Oczywiście jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W związku ze spadkiem sprzedaży motocykli Harley-Davidson w ubiegłym, 2017 roku, włodarze firmy podjęli decyzję o ograniczeniu kosztów produkcji przez zmniejszenie liczby zakładów. Ofiarą cięcia kosztów padł również zakład w Australii wytwarzający koła, gdzie pracę straci 100 osób. Decyzja o zamknięciu potężnej, prężnie działającej fabryki w Kansas City niejednego zaskoczyła, ale takie są właśnie prawa rynku.
800 osób zatrudnionych do tej pory w tym zakładzie ma teraz poważny problem. Władze firmy nie tyle chcą ograniczyć liczbę wyprodukowanych pojazdów, ile skonsolidować ich wytwarzanie. W tym celu podjęto decyzję o zwiększeniu zatrudnienia w innym zakładzie, mieszczącym się w miejscowości York, w Pensylwanii. Tam zatrudnienie znajdzie 450 pracowników. Niestety dla większości z obecnie zatrudnionych w Kansas City nie ma szansy na pracę w Yorku, która wiązałaby się z przeprowadzką na wschodnie wybrzeże USA (ponad 1600 km).
Dane sprzedażowe marki H-D są niepokojące, notowane są spadki zarówno na rynku rodzimym jaki zagranicznym. W 2017 roku sprzedano na świecie 6,7% maszyn mniej niż w 2016, a sprzedaż na rynku krajowym spadła aż o 8,5%.
Mimo wszystko kultowa marka nie poddaje się i walczy o sprzedaż na arenie międzynarodowej. Jej plany są naprawdę imponujące – chcą zwiększyć sprzedaż poza USA z 38% do 50% wytwarzanych pojazdów. Jedną z tajnych broni ma być całkowicie elektryczny motocykl, który do sprzedaży planowo ma wejść w ciągu 1,5 roku… Czas pokaże, czy to dobry kierunek.
Więcej o motocyklach Harley-Davidson