologicznej, która miała zostać sporządzona przez renomowaną kancelarię prawniczą.

Jarosław Teterycz zarzucił GITD także niezadbanie o homologację urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości. GITD przyznaje, że nie są one dopuszczone na rynek polski, ale udało jej się znaleźć optymalne rozwiązanie tej sprawy. Wykonawcy najpierw mają uzyskać odpowiednie zezwolenia i postarać się o dopuszczenie urządzeń na polskim rynku. Jeżeli „konkurencyjna liczba urządzeń” otrzyma homologacje, to zostanie rozpisany właściwy przetarg. Na koniec GITD dodaje: „Do tej pory w Polsce nie stosowano tego typu urządzeń, co nie oznacza, że nie otrzymają one stosownego zatwierdzenia”.

W podsumowaniu swojego stanowiska GITD podkreśla, że w ramach przygotowania do realizacji projektu Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym odbyły się spotkania z wykonawcami z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii, Hiszpanii, Szwecji, Australii i Polski. System ma być zautomatyzowany do tego stopnia, aby czynnik ludzki został ograniczony do niezbędnego minimum.

Biorąc pod uwagę fakt, że GITD ma błogosławieństwo ministra Sławomira Nowaka można śmiało założyć, że prawda leży gdzieś po środku, a jak będzie trzeba, to zostaną podjęte wszelkie kroki żeby tylko zrealizować plany sprzedażowe rządu. Oczywiście bezpieczeństwo i przestrzeganie przepisów jest bardzo ważne. Jednak zamiast robić kierowcom zdjęcia lepiej by było wybudować porządne drogi krajowe, które umożliwiałyby przejazd z jednego dużego miasta do drugiego po gładkiej nawierzchni, ze stałą prędkością i z ominięciem mieścin, w których na kilka domów przypada jedna wysepka, ograniczenie do 40 km/h, dwa przejścia dla pieszych, skrzyżowanie z ruchem okrężnym i  trzy „klasyczne” skrzyżowania z sygnalizacją świetlną.

 

Pełen tekst oświadczenia znajdziecie na stronie Głównej Inspekcji Transportu Drogowego.

Autor: Wojciech Grzesiak