Moto Guzzi V9 Bobber Sport - klasyczna alternatywa - Motogen.pl

Design

Bobber Sport wygląda mega stylowo. Połączenie „rudowiśniowego” metalika w macie z czarnym wykończeniem detali na żywo – zwala z nóg. Z jednej strony mamy wrażenie obcowania ze „złym” pojazdem, z drugiej nie brak mu wyrafinowanej elegancji. Efektowne, aluminiowe felgi z dużą ilością szprych są doskonale dobrane do całości i przykuwają wzrok. Zresztą, każdy detal wywołuje zaciekawienie i zachwyt nad formą.

 

Popatrzcie na reflektor, zakończenie tłumików, boczki,  kierownicę, manetki, osłonę lampy, grube, mięsiste opony, czy tylne światło wykonane w technologii LED – to wszystko detale idealnie pasujące do motocykli typu bobber. Gumowe słony goleni widelca oraz barwione na czarno tłumiki, głowice i blok silnika to dopełnienie klimatu – stylistycznie jest naprawdę dobrze.

 

Europejska wizja bobbera!

 

Nisko, długo, ze szczątkowym siedzeniem i dużą powściągliwością w barokowym chromowaniu wszystkiego, co się da tak jak w chopperach.  Wprawne oko dojrzy kilka elementów świadczących o sportowych aspiracjach modelu: osłonę reflektora, tylne amortyzatory Ohlins, stalowe przewody hamulcowe czy zaciski Brembo. To wszystko sprawia, że motocykl zdecydowanie może się podobać, szczególnie, że jest europejską wizją bobbera a nie powielaniem amerykańskich wzorców. Efektem ubocznym jest doskonałe prowadzenie, ale o tym później…

Technika

Moto Guzzi napędzany jest wzdłużnie umieszczonym silnikiem V2 o pojemności 853 ccm, generującym 55 KM przy 6250 obr./min. Maksymalny moment obrotowy 62 Nm nieźle sobie radzi z ważącym na sucho 199 kg sprzętem. Precyzyjnie działająca skrzynia biegów o 6 przełożeniach i wał kardana są odpowiedzialne za przeniesienie napędu.

 

Technika tradycyjna dla Guzzi…

 

Układ hamulcowy powierzono 320 mm tarczy współpracującej z zaciskiem Brembo w przednim kole oraz 260 mm w tylnym. Z istotnych rzeczy warto wspomnieć o tym, że obydwie felgi mają średnicę 16 cali; z tyłu zastosowano amortyzatory Ohlins z regulacją napięcia wstępnego a klasyczny widelec dba o resorowanie przodu…

 

 

 

 

Jazda

Siadamy na motocyklu. Pozycja jest…do bólu swobodna. Wygodna, umiarkowanie cruiserowa, z podnóżkami dużo bardziej z tyłu, niż byśmy spodziewali się w tym segmencie jednośladów. Kierownicę umieszczono na rozsądnej wysokości a siodło mimo, że niewielkiej grubości okazuje się bardzo wygodne. To wszystko sprawia, że siedzi nam się wyjątkowo swobodnie wykonując manewry intuicyjnie. Niewielka szerokość motocykla sprawia, że przeciskanie się pomiędzy samochodami możemy wykonywać w sposób sportowy. Zawieszenie zestrojono raczej sztywno, dlatego czujemy niektóre nierówności.

 

Wbrew pozorom V9 Bobber Sport jest bardzo zwrotny…

 

Drugą stroną medalu jest wyjątkowo precyzyjne prowadzenie- oczywiście jak na bobbera. Motocykl chętnie zmienia kierunki, oferuje dobrą stabilność a niewielki promień skrętu ułatwia parkowanie czy zawracanie. Charakterystyka silnika sprawia, że mamy ochotę na szóstym biegu dokręcić silnik do 3 tys./obr. i tak pozostać. Odpowiada to prędkości 110-120 km/h. Napór powietrza nie jest uciążliwy, dźwięk przyjemny…po chwili łapiemy się na tym, że odczuwamy mega spokój. Wręcz relaks osiągalny tylko w gabinetach masażu sportowego. Czujemy się błogo. Zmieniamy plany. Nie chcemy jechać do pracy, domu, tylko trwać w tym stanie. Kolejne kilometry lecą, a motocykli daje nam coś, co znamy tylko w podświadomości z obrazów typu „Easy rider” czyli radość i sens w samej jeździe. Spokój, luz, relaks, przyjemność. Wibracje płynące z silnika są niewielkie. Kiedy jednak zacznie się kręta sekcja drogi, nagle mamy ochotę przycisnąć. Motocykl jedzie jak po sznurku. W razie konieczności możemy skutecznie hamować a jeśli przesadzimy ABS uratuje nam tyłek. Silnik nie zapewnia sportowych doznań, ale pobudzi wyzwalanie adrenaliny. Kontrola trakcji przyda się głównie podczas gwałtownych przyspieszeń na piasku albo w czasie deszczu.

 

Hasła przewodnie: błogość, relax, przyjemność…

 

I tak minęła wam kolejna godzina. Konsumpcja w okolicach 5 litrów na 100 km powoduje, że zasięg zbliża się do 300 km. W końcu stajecie. Najlepiej na leśnym parkingu, nad wodą, w górach. Gdziekolwiek macie kontakt z przyrodą, ze sobą. Możecie zapalić, możecie pooddychać świeżym powietrzem. Fajnie, że wzięliście urlop na żądanie, ta chwila i tak naładuje baterie na tyle, że od jutra wasza wydajność wzrośnie. A wszystko to  zasługa V9. Jest taki…motocyklowy. Przyznam, że od dłuższego czasu nie jechałem klasycznym motocyklem, który tak wyłączyłby moją orientację na zadania, pośpiech, presję czasu. Po prostu pozwolił się skoncentrować na czymś, do czego został stworzony, czyli na jeździe. Właściwie to na przyjemności z jazdy.

Naszym zdaniem

Prezentowany sprzęt ma coś z youngtimera – chyba najbardziej pasuje określenie pierwotna przyjemność z jazdy motocyklem analogowym, która zaginęła wraz z jednośladami wyposażonymi w zaawansowaną elektronikę. Mimo, że spełnia obecne standardy bezpieczeństwa czerpie z dawnych konstrukcji to, co najlepsze –brak poczucia, że motocykl został dostosowany do norm, przepisów, działu księgowości i oczekiwań sprzedawców. Od strony praktycznej zapewne można mu zarzucić brak siedzenia pasażera w standardzie, niedobór mocy, ale… generuje taki relaks, jak żaden inny motocykl od dłuższego czasu.

 

W moim odczuciu, jeśli podążacie za coraz nowszymi, lepszymi, bardziej syntetycznymi motocyklami weźcie oddech i umówcie się na jazdę próbną. Jeśli tylko będziecie mieli możliwość pojeżdżenia w ciekawej, krętej okolicy z pięknymi widokami gwarantuję, że zakochacie się w tym uroczym oldschoolu i potraktujecie 45900 zł, które kosztuje jako prawdziwą okazję. Panowie z Guzzi-czapki z głów!

Dane techniczne

 

 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany