Kompromitacja prawa. Sąd przyznaje, że nie trzeba podawać danych sprawcy wykroczenia - Motogen.pl

Nawet 8 tys. zł mógł zapłacić Emil Rau, znany jako łowca fotoradarów, za niewskazanie sprawcy wykroczenia. Uniknął jednak kary wykorzystując niedoskonałość polskiego prawa.

Nie oszukujmy się – nikt nie lubi fotoradarów, ani wszystkiego, co się z nimi wiąże. Trudno się temu dziwić, skoro wielu z nas kojarzą się one wyłącznie z patologią reprezentowaną jeszcze niedawno przez straż miejską, dla której urządzenia te były często nie tylko jedynym źródłem utrzymania, ale także sensem istnienia formacji.

Jednym z największych wrogów fotoradarowej patologii stał się Emil Rau, bloger, znany jako łowca fotoradarów. Na początku prywatnie, potem w TVN Turbo piętnował on nieprawidłowe pomiary i dziwne układy dystrybutorów fotoradarów przenośnych z władzami samorządowymi. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że przy okazji ujawniania licznych nieprawidłowości, Rau dawał się także we znaki stróżom prawa, którzy działali w pełni legalnie, co, jak by nie patrzeć, umniejszało wartość jego „krucjaty”. 

Z całą pewnością jednak Rau stał się jedną z osób, które przyczyniły się do zaprowadzenia odrobiny porządku w bałaganie związanym z fotoradarowym procederem, w tym do odebrania w 2016 r. strażom miejskim i gminnym prawa do wykonywania pomiarów przenośnymi urządzeniami. 

Tym razem sprawę Emila Rau nagłośnił Paweł Rygas z portalu Interia.pl. Chodziło o konflikt, jaki miał Emil z Inspekcją Transportu Drogowego i policją, które, na podstawie art. 78.4 Prawa o ruchu drogowym, domagały się podania danych sprawcy wykroczenia zarejestrowanego fotoradarem. Rau podał wprawdzie imię i nazwisko kierowcy, ale odmówił ujawnienia pozostałych danych osobowych, takich jak adres zamieszkania, czy PESEL, argumentując to brakiem podstawy prawnej

Faktycznie, jeśli przyjrzeć się wspomnianemu przepisowi:

Właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, chyba że pojazd został użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę, czemu nie mógł zapobiec.

trudno dopatrzyć się w nim obowiązku przekazania konkretnych danych osobowych. Emil Rau wyraził więc opinię, że podanie imienia i nazwiska wypełnia ustawowy obowiązek. 

Podobnego zdania był także sąd, który w uzasadnieniu wyroku wskazał, że faktycznie niewskazanie sprawcy wykroczenia na żądanie uprawnionego organu jest wykroczeniem zagrożonym karą grzywny na podstawie art. 96 par 3 kodeksu wykroczeń, jednak w przedmiotowej sprawie do wykroczenia nie doszło, bowiem Emil Rau nie odmówił wskazania sprawcy, ani go nie zaniechał, podając imię i nazwisko tej osoby.  

Sąd zgodził się także z opinią Raua, że nie ma on obowiązku prowadzenia ewidencji osób, którym powierza pojazd, a gromadzenie takich danych byłoby sprzeczne z RODO. Sąd skonkludował, że brak jest podstawy prawnej do żądania od właściciela pojazdu podawania jakichkolwiek innych danych niż imię i nazwisko kierowcy.

Ta sprawa to niestety kolejny dowód na to, że polskie prawo jest w części stworzone z kartonu i sznurka. Zamiast prawników, przygotowują ja posłowie, których wiedza prawnicza jest żadna, a umiejętność myślenia przyczynowo-skutkowego co najmniej wątpliwa. Efektem może być tylko kolejny kulawy przepis, który natychmiast znajduje swoje obejście. 

źródło: Interia.pl

18 komentarzy

  1. fo

    Podsądny powinien był złapać popełniającego wykroczenie, wlepić mu mandat i przypilnować, czy zapłacił.

    Odpowiedz
  2. Andrzej

    „Ta sprawa to niestety kolejny dowód na to, że polskie prawo jest w części stworzone z kartonu i sznurka. Zamiast prawników, przygotowują ja posłowie, których wiedza prawnicza jest żadna, a umiejętność myślenia przyczynowo-skutkowego co najmniej wątpliwa. Efektem może być tylko kolejny kulawy przepis, który natychmiast znajduje swoje obejście. ” To jest najlepszy komentarz do tej sprawy… Należy również zastanowić się nad pytaniem : Jak art. 96 par 3 kodeksu wykroczeń ma się do konstytucyjnego prawa do obrony okreslonego w art 172 , 182 i 183 kodeksu postepowania karnego… Nikt nie może być zmuszany do samooskarżenia, bądź działania na szkodę osób najbliższych. Przecież gdyby p.Rau podał nawet fikcyjną osobę ( a sam był kierujacym), nie może być pociągnięty do odpowiedzialności , gdyż działął w ramach prawa do obrony… To na organie prowadzacym postepowanie ciązy obowiazek udowodnienia winy.

    Odpowiedz
    • Emil

      Ponieważ wykroczenia są prowadzone w oparciu o kpow a nie kpk. W kwestiach nieuregulowanych można się podeprzeć kpk, a to akurat jest uregulowane w tej ustawie i też jest ona zgodna z konstytucją na którą wielu się powołuje nawet jej nie czytając

      Odpowiedz
    • antyemilka

      Nie zmienia to faktu, że pajac z artykułu umożliwia tylko ludziom i wskazuje drogę do łamania przepisów, stwarzania zagrożenia dla naszego zdrowia i życia. Brawo.

      Odpowiedz
  3. Max

    A może właśnie problem z układami i sędziami? Gdzie w tym przepisie jest coś o imieniu i nazwisku? Z czego wynika że właśnie te i tylko te dane? Ma wskazać osobę która kierowała więc chodzi o konkret, a takich np. Janów Kowalskich jest całe mnóstwo, więc nie wypełnił obowiązku wynikającego z przepisu. To że jeden sąd dał taki wyrok nie oznacza że bardziej ogarnięty sędzia nie da innego.

    Odpowiedz
    • Rafał

      A gdzie masz obowiązek znania miejsca zamieszkania kogoś nie mówiąc już o peselu itp. prawo powinno być stosowane dosłownie a nie jak się komuś podoba. Wszyscy zapomnieli o RODO a tam jest zakazane ujawnianie takich informacji bez zgody danej osoby. Przepis jest jasny więc nie wiem jak można go inaczej interpretować?

      Odpowiedz
    • machonyTM

      A gdzie masz obowiązek znania miejsca zamieszkania kogoś nie mówiąc już o peselu itp. prawo powinno być stosowane dosłownie a nie jak się komuś podoba. Wszyscy zapomnieli o RODO a tam jest zakazane ujawnianie takich informacji bez zgody danej osoby. Przepis jest jasny więc nie wiem jak można go inaczej interpretować?

      Odpowiedz
    • Adam

      A skąd ma mieć takie dane skoro nie jest uprawniony do legitymowania ani przetwarzania danych osobowych?

      Odpowiedz
    • Tomek

      „Właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, chyba że pojazd został użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę, czemu nie mógł zapobiec” Pisze jak byk „komu” czyli Józkowi czy Zdziskowi a nie gdzie mieszka.

      Odpowiedz
    • Anonim

      W przepisie jest mowa o wskazaniu sprawcy. Jak sam zauważyłeś nie są wyszczególnione dane jakie należy podac, więc podanie imienia i nazwiska jest wskazaniem sprawcy.

      Odpowiedz
  4. grzes

    A moze ktos ma sygnature akt tej sprawy?? Bo jak mniemam byl to SR, czy już SO?

    Odpowiedz
  5. Damian

    Jak komuś wydaje się że idzie prawo dopiąć w każdym calu to niech stuknie się w łeb a nie krytykuje że a bo to Polskie prawo jest takie itd. Za dużo lewactwa. Normalny człowiek w takim przypadku mówi , samochód pożyczyłem koledze Jan Kowalski i więcej nie znam danych bo nie muszę a nie ” A proszę mi podać podstawę prawną że muszę znać i mogę podawać dane drugiej osoby osobom trzecim.

    Odpowiedz
  6. Cezary

    Zastanawia mnie prawo odmowy składania zeznań przeciwko członkom najbliższej rodziny.

    Odpowiedz
    • Anon

      Jako osoba podejrzewana o popełnienie wykroczenia nie ma zastosowania przepis pozwalający na odmowę zeznań, bo dotyczy tylko świadka

      Odpowiedz
  7. Skowron

    Proponuję p.Emilowi udać się na obszar Niemiec i tam po otrzymaniu mandatu rozpocząć spór prawny….Powodzenia

    Odpowiedz
  8. Leszek

    Szanowny Autor nie ma racji. Przepis w tym miejscu jest w porządku, bo inaczej pożyczając komuś samochód miałbym wgląd do zbyt wielu jego danych osobowych, co dawałoby pole do nadużyć dla mnie, i dla licznych pośredników na linii firma-policja. Policja nie ma prawnych problemów z uzupelnieniem tych danych i w razie konieczności przesłuchaniem takiego człowieka. Problem jest gdzieś indziej to nieznajomość, szokująca i bulwersująca nieznajomość prawa i lenistwo finkcjonariuszy którzy mają te dane sobie skompletować.
    Ciekawe jest w tym też to, że ktoś, kto te dane udostępni może odpowiadać za złamanie RODO – i to Policja to tego go zmusza

    Odpowiedz
  9. Tommy

    Autorze, kiedyż i w jakich okolicznościach Emil Rau przeszkadzał legalnie działającym stróżom prawa? Śledzę go od początku i nigdy takiej okoliczności nie widziałem.

    Odpowiedz
  10. Łukasz

    To nie jest wina prawa, bo akurat w tym zakresie jest dobre. Trudno żeby znać pesel swoich znajomych. Bo niedouczeni urzędnicy bezpodstawnie rozszerzają swoje kompetencje.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany