Spis treści
Wystarczyło kilka centymetrów w jedną lub drugą stronę, a mogło dojść do śmiertelnej tragedii.
Andrea Dovizioso ogłosił, że nie przedłuży kontraktu z Ducati w MotoGP, a dzień później w pięknym stylu zwyciężył w GP Austrii. Ale na czele najgłośniejszych i najbardziej widowiskowych wydarzeń z Red Bull Ring stało coś innego…
Przed zakrętem typu stop&go wymagającym ostrego hamowania niemalże do zatrzymania po długiej prostej, doszło do kolizji Morbidelliego i Zarco. Ich motocykle poszły w kozły. Do ich kolizji doszło w pierwszej fazie hamowania, a więc praktycznie w ogóle nie wytracili prędkości, a ich motocykle skierowały się w szczyt zakrętu…
W zakręcie akurat byli Rossi i Vinales. Kozłujące motocykle, z prędkością spadających meteorytów, ominęły Rossiego i Vinalesa dosłownie o włos.
Nagranie z wypadku z wszystkich możliwych kamer:
(Jeżeli powyższy player nie działa, obejrzycie nagranie na YouTube lub na FB MotoGP.)
Nie ma najmniejszych wątpliwości – w tym momencie Rossi i Vinales mogli stracić życie. Szczęście w nieszczęściu, że nikomu nic się nie stało. Zwodnicy mówią o cudzie. „Mieliśmy dużo szczęścia, ktoś nas ocalił” – powiedział Vinales. Z kolei Rossi „będzie się dzisiaj modlił”.
Po tym wypadku, który natychmiast okrzyknięty został jednym z najbardziej przerażających w historii MotoGP, wyścig został natychmiast zatrzymany czerwoną flagą.
Zostaw odpowiedź