Masakra kierowców z Nowego Sącza, Łodzi i Szczecina. Za przejazd na czerwonym sypią się tysiące mandatów - Motogen.pl

Prawdziwy pogrom spotkał kierowców z Nowego Sącza i Łodzi, kiedy okazało się, że rejestratory przejazdu na czerwonym świetle zarejestrowały rekordową liczbę wykroczeń. Teraz rejestrator taki trafi na skrzyżowanie w Szczecinie.

Dla niewtajemniczonych – kilka miesięcy temu na jednym ze skrzyżowań w Nowym sączu zainstalowana została kamera typu „red light”, czyli rejestrator przejazdu na czerwonym świetle. Dosłownie w ciągu kilku dni okazało się, że to prawdziwa żyła złota – liczba wystawionych mandatów w kilka miesięcy przebiła ponad 7 tys., czym przebiła najśmielsze oczekiwania.

Sprawa stała się głośna, kiedy pierwsi kierowcy zaczęli otrzymywać srogie mandaty od GITD. Tematem zainteresował się nawet prezydent miasta, który w specjalnie przygotowanym filmie grzmiał, że to próba prześladowania nowosądeckich kierowców i że on tej sprawy nie zostawi.

Problem w tym, że na samym nagraniu, które prezydent zrealizował przy skrzyżowaniu z rejestratorem, można było zaobserwować co najmniej trzy popełnione przez kierowców wykroczenia, przez co sam włodarz dał niezbity dowód na zasadność instalacji takiego urządzenia.

Nowosądeczanie krótko cieszyli się z tytułu kierowców najczęściej ignorujących czerwone światło. Palma pierwszeństwa przypadła kierującym z Łodzi, gdzie, na jednym ze skrzyżowań, także zainstalowano rejestrator przejazdu na czerwonym świetle. O ile w Nowym Sączu urządzenie rejestrowało średnio około 1,4 tys. wykroczeń miesięcznie, łódzki wynik zamknął się liczbą… 2,9 tys na miesiąc!

Jak zgodnie twierdzi GITD i eksperci badający przypadki wjazdu na czerwonym świetle, największe problemy kierujący mają z zieloną strzałką. Prawie nikt się przed nią nie zatrzymuje, co jest wykroczeniem. Przez brak zatrzymania kierowcy nie mają także możliwości upewnienia się, czy strzałka jest cały czas wyświetlana i przez to wjeżdżają na czerwonym świetle.

Teraz system red light zainstalowano także w Szczecinie. W lokalnych mediach i forach już słychać głosy, że to maszynka do zarabiania pieniędzy, bo liczba mandatów ma być gigantyczna. Niestety – wystarczy chwila spędzona na niemal każdym polskim skrzyżowaniu, by zdać sobie sprawę, że co najmniej dwóch kierowców przejeżdża na czerwonym świetle podczas każdej zmiany świateł.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany