Vinales podjął decyzję błyskawicznie. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało…
W poprzednim wyścigu MotoGP, Maverick Vinales został niemalże trafiony latającymi motocyklami. Z kolei wczoraj sam musiał zlatywać z własnego motocykla.
Wyścig rozpoczął dobrze, ale już od 3. okrążenia czuł, że z przednim hamulcem dzieje się coś złego. Musiał go regulować, zwalniał, tracił pozycje, ale chwilowo hamulec znowu zaczynał działać. Aż w 17 okrążeniu, na hamowaniu z 300 km/h do zakrętu pierwszego, hamulec eksplodował. Jadący za nim Alex Marquez mówił o „małych czarnych częściach, które wypadły na asfalt”.
(Jeżeli player nie działa, klip obejrzycie na YouTube MotoGP.)
Vinales podjął decyzję błyskawicznie. Hamulec nie działał, a koniec toru zbliżał się szybko. Wiedząc, że nie może zrobić nic, Maverick zeskoczył z motocykla przy prędkości około 225 km/h.
Szczęśliwie nie stało się mu nic poważnego. Równie szczęśliwie nikt nie jechał przed nim…
Po uderzeniu w bandę, motocykl stanął w płomieniach. Na torze wywieszono czerwoną flagę. Tak wyglądał motocykl Vinalesa po wypadku:
Zostaw odpowiedź