Tata odbiera wymarzonego 2010 Streetfighter 1098 S, zalicza szlif na pierwszych metrach [typowy fail?] - Motogen.pl

Nawet nie wyjechał skutecznie z parkingu salonu. Można powiedzieć – stereotypowe… Wszystko się nagrało, a do tego mamy krótką analizę sytuacji od głównych bohaterów.

Znacie te filmy i momenty, gdy motocyklista kupuje motocykl, rusza spod salonu i zalicza glebę na pierwszych metrach? Właśnie pojawił sie nowy kandydat na klasyka internetu w tej kategorii.

Użytkownik Reddita podpisujący się nickiem Draxan, wrzucił krótkie nagranie, na którym głównym bohaterem jest jego ojciec. Film nagrany jest pod salonem Ducati w Sacramento, Kalifornia. Zatytułował go: „Mój tata odbierający swojego 2010 Ducati Streetfighter 1098 S. To jego pierwszy motocykl po ponad dekadzie przerwy. Nie najlepszy początek związku…”

No i rzeczywiście, tata nawet nie wyjechał skutecznie z parkingu…

Jeżeli powyższy player nie działa, wrzucamy film ponownie:

Ale do czego tam w ogóle doszło?

Przede wszystkim, panu tacie nic się nie stało. Jest tylko (aż) wściekły.

Jeżeli przysłuchacie się nagraniu, to nie słychać, aby pan tata zrobił coś głupiego. Nie strzelił ze sprzęgła, nie dał za dużo gazu. Tylne koło po prostu odjechało jak na lodzie. 155-konne Streetfightery 1098 rzeczywiście miały opinię agresywnych, ale żeby aż tak?

Draxan napisał, że podejrzewa opony. „To 10-letni motocykl z przebiegiem jedynie 10 000 km. Kto wie, kiedy opony były wymieniane. Stara guma + niska temperatura = kiepska trakcja.” Przy tym sam przyznaje, że obaj mogli wcześniej zainteresować się wiekiem (DOT) opon, ale wygrała ekscytacja przed pierwszą jazdą.

Teraz trzeba wymienić klamkę sprzęgła, dźwignię zmiany biegów, lusterko (opony też!) i dalej cieszyć się wspaniałym Streetfighterem 1098 S. Salon Ducati, który sprzedał ten motocykl, podobno zadeklarował solidną pomoc przy naprawie i kosztach.

P.S.: W komentarzach znalazł się zabawny dialog:
– Zrobić coś takiego na oczach syna, najgorsze!
– Niieee, jeszcze gorsze jest, że syn to nagrał i wrzucił do sieci.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany