Chodzież: do więzienia za filmowanie wypadku? Sąd przyjrzy się bulwersującemu zachowaniu gapia - Motogen.pl

Nawet trzy lata może spędzić w więzieniu mężczyzna, który filmował miejsce wypadku w okolicach Chodzieży, a następnie upublicznił swoje nagranie. Prokurator dopatrzył się w tym zachowaniu naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych.

Filmowanie miejsc wypadków drogowych to problem nie tylko w Polsce. Dziś w zasadzie każdy wypadek, czy nawet stłuczka powoduje natychmiastową reakcję domorosłych januszy reportażu, którzy dla wykonania kilku ujęć, którymi mogliby pochwalić się kolegom przy piwie lub poprawić zasięgi swojego kanału w mediach społecznościowych, naruszają godność poszkodowanych, a nierzadko też narażają na niebezpieczeństwo innych uczestników ruchu.

Trzy lata w pace za filmowanie i upublicznienie

Prokuratura Rejonowa w Chodzieży skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko jednemu z gapiów, który nagrywał miejsce wypadku, a następnie opublikował nagranie w mediach społecznościowych. Film rozszedł się wiralowo po internecie, przez co dotarł także do rodziny ofiary śmiertelnej tego wypadku.

Bliscy zmarłej zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na ujawnieniu danych osobowych ofiary. Prokurator uznał tę argumentację i przygotował akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie. Za popełniony czyn grozi mu kara wysokiej grzywny, a nawet trzy lata więzienia.

Policja też karze za filmowanie

W wielu podobnych sprawach bez przeszkód mogłaby także interweniować policja – przykładem może być akcja przeprowadzona dwa lata temu przez policję na DK 3 między Zieloną Górą i Sulechowem. Funkcjonariusze obsługujący miejsce wypadku, gdzie przewrócił się ciągnik siodłowy z naczepą, zauważyli, że przejeżdżający obok kierowcy filmują miejsce zdarzenia telefonami. Za to wykroczenie ukarano kilku z nich mandatami w wysokości 500 zł i 5 punktami karnymi.

W 2020 roku zaostrzenie kar za fotografowanie miejsc wypadków wprowadziły Niemcy. Wcześniejszy przepis, mówiący o zakazie rejestrowania miejsc wypadków został uzupełniony o kwalifikację czynu jako przestępstwa, zagrożonego karą grzywny lub nawet dwoma latami pozbawienia wolności. Zabronione jest nie tylko fotografowanie i filmowanie, ale także publikowanie nagrań. Minimalna grzywna za ten czyn to 128,50 euro, ale jeśli z powodu takiego filmowania dojdzie do spowolnienia akcji ratowniczej, kierowca będzie musiał na miesiąc pożegnać się z prawem jazdy.

Inspiracją do wprowadzenia tam tak daleko idących zmian stała się akcja jednego z policjantów tamtejszej drogówki, który, zbulwersowany filmowaniem miejsca wypadku przez kierowców, nakazał im podejście do ofiar i obejrzenie sobie sytuacji z bliska. Sytuacja odbiła się wówczas szerokim echem w całym kraju i skłoniła polityków i organizacje zajmujące się bezpieczeństwem w ruchu drogowym do podjęcia prac nad zmianą przepisów.

Za filmowanie nawet 1500 zł mandatu

Warto pamiętać, że zgodnie z polskim taryfikatorem mandatów za filmowanie miejsca wypadku można otrzymać nawet 1500 zł, w dodatku z dwóch paragrafów – korzystania z telefonu w czasie jazdy oraz tamowania i utrudniania ruchu.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany