Dakar 2013 piąty etap - Motogen.pl

Wczorajszy etap okazał się bardzo ciekawy. Mimo tego, że teoretycznie miał być łatwiejszy od poprzedniego, wielu zawodników miało problemy. Nie ominęły nawet najlepszych. Joan Barreda Bort, który wygrał ostatni OS, najpierw się zakopał, a potem stanął na skutek usterki technicznej. Odcinek specjalny o długości 136 km najszybciej przejechał David Casteu. Drugi czas miał Olivier Pain, który obronił pozycję lidera rajdu. Jako trzeci na etapowym pudle znalazł się Juan Pedrero.

Kuba Przygoński wystartował wczoraj z 9. miejsca. Na metę dojechał 11. Mimo to był zadowolony z wyniku i już zastanawia się, jak zaatakować czołówkę.

„Co roku czołówka Dakaru ściga się coraz bardziej zawzięcie. To maraton, a różnice w czasach zawodników są niejednokrotnie sekundowe. Nie będzie łatwo. Myślę, że receptą na dobry wyniki jest równa jazda i sukcesywne pięcie się w wynikach. Dzisiaj jechaliśmy sporo po kamieniach, wczoraj padał deszcz na pustynnym biwaku, jutro wkraczamy w bardzo suche miejsce. Na Dakarze musimy być gotowi praktycznie na każdy rodzaj nawierzchni” – komentował na mecie Przygoński.

Jacek Czachor odnotował wczoraj 37. czas. Pozwoliło mu to na skok o dwa oczka w generalce. Jest już 26.! Również Marek Dąbrowski przesunął się w klasyfikacji i obecnie zajmuje 74. lokatę.

„To ciekawe, ale w mojej grupie, jadącej w okolicach dwudziestego miejsca, walka jest dokładnie taka sama, jak w grupie najszybszych. Na chwilę odpuścisz gaz i od razu spadasz w klasyfikacji odcinka. Wydaje mi się, że tak wyrównanego rajdu jeszcze nie było. Na etapie był bardzo stromy zjazd, w całości pokryty fesz-feszem. Piach unosił się w powietrzu i oślepiał nas. Jechałem bardzo powoli, omijając motocyklistów, którzy się wywrócili” – mówił Jacek Czachor.

„Kiedy startuje się z odległych pozycji, trasa staje się praktycznie nieprzejezdna. Staram się jechać jak najszybciej, ale odzywają się moje kontuzje z przeszłości. Boli mnie bark, przez co mam wolniejsze tempo. Jadę jednak dla zespołu i zawsze jestem w stanie pomóc, jeśli będzie działo się coś na trasie. Wynik staje się drugorzędną sprawą” – powiedział Marek Dąbrowski.

Również quadowcy nie mieli łatwego dnia. Oni też narzekali na fesz-fesz, który był wszechobecny na tym odcinku. Mimo to Łukasz Łaskawiec odnotował doskonały wynik i przesunął się w generalce na 3. miejsce.

Łukasz Łaskawiec: „Odcinek miał zaledwie 130 kilometrów, więc w porównaniu z czasówką, którą wczoraj przygotowali dla nas organizatorzy, można nazwać go krótkim. Było mniej wydm, na których nie czuję się zbyt dobrze, a więcej szybkich partii, więc jego charakterystyka bardzo mi odpowiadała, co od razu miało odzwierciedlenie w wynikach. Odcinek był bardzo kamienisty, do tego w powietrzu znowu unosiło się mnóstwo fesz-feszu. Na niektórych fragmentach nie było nic widać. Nie mogłem się też zatrzymać, bo mógłbym mieć problem z ruszeniem z miejsca. Wielu zawodników miało dziś problemy, które mnie na szczęście omijają. Quad spisuje się bardzo dobrze, a ja czuję się świetnie i jedyne, na co mógłbym ponarzekać, to spalony od słońca nos. 🙂 Na dzisiejszym etapie miałem drugi czas, który dał mi też awans na trzecie miejsce w rajdzie. Do zajmującego drugie miejsce Chilijczyka Ignacia Casalego tracę nieco ponad dwie minuty, które postaram się odrobić podczas kolejnych etapów”.

Kłopoty nie ominęły za to Rafała Sonika. Kierowca miał wypadek i leżał przygnieciony quadem. Na szczęście oprócz siniaków nic większego się nie stało. Inni zawodnicy pomogli Sonikowi postawić maszynę na koła, ale na tym problemy się jednak nie skończyły. Quad nie chciał zapalić i konieczne było holowanie, co spowodowało sporą stratę czasową. Na mecie Rafał był 11. To niestety poskutkowało jego spadkiem w generalce na 4. miejsce. Taki jednak jest Dakar: tutaj niczego nie można przewidzieć. Teraz Rafał zapowiada odrabianie strat. Mamy nadzieję, że podczas dzisiejszego odcinka będzie mu szło lepiej i już bez takich przygód, które mogłyby skończyć się tragicznie.

Problemy mieli także czołowi zawodnicy klasyfikacji quadów. Ostatecznie na mecie pierwszy pojawił się Patronelli, tuż za nim Łaskawiec, a jako ostatni na odcinkowym pudle stanął Casale.

Po wczorajszym krótkim etapie organizatorzy zaplanowali bardzo długi odcinek. Kierowcy będą mieli dzisiaj do przejechania 313 km OS-u i 454 km dojazdówki. Mimo zmiany kraju, w którym gości Dakar, trasa ponownie przebiegnie przez Atacamę. Zawodnicy znów będą zmagać się z wydmami, piaskiem i fesz-feszem.

Quady – 5. etap:

1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha Raptor 700  1:59.30

2. Łukasz Łaskawiec (PL) Yamaha Raptor 700 +3.00

3. Ignacio Casale (CHL) Yamaha Raptor 700 +14.14
….
11. Rafał Sonik (POL) Yamaha +30:05

Quady – po 5. etapie:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha Raptor 700 13:20:56
2. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha Raptor 700 +01.18.32
3. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha Raptor 700 +01.20.45
4. Rafał Sonik (POL) Yamaha +01.30.22

Etap 5. – motocykle:

1. David Casteu (F) Yamaha YZ 450F 1:39.42
2. Olivier Pain (F) Yamaha YZ 450F +1.09
3. Juan Pedrero (E) KTM 450 +2.58
4. Alessandro Botturi (I) Husqvarna TE 449 RR +3.25
5. Cyril Despres (F) KTM 450 +4.07
6. Svitko Stefan (SVK) KTM +4.40
7. Francisco Lopez (RCH) KTM 450 +4.47
8. Helder Rodrigues (P) Honda CRF 450 +4.52
9. Alain Duclos (F) Sherco 450 SR +5.01
10. Ivan Jakes (SK) KTM 450 +5.45
11. Kuba Przygoński (PL) KTM 450 +5.49

37. Jacek Czachor (PL) KTM 450 +18.49
90. Marek Dąbrowski (PL) KTM 450 +1h04.53

Klasyfikacja generalna po 5. etapie – motocykle:

1. Pain 11:51.29, 2. Casteu +1.15, 3. Despres +6.07, 4. Faria +13.34, 5. Viladoms +13.36, 6. Botturi +14.00, 7. Przygoński +19.00, 8. Pizzolito +25.45, 9. Rodrigues +25.58, 10. Duclos +27.49, 26. Czachor 1h05.13, 74 Dąbrowski +4h01.42