Sezon 2019 WSBK wystartuje 24 lutego na Phillip Island w Australii, a trzy tygodnie później ekipy spotkają się w Tajlandii na torze Buriram. W ciągu przyszłego roku odbędzie się łącznie 13 rund, z czego 12 jest już potwierdzonych. Nie znamy jeszcze miejsca letnich wyścigów w dniach 19-21 lipca. Będzie to prawdopodobnie tor Kyalami w RPA.
Jeśli chodzi o miejscówki, zaszło kilka poważnych zmian. Z kalendarza wyleciały zmagania na torze Laguna Seca i, co gorsza, w czeskim Brnie.
Sezon 2019 będzie dosyć mocno rozciągnięty – 13 rund w osiem miesięcy oznacza długie, trwające 3-4 tygodnie przerwy pomiędzy poszczególnymi imprezami. Jeśli wyścig w RPA nie dojdzie do skutku, letnia przerwa może potrwać nawet dwa miesiące. Na pewno nie pomoże to w podtrzymaniu zainteresowania fanów WSBK, nawet przy zmianę formuły na trzy wyścigi w ciągu weekendu.
Zmagania motocykli produkcyjnych przechodzą wyraźny kryzys. W dużej mierze przyczynił się do tego brak poważnego zaangażowania ekip fabrycznych, oczywiście poza dominującym od lat Kawasaki. Sezon 2019 może być przełomowy, ze względu na przebudzenie Ducati i BMW. Obie firmy wystawiają całkiem nowe motocykle – Panigale V4 RS19 i S1000RR, ściągnięto również znakomitych kierowców. W ekipie Ducati do Chaza Daviesa dołączy Alvaro Bautista (prosto z MotoGP), a miejsce za kierownicą nowego BMW zajmie Tom Sykes, dotychczasowy partner Jonathana Rea w Kawasaki.