W dniach 25–26 kwietnia 2009, na warszawskim lotnisku Bemowo odbyło się dziesiąte Ogólnopolskie Otwarcie Sezonu Motocyklowego, połączone z paradą motocykli i piknikiem. Co działo się na Bemowie w ten motocyklowy weekend? Zapraszamy do lektury relacji.
Sobota, główny dzień imprezy, była zdecydowanie bardzo gorąca. Już od godziny 10 na Bemowie robiło się ciasno od motocykli, rozpoczęły się pierwsze konkursy i pokazy stuntu. Przez całą sobotę na odwiedzających płytę lotniska czekał ambulans do pobierania krwi, gdzie każdy mógł oddać potrzebującym kawałek siebie. Bardzo słuszna idea, fajnie, że organizatorzy zadbali o to, by na tak dużej imprezie pojawiła się szansa na pomoc innym.
Kulminacyjnym punktem soboty, a zarazem powodem, dla którego tak wiele osób znalazło się na Bemowie, była parada ulicami Warszawy. Ponad trzy tysiące motocykli, w kolumnie i pod asystą policji, dostojnie przemierzało ulice miasta, prezentując piękno dwóch kółek i manifestując przynależność do motocyklowej braci. Ci, którzy na paradę nie wyruszyli, a zostali na lotnisku, mogli zobaczyć… istne pustki! 🙂
Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę mogliśmy obejrzeć kilka stoisk, na których prezentowano pojazdy oraz motocyklowe akcesoria. Nie ma co ukrywać – było ich niewiele. Największe stoisko zaprezentowała Honda, prawdopodobnie chcąca sobie powetować wielką nieobecność na warszawskiej wystawie w lutym tego roku. Ciekawostką było skromne stoisko dealera marki Harley-Davidson oraz Buell, firmy Liberator. Miło, że Harry pojawił się na jakiejś imprezie masowej, ostatnio brakuje tej marki na polskich eventach. Uwagę przyciągały również skutery wyposażone w napęd elektryczny, które ciągle są nowością na naszym rynku. W ustawionej hali wystawiło się kilka firm z branży odzieżowej, m.in. firma Ret Bike, która jak zwykle uskuteczniała „Darcie Ret Bike’a”. Nie zabrakło namiotu ekipy MOTOGEN.PL, co dla wielu czytelników było okazją do poznania ludzi tworzących portal. Dziękujemy za odwiedzenie naszego stoiska! 🙂
W niedzielę każdy motocyklista i skuterzysta mógł poświęcić swój pojazd. Chętnych było całkiem sporo. Niedziela na Bemowie upłynęła spokojniej, było znacznie mniej odwiedzających – prawdopodobnie za sprawą imprezy organizowanej niemal vis a vis lotniska, a mianowicie Motocyklowej Niedzieli na stacji BP.
Otwarcie sezonu na Bemowie było dobrą okazją by spotkać motocyklowych znajomych, posiedzieć w gronie motocyklistów przy bezalkoholowym napoju chłodzącym, czy wziąć udział w ogromnej paradzie. Impreza miała naszym zdaniem zdecydowanie charakter pikniku, a nie wystawy. Podejrzewam, że motocykli byłoby jeszcze więcej, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie odbywało się kilka motocyklowych imprez (m.in. zlot w Małej). Bemowskie otwarcie jest w opinii wielu osób imprezą specyficzną, stąd nie każdy motocyklista się tam pojawia. Naszym zdaniem było OK, chociaż czasami bwiało nudą. Na ogrodzonym placyku od czasu do czasu odbywały się pokazy stuntu, konkursy dla gości (palenie gumy, wolna jazda) i inne tego typu atrakcje.
Jedna rzecz mnie przygnębiła – a mianowicie ilość stanowisk gastronomicznych i ich zaopatrzenie. Ludzi było tak wielu, a stoisk tak niewiele, że w kolejce trzeba było czekać czasem ponad pół godziny. Jakby tego było mało, w jednej kolejce stało się po jedzenie, a żeby się napić… znowu trzeba było odstać swoje. Szkoda.
Podsumowując
Imprezę na Bemowie można zaliczyć do całkiem udanych. Szału nie było, ale dało się tam spędzić kilka sympatycznych godzin, obejrzeć motocykle zlotowiczów, pokazy, pogadać z bratnimi duszami i przejechać z setką innych maniaków dwóch kółek w paradzie ulicami Warszawy.