Zarówno Kamil jak i Maciek oraz Dominik byli na tym torze po raz pierwszy. To oznaczało automatycznie pewną stratę do czołówki, doskonale znającej tor.
Łączone puchary dodatkowo podgrzewały atmosferę. Polacy ścigali się z czołówką Węgier, Słowacji i Czech.
Po sobotnich kwalifikacjach jadący z #77 Kamil Młodawski był 18-ty. Maciek Tomkiewicz startował z 19-tego a Dominik Dąbrowski 21-go miejsca startowego. Była to przedostatnia linia startowa.
Wyścig był wyjątkowo wymagający kondycyjnie. Pannonia-Ring jest od Poznania dłuższy o ponad 650m, a sam wyścig składał się nie z 10 a z 12 okrążeń. Dodatkowym utrudnieniem było przeniesienie z przyczyn losowych war-mapu bezpośrednio przed wyścig, co oznaczało konieczność podjęcia trudnego wyboru. Tracimy kilka okrążeń przeznaczonych na naukę tory, czy też jedziemy po sobie 16 okrążeń. Kamil i Dominik zdecydowali, że war map trzeba odpuścić, bo przejechanie 76km w pełnym ogniu może się nie udać. Maciek wyjechał tylko na część rozgrzewki.
Ostatecznie te wybory chłopakom się sprawdziły. Kamil z Maćkiem najpierw trochę przebili się do przodu a potem tasowali jeden z drugim. Koleżeńską potyczkę wygrał Kamil, dojeżdżając ostatecznie na 13 miejscu w generalnie i jako siódmy z Polaków. Chwilę za nim na metę wpadł Maciek a po kilku sekundach również Dominik.
Tym razem cały team dojechał do mety, każdy z zawodników znacznie poprawił wynik, łamiąc z okrążenia na okrążenie kolejne sekundy, i ostatecznie łapiąc cenne punkty.
Teraz krótka przerwa. Czas na przygotowania.
Widzimy się na kolejnej rundzie, 27-28 czerwca Poznań.