MotoGP 2018: Grand Prix Kataru dla Ducati. - Motogen.pl

Do niedzielnego dreszczowca, w pierwszym rządzie po równie dramatycznych kwalifikacjach ustawili się kolejno: na prywatnej Yamasze Johann Zarco z zespołu Monster Yamaha Tech 3, Marc Marquez na Hondzie z ekipy Honda Repsol oraz Danilo Petrucci na Ducati z juniorskiego zespołu Alma Pramac Ducati. Wszystko rozegrało się w ostatnich sekundach kwalifikacji, zawodnik po zawodniku wpadał na metę bijąc rekord poprzednika, aż 11 kierowców zmieściło się w jednej sekundzie. Ostatecznie rzutem na taśmę z najszybszym okrążeniem i nowym rekordem toru, kwalifikacje wygrał zawodnik Monster Yamaha Tech3 Johann Zarco z czasem 1:53.680 – stając się pierwszym francuskim zawodnikiem od 1954 roku, który rozpoczął sezon z pole position.

Katar, pustynny tor Losail, niedziela 18 marca godzina 17:00, to miejsce i czas, kiedy światła zgasły i rozpoczął się pierwszy wyścig sezonu w królewskiej klasie.Johann Zarco zdobywca pierwszego pola startowego, podobnie jak w zeszłym roku odpalił swoją Yamahę i do pierwszego zakrętu złożył się jako lider wyścigu. Dobry start zaliczył również Marquez i Pedrosa i to oni uzupełnili prowizoryczne podium w początkowej fazie wyścigu.

Odkąd Zarco przejął prowadzenie, za jego plecami rozgrywały się zażarte bitwy o pozycję, i każdy centymetr toru, pomimo świetnego tempa Francuza nie był on w stanie odjechać reszcie stawki na tyle, aby poczuć się bezpiecznie.

Valentino Rossi również od pierwszych metrów wziął się ostro do roboty po dwóch okrążeniach  startując z ósmego miejsca przebił się na trzecie wyprzedzając Daniego Pedrosę. Andrea Dovizioso po słabym starcie po dwóch kółkach rozpoczął swoją drogę na szczyt wykręcając najszybsze okrążenie wyścigu. W dalszej części wyścigu Rossi przez jakiś czas wyprzedził Marqueza, który oszczędzał opony.

Na 12 okrążeń przed metą Doctor próbował wyprzedzić Zarco, ale próba okazała się nieudana a całe zamieszanie wykorzystał Dovizioso, który wyprzedził również Marqueza, przeskakując na drugie miejsce.

Alex Rins zawodnik Suzuki Ecstar od początku wyścigu prezentował dobre tempo; na 10 okrążeń przed końcem wyścigu wyprzedził Danilo Petrucciego zyskując 6 pozycję, dobrze wszedł w zakręt, ale na drugim stracił przyczepność i wylądował w pułapce żwirowej.

Kolejnym pechowcem był Jorge Lorenzo, na tym samym okrążeniu co Rins wyjechał poza tor wywracając się na poboczu. Powtórka telewizyjna pokazała, że wywrotka mogła być spowodowana awarią motocykla.

Z przyczyn technicznych z wyścigu wycofał się jadący na KTM Pol Espargaro walczący z kontuzją kręgosłupa.

Czy tak miał skończyć się ten wyścig? Czy to właśnie Francuz miał otworzyć sezon wygraną?

Do tego momentu wyścigu wszystko na to wskazywało. Jednak rzeczywistość wyścigowa dla Zarco okazała się bardzo brutalna a jego dramat rozpoczął na pięć okrążeń przed metą. Wówczas DesmoDovi odpalił swoje Ducati na prostej start-meta, dosłownie omijając zawodnika na prywatnej Yamasze. Kiedy zobaczył to Marc Marquez jak poparzony odwinął gaz ruszył w pogoń za Dovim przepychając Johanna Zarco łokciami i kolanami. To na jakiej prędkości i z jaką precyzją Marquez wszedł w pierwszy zakręt kolejny raz udowodniło, że ma on dobre układy z prawami fizyki. Cóż to był za manewr!!!

Stadiony, albo lepiej tory świata, co zrobił sześciokrotny mistrz świata.

Po tych wydarzeniach rozpoczął się prawdziwy wyścig, w którym liczyli się tylko mistrz i vice mistrz świata z sezonu 2017. Skorzystał na tym ,,Stary Lis” Rossi. Czując krew poranionego i wytrąconego z równowagi Zarco, wyprzedził go i ruszył w pościg za pierwszą dwójką. Reszta rywali z czołówki stawki, jak rozwścieczona wataha wilków rozszarpała próby obrony Francuza spychając go na 8 pozycję.

Dwa okrążenia przed metą cała trójka podkręciła tempo, rozgrzewając live timing do czerwoności. Dovi wykręcił najszybsze okrążenie wyścigu, ale Marquez nie dawał mu odetchnąć.

Ostatnie okrążenie to już wyścigowa kwintesencja jazdy na limicie oraz walki do samego centymetra toru – po niesamowitym ataku Marqueza na lidera w 16-tym, ostatnim zakręcie, rozpoczęła się gonitwa wysokich obrotów. Emocję panujące na katarskiej pustyni były tak gorące, że mogły wpłynąć w jakimś stopniu na globalne ocieplenie.

Ostatecznie DesmoDovi zdobył klejnot katarskiej pustyni, a Marc Marquez pomimo, że twierdził iż tor mu nie leży, tym razem szedł pełnym ogniem.

Rossi uzupełnił pierwsze podium sezonu 2018.

Fantastyczny wyścig, fantastyczne emocję, jeden z komentatorów stwierdził, że to najlepszy (na razie) wyścig sezonu. Zgadzamy się z nim w 300 procentach, jednocześnie odliczając czas do następnej rundy w Argentynie.