Vespa Sprint 125: W dobrym stylu - Motogen.pl

Mógłby być, ale miał sporo wad: po pierwsze słabo chronił przed brudem – wystarczyło przejechać przez kałużę, żeby nasze eleganckie, jasne spodnie zamieniły się w strój kloszarda. Jakiekolwiek wycieki z silnika powodowały podobny efekt. Nie było gdzie schować zakupów, a próba prowadzenia przez kobietę w sukience, w najlepszym wypadku wiązała się z dużym zainteresowaniem płci przeciwnej. Kiedy w 1946 r. zaprezentowano pierwszą Vespę, szybko stało się jasne, że jest pojazdem, którego szuka społeczeństwo. Ładny, funkcjonalny, tani, doskonale wpisujący się w klimat włoskich ulic – szybko stał się przedmiotem pożądania, ikoną popkultury i znalazł setki naśladowców. Zaryzykowałbym twierdzenie, że był kamieniem milowym na drodze do zmotoryzowania ludzkości. Dzisiaj, po blisko 70 latach, w ofercie producenta wciąż znajdziemy nostalgicznie stylizowaną grupę retropojazdów; jeden z nich trafił do redakcyjnego garażu – przedstawiamy Piaggio Vespę Sprint 125.

 

Wygląd

Vespa ma w sobie coś z iPhone’a: jej wygląd łączy ascetyczną prostotę formy (której poświęcono mnóstwo uwagi) z funkcjonalnością. Jest elegancka, subtelna, mimo że stylistycznie odwołuje się do najstarszych modeli, uniknięto w niej karykaturalnych przerysowań czy barokowego kiczu i przesadnej ilości chromowanych detali. Te, które zamontowano, są ładne, dopracowane i dokładnie w takiej formie, jakiej oczekiwalibyśmy po najlepszych stylistach.

 

Pierwszą rzeczą, która przykuwa wzrok, jest oczywiście nadwozie. Z daleka sylwetka jest typowa dla miejskich skuterów. Ale już z bliska widać troskę o detale. Nadwozie wykonano z blachy; zwiększa to masę (pojazd gotowy do jazdy waży 118 kg), ale w czasie jazdy nic nie trzeszczy, nie skrzypi, jest też znacznie przyjemniejsze w dotyku od tworzyw sztucznych.

 

Przedni, prostokątny reflektor osadzony w chromowanej ramce ma ciekawy wygląd (nawiązanie do nieco późniejszych modeli) umieszczono go w obudowie skrywającej kierownicę, przełączniki zespolone i licznik; w nocy zaskakuje skutecznością.

 

Krawędzie przekroku wykończono chromowanymi listwami. To pierwszy skuter, w którym bez problemu zmieściłem stopy (45), a zapas jest jeszcze spory. Na podłodzie na próżno szukać plastikowych wstawek, dywanika czy maty antypoślizgowej, jest za to kilka rzędów wzdłużnych listew oraz niewielka gumowa wstawka. Dodają pojazdowi magii lat 50. W przekroku przewidziano zamykany kluczykiem dwukomorowy schowek, mieszczący klucze, portfel i np. wspomnianego iPhone’a. Przewidziano także wieszak na siatkę z zakupami, ale dyskretnie schowany w siedzeniu kierowcy, dzięki czemu złożony jest praktycznie niewidoczny.

 

Fotel zachwyca jakością wykonania i szwów, a jego kompozycja (brąz z białymi lampasami) świetnie komponuje się z białym lakierem pojazdu. Po otwarciu siedzenia mamy dostęp do schowka mieszczącego kask integralny, zestaw narzędzi i dostęp do wlewu paliwa. Szkoda, że nie jest podświetlany. Wokół siedzenia producent przewidział chromowane uchwyty dla pasażera.

 

Kliknij tutaj lub w obrazek, aby pobrać katalog motocykli i skuterów 125

 

Z tyłu zamontowano ciekawą stylistycznie lampę o kształcie trapezu, z centralnym klinem świecącym się, po naciśnięciu hamulca. Dopełnieniem stylistyki tyłu są kierunkowskazy z białym kloszem.

 

Na koniec chciałbym się skoncentrować na detalach, które najbardziej przypadły mi do gustu: manetkach, o bardzo dużej średnicy. Ściskając kierownicę mamy wrażenie obcowania ze znacznie potężniejszym pojazdem. I to takim, który zachwyca – deską rozdzielczą, z pięknym, podświetlanym na czerwono prędkościomierzem, opisanym „retroczcionką” (wyglądającym jak skala najbardziej gustownego radia z lat 50.), dwunastocalowymi, wieloramiennymi felgami i niewielkimi listewkami na przedniej ścianie (połączenie czerwieni z chromem), najprawdopodobniej maskującymi klakson.

 

Stylistyczni perfekcjoniści wymienią jeszcze ładne, także w klimacie retro żeberka na wahaczu, gumowe podłogi dla pasażera, solidne, osadzone w kwasoodpornych gniazdach przełączniki i szeroko rozstawione, zapewniające dobrą widoczność lusterka o kształcie łzy. Jakość powłoki lakierniczej, połączeń, przeszyć i spasowania nadwozia jest na bardzo, bardzo wysokim poziomie, a staranność odlewów (np.wahacz) mogłaby służyć za wzór. Jedyną rzeczą, która nie pasowała mi do całej koncepcji stylistycznej, były przednie światła postojowe wykonane w technologii LED. Nie, żeby nie pasowały, ale ich barwa była zbyt zimna – klasyki kojarzą się z żółtymi, niezbyt wydajnymi reflektorami. Biel wchodząca nawet delikatnie w niebieski po prostu psuje efekt, zwłaszcza że przedni reflektor świeci żółtym światłem o dużo cieplejszej barwie.

 

W Vespie nie znajdziemy bocznej stopki. Na szczęście stawianie pojazdu na centralnym podnóżku jest łatwe i w tym konkretnym przypadku ma swój klimat. Warto jeszcze wspomnieć, że w całej masie głównie dalekowschodnich podróbek Vesp, oryginał od razu rzuca się w oczy dużo większą dbałością o detale i jakością wykonania. Panowie Azjaci, jeszcze sporo pracy przed wami.

 

 

Jazda

Jazda Vespą jest czymś wyjątkowym. I piszę to z pełną odpowiedzialnością. Testowany skuter jest w najgorszym wypadku w pierwszej piątce jednośladów, które mi sprawiły największą przyjemność w czasie jazdy.

 

Ważna jest cała otoczka jazdy. Po pierwsze – odpowiedni ubiór. Wszystkie motocyklowe buty, rękawice, spodnie – do bagażnika auta. Musi być na luzie. Po prostu ubierzcie się w to, w czym lubicie chodzić. Jeśli się wywrócicie, trudno, jak to mawiają: „ból trwa chwilę, chwała jest wieczna”. Punkt drugi – muzyka. Moja playlista zawierała głównie utwory Lauren Lombard (muzyka znana choćby z programu „Legendy PRL”). Punkt trzeci – miejsce. Jeżdżenie Vespą pomiędzy blokowiskami i pracą to takie samo świętokradztwo, jak poruszanie się Ferrari w korkach. Vespa pasuje do centrum, na starówkę, pomiędzy najbardziej wyszukane knajpki, bary na bulwarach rzecznych czy nieodległą plażę z leżakami, offową muzyką i całą bandą hipsterów. Ale do rzeczy. Rozpoczynamy jazdę.

 

Zasiadamy za sterami. Pozycja wyprostowana, kierownica świetnie leży w rękach. Uruchamiamy zasilany wtryskiem, trójzaworowy (dwa ssące, jeden wydechowy) silnik o pojemności 124 ccm. Jednostka napędowa pracuje cicho, nie generując przy tym uciążliwych wibracji. Ruszamy. Automatyczna bezstopniowa przekładnia przekazuje 10,7 KM oraz 10,4 Nm na tylne koło. Podczas startu ze świateł zauważamy, że w zakresie 0 -50 km/h zostawiamy większość pojazdów z tyłu, od 50 przyspieszenie maleje, by po krótkiej chwili zatrzymać się na ok. 90 km/h. Na długiej prostej osiągniemy 95 km/h, ale bez pomocy wiatru w plecy ciężko ją przekroczyć. Przypuszczam, że jest to kwestia przełożenia, wszak podobną prędkość bez trudu osiągniemy z pasażerem.

 

Vespa prowadzi się lekko. Tak, to najlepsze określenie. Jest wyjątkowo zwrotna, bardzo chętnie zmienia kierunek jazdy i za sprawą dwunastocalowych kół nie wymaga dużego nacisku na kierownicę. Jest też całkiem stabilna. Pokonywanie szybkich zakrętów nie powoduje kołysania ani wibracji nadwozia. Po części to efekt raczej twardo i sprężyście zestrojonego zawieszenia.

 

Na gorszych nawierzchniach nierówności nie są zbyt dobrze filtrowane, w Vespie postawiono na pewność prowadzenia bardziej, niż na komfort. Oczywiście nierówności filtruje miękka i wygodna kanapa. Z przodu zastosowano zawieszenie jednoramienne z pojedynczą sprężyną i amortyzatorem. Z tyłu mamy wahacz jednostronny także z pojedynczą sprężyną i amortyzatorem, ale napięcie wstępne sprężyny możemy ustawić w jednym z czterech przełożeń. W układzie hamulcowym zastosowano pojedynczą tarczę hamulcową o średnicy 200 mm (z przodu) oraz bęben z tyłu. Dozowalność i siła hamowania bardzo pozytywnie nas zaskoczyły. Co ciekawe, Vespa to jeden z najlepszych skuterów, pod względem sygnalizowania limitu przyczepności przedniego koła.

 

Pozycja kierowcy jest, tak jak wspomniałem, wygodna, wyprostowana, nogi dobrze chronione przed kałużami. Niewielki deflektor na obudowie reflektora odchyla strugę powietrza, chociaż osobom chcącym podróżować poza miastem polecamy szybę. Szkoda, że klamki hamulców nie mają regulacji. W nieco gorszej sytuacji jest pasażer – wprawdzie nie może narzekać na niekomfortową czy zbyt twardą kanapę, ale jest ona za krótka. Brakuje także miejsca na stopy.

 

Jeżdżąc Vespą przeżyjemy co najmniej dwa momenty, które bardzo poprawiają humor. Pierwszy to gwałtowna zmiana pasów ruchu (a właściwie jakakolwiek zmiana kierunku ruchu). Pojazd wykonuje ją szybko, bezpretensjonalnie – seria gwałtownych skrętów, bądź szybki slalom to żywioł Vespy. Drugi przyjemny manewr to gwałtowne hamowanie. Najlepiej mocno opóźnione i na maksa. Dźwięk popiskującego przedniego koła, zwłaszcza pod „Pop of the Top” Laurent Lombard – bezcenny. Jeździmy z wielkim uśmiechem na twarzy, mając wrażenie, że wykonujemy jakąś misję, a la James Bond z pierwszych filmów.

 

Jazda miejska jest banalna. Przeciśniemy się w korku, a za sprawą niewielkich wymiarów zaparkujemy niemal wszędzie. Trzeba tylko pamiętać o niewielkiej średnicy kół zmieniającej krawężniki we wrogów Vespy. Szkoda także, że schowek bardzo silnie się nagrzewa w czasie jazdy. Sprint nie grzeszy oszczędnością, zużycie paliwa powyżej 4 litrów nie jest w przypadku dynamicznej jazdy czymś niezwykłym. Podczas spokojnego krążenia po mieście nie udało mi się zejść poniżej 3l /100 km, co przy pojemności zbiornika paliwa 8 l oznacza zasięg 200-260 km.

 

Naszym zdaniem

Testowany pojazd kosztuje 18 000 zł. Jak na skuter o pojemności 125 ccm kwota wydaje się astronomiczna. Za znacznie niższą sumę znajdziemy wygodne, szybsze, dobrze wyposażone i nawet bardziej funkcjonalne skutery o podobnej pojemności. Ale czy ktoś nieobeznany z jednośladami będzie znał ich markę, zapamięta ich wygląd czy nazwę modelu? Wątpię.

 

Vespa stała się ikoną designu, elegancji i stylu życia. Kojarzy się z mobilnością, radością i od jakiegoś czasu także z ekskluzywnością. Kupując Vespę, nabywamy ten klimat, ale również wysoką jakość i świetne wykonanie, żeby zamanifestować posiadanie czegoś wyjątkowego, ale bezpretensjonalnego.

 

zalety:

– design,

– perfekcyjna jakość wykonania,

– hamulce (dozowalność, opóźnienia),

– zwrotność,

– sygnalizacja przyczepności przedniego koła,

– licznik przebiegu z dwoma licznikami dziennymi,

– widoczność w lusterkach,

– ilość miejsca na nogi kierowcy.

 

wady:

– nagrzewający się schowek,

– ledy w postojówkach z przodu,

– cena w odniesieniu do wartości użytkowych,

– za krótka kanapa dla pasażera.

 

Więcej informacji o tym i innych modelach Vespy znajdziecie na stronie importera – www.vespa-polska.pl

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany