Kombiki przeciwdeszczowe dzielą się na dwie główne grupy – jedno- i dwuczęściowe. Dzisiaj możecie przeczytać test jednoczęściówki Modeka Black Rain.
W zeszłym sezonie pojawiło się u nas porównanie trzech jednoczęściowych kombinezonów przeciwdeszczowych: Alpinestars, Utika i Adrenline. Dla przypomnienia, najdroższy kosztował prawie 450 zł, a najtańszy 163 zł. Tym razem skupiamy się na jednym modelu, Black Rain, sygnowanym logiem Modeki. Jego koszt to ok. 200 zł.
Jest to kombinezon jednoczęściowy, który na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym spośród konkurencji. Faktycznie nie posiada żadnych bajerów, a jedynym dodatkiem są dwa poziome odblaskowe paski – jeden na plecach, drugi z przodu. Znajdziesz też jedną zewnętrzną kieszeń na klatce piersiowej, wewnętrznych nie stwierdzono. Wyściółka znajduje się tylko w górnej części kombinezonu i kończy nieco ponad pasem. Kołnierz został wykończony sztruksem i jest zapinany pod szyją na rzep.
Założenie kombika mają ułatwić suwaki, ciągnące się wzdłuż nogawek. O lepsze dopasowanie do ciała dbają ściągacze w rękawach, nogawkach oraz pasie.
Nadciąga burza
Założenie kombinezonu przeciwdeszczowego, jak to zazwyczaj bywa, trochę trwa. Kiedy już się z tym uporasz, wystarczy zapiąć suwaki w nogawkach i można ruszać przed siebie. Warto zauważyć, że suwak nie jest umieszczony całkowicie pionowo – skręca w stronę prawej nogawki i kończy się dopiero ok. 30 cm poniżej pasa.
Niestety, nie ma żadnych pasków kompresyjnych, które pozwoliłyby lepiej dopasować przeciwdeszczówkę do ubrania. Szkoda, bo przydałyby się. Jak wiadomo, ciuch przeciwdeszczowy jest zawsze nieco luźny, a, co za tym idzie, powiewa na wietrze niczym flaga. Nie inaczej było w przypadku Modeki. Do ok. 140 km/h jest OK; powyżej tej prędkości wiatr staje się uciążliwy (na ścigaczu, więc na motocyklach mniej plastikowych wiatr będzie przeszkadzał już przy niższych prędkościach).
Poza zwykłym deszczem kilkakrotnie zdarzyło mi się jechać w tym kombinezonie w wielką ulewę. Woda spod kół wyprzedzanych tirów lejąca się na motocykl i jego kierowcę – to chyba najgorsze, co może być. Dziesiątki litrów oblewają wtedy kierowcę w ciągu jednej sekundy, a na trasach krajowych taki prysznic jest fundowany co kilka minut. Do tego ciągle lejąca się woda spod kół samochodów… Łatwego zadania testowany kombinezon nie miał, ale dał radę… częściowo. Gdy ściągałem kombik po niespełna pięciu godzinach jazdy, kurtka i spodnie wszędzie były suche. Niestety, środek kombinezonu przeciwdeszczowego, a szczególnie wyściółka okazały się być wilgotne. Kieszeń na klatce piersiowej zmokła najbardziej – nie jest to dobre miejsce na schowanie telefonu komórkowego czy dokumentów.
Swoje podstawowe zadanie kombinezon spełnił, jednak mogło by być lepiej. Wykonaniu nie mam nic do zarzucenia, ale w tak prostym produkcie naprawdę ciężko byłoby coś zepsuć :).
Podsumowanie
Modeka Black Rain to zwykły kombinezon przeciwdeszczowy bez jakichkolwiek bajerów i udogodnień. Spełnia swoje podstawowe zadanie – można w nim jechać w kilkugodzinną trasę bez obaw o przemoknięcie, jednak po pewnym czasie wyściółka staje się lekko wilgotna.
Plusy:
– brak
Minusy:
– pękające odblaski,
– brak wewnętrznych kieszeni,
– brak pasków kompresyjnych,
– przemakająca kieszeń na klatce piersiowej.
Testowany kombinezon przeciwdeszczowy dostarczył nam importer – firma ZKS Piekielnik.
Zostaw odpowiedź