Trzy motocykle z PRL, które bym chciał (Junak, WFM, SHL) - Motogen.pl

Często przy okazji różnych rozważań piszę, że motocykle z PRL są mocno przeszacowane, że to dziadostwo i że lepiej za to kupić pojazdy, które zawsze możemy sprzedać za granicą, a więc kultowe modele producentów ogólnoświatowych…

Nie znaczy to oczywiście, że kilku modeli „Made in PRL” bym nie chciał, szczególnie że Polacy potrafili tworzyć konstrukcje piękne i ciekawe. Nie mam do nich żadnego sentymentu w klimacie „bo dziadek na takiej WFM począł siostrę ojca” albo „bo sąsiad w takiej dłubał, przeganiając mnie i kolegów widłami, żebyśmy narzędzi nie pokradli”.

Po prostu uważam je za ładne, proporcjonalne, ciekawe. Nie chcę tutaj Komarów, motorynek i całego tego motorowerowego klimatu. Pieniądze, które krzyczą za Romety, wolę wydać na włoskie czy niemieckie motorowery. Do polskich nie mam serca. Nie mam także serca do wielkoseryjnych WSK czy SHL, ale produkty WFM zdecydowanie mi się podobają. Może dlatego, że pochodzą ze stolicy a może dlatego, że lubię ulicę Mińską, przy której mieściły się zakłady. Dlatego pierwszym pojazdem, który bym chciał, to skuter OSA.

WFM OSA M50 / M52

To jedyny seryjny skuter wyprodukowany w Polsce. Ciekawostką jest zastosowanie dużych, czternastocalowych felg. Napędzany dwusuwowym silnikiem o pojemności najpierw 147,5 potem 175 cm3, był pojazdem, który zdobył uznanie i był eksportowany do wielu krajów. Ukończył wiele rajdów terenowych, wygrywając zawody w Polsce.

Kremowa WFM OSA jest po prostu piękna…

Jego produkcja odbywała się od 1959 roku i trwała sześć lat. Z ciekawostek: w obudowie lampy umiejscowiono schowek na narzędzia. Dlaczego OSA? Ma piękny kształt, wysoki komfort jazdy i genialne proporcje. W połączeniu z genialną paletą kolorów podkreślającą „pastelowe” lata 60 OSA wydaje się najładniejszym pojazdem wyprodukowanym w czasach PRL. A na pewno najładniejszym jednośladem.

SHL M17 Gazela

Produkowana w latach 1968-1970 była następcą modelu M11. Zastosowano w niej: mocny silnik o pojemności 174 cm3, zawieszenie przednie na wahaczu ukryte w osłonie widelca. A do tego wszystkiego, po raz pierwszy w polskim motocyklu tylne amortyzatory z pełną regulacją. To wszystko brzmi nieźle, ale prawdziwym szałem jest koncentracja na estetyce.

SHL M17 Gazela

Nadwozie motocykla jest smukłe, dynamiczne a lampa przednia przechodzi w zbiornik paliwa. To najbardziej zaawansowany pod względem stylistycznym motocykl produkowany w PRL. Chciałbym go z uwagi na wygląd idealnie wpisujący się w końcówkę lat 60, inspirowanych erą podboju kosmosu.

Junak M07R

Junak M07R był fabryczną wersją do rajdów terenowych. Na potrzeby użytkowania w off-roadzie podniesiono mu moc, zwężono zbiornik paliwa i zamontowano wyższą kierownicę. Narażony na uszkodzenie przeniesiono wyżej, a przednie zawieszenie otrzymało większą, 21-calową felgę. Zmieniono przełożenie główne skrzyni biegów, zamontowano pola numerowe oraz oczywiście zrezygnowano z miejsca pasażera.

Junak M07R złapany w kadr na warszawskim Bemowie, chyba w 2018 roku…

Dlaczego wolałbym go od zwykłego Junaka M07? Żartując, powiem, że pasowałby mi do niedawno opisywanego kasku, SHOEI EX-Zero, w praktyce jednak bardzo podoba mi się ten scrambler. A jeśli na rajdy retro mógłbym go wozić trójkołowym Junakiem B20 lub Warszawą pickup…

A Wy, jakie trzy motocykle z PRL najbardziej byście chcieli?

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany