6 tys. zł grzywny i 56 punktów karnych otrzymał 39-latek, który srogo nafurany uciekał przed policją w sennym lubuskim miasteczku. Zatrzymany miał na koncie zakaz prowadzenia pojazdów.
Iłowa, czy jak nazywają swoje miasto mieszkańcy „Iowa” /ˈaɪ.əʊ.ə/ to niewielkie miasteczko w województwie lubuskim, położone niecałe 30 km od niemiecko-polskiej granicy. To właśnie tutaj rozegrały się sceny jak z „Ronina”.
A zaczęło się niewinnie – policjanci postanowili zatrzymać kierującego motocyklem, by powiadomić go o niesprawnym świetle. Funkcjonariuszom nie spodobała się także podgięta tablica rejestracyjna. Człowiek na motocyklu, na sygnały dawane przez radiowóz postanowił odpowiedzieć ucieczką.
Jak to w takich sytuacjach bywa, przepisy drogowe zeszły na dalszy plan. Uciekinier popełnił szereg wykroczeń drogowych, z których ostatnie, czyli zjechanie na przeciwległy pas ruchu, zakończyło się kolizją z prawidłowo jadącym oplem.
Po zatrzymaniu i sprawdzeniu delikwenta okazało się, że 39-latek ma na koncie sądowy zakaz kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi. Narkotest wykazał także, że mężczyzna jest srogo nafurany. Motocykl, którym się poruszał nie był dopuszczony do ruchu i nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia OC.
Policjanci przystąpili do zliczania wyczynów zatrzymanego na podstawie nagrania z wideorejestratora – wyszło im ni mniej ni więcej, tylko 6 tysięcy złotych i 56 punktów karnych. To jednak tylko wstęp do kłopotów – za przestępstwo niezatrzymania się do kontroli drogowej, kierowanie wbrew orzeczonemu zakazowi oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środków odurzających, mężczyzna może trafić za kraty nawet na pięć lat.
Leave a Reply