Jak James Bond użył Coca-Coli w motocyklowych stutnach w No Time To Die - Motogen.pl

Słodki i gazowany napój sprawił, że jazda na planie stała się łatwiejsza. Ale jak?

„No Time To Die”, a pod polskim tytułem „Nie czas umierać” jest już 25. filmem z serii przygód Jamesa Bonda. W związku z pandemią jego premiera opóźniła się na kwiecień 2021, ale za to co chwilę dowiadujemy się nowych ciekawostek.

Podobno będzie to najdroższy film z serii, więc należy spodziewać się widowiskowych ujęć. Nie zabraknie też motocykli, a James Bond jeździ tam Triumphem Scramblerem 1200. Jedna z sekwencji pościgu nagrywana była w mieście Matera na południu Włoch.

James Bond, a właściwie Daniel Craig oraz jego dubler-kaskader Paul Edwards prowadzili pościgi po zabytkowym bruku, a jednym z większych wyzwań był freeride’owy skok z rampy ponad wielkim murem. Okazało się, że śliski bruk sprawia trochę problemów… Na pewno potraficie sobie wyobrazić ten brak przyczepności.

Na błyskotliwe rozwiązanie problemu z nawierzchnią wpadł Daniel Craig – należy rozlać Coca-Colę, aby po wyschnięciu bruk stał się klejący! Ekipa filmowa nie zatrzymała się na kilku puszkach… Za równowartość 275 000 złotych rozlano około 35 000 litrów gazowanego napoju!

Do pokonania 22-metrowego muru, kaskader musiał rozpędzić się do blisko 100 km/h. Zrobił to na Hondzie CRF450 przebranej za Scramblera 1200.

Skok nad murem nagrany został przez wiele smartfonów podczas kręcenia filmu:

Z kolei w oficjalnym trailerze w 2:05 zobaczycie skok w finalnej formie (jest też kilka innych widowiskowych ujęć):

Podobno dodatkową zaletą użycia Coca-Coli był fakt, że po jej zmyciu bruk stał się wyjątkowo czysty…

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany