Nasz reprezentant jadący na motocyklu Yamaha YZ250F rywalizował w najliczniej obsadzonej klasie E Junior. W sobotę ukończył wyścig na 13. miejscu wśród 36 sklasyfikowanych zawodników, a w niedzielę wywalczył szóstą lokatę. Od Fina Anti Hellstena, który zajął piąte miejsce, Michała dzieliło zaledwie 9 sekund!
Jestem zadowolony z niedzielnego startu. Miałem realną szansę nawet na czwartą pozycję – mówi Michał Szuster. – W pierwszym dniu zawodów zapłaciłem frycowe za brak treningów na śniegu. Wiadomo, jaka w tym roku była w Polsce zima. Potrzebowałem więc trochę czasu na oswojenie się z warunkami panującymi na trasach w Ostersund. Były nie tylko ośnieżone i śliskie, ale także mocno dziurawe, co odczułem na własnej skórze, zaliczając kilka upadków. Na szczęście były one niegroźne w skutkach, ale straconego czasu nie dało się już odrobić. W niedzielę od startu czułem się już dużo pewniej, a ponieważ motocykl bardzo dobrze spisywał się w tych ekstremalnych warunkach, to i „wykręcane” na próbach czasy miałem znacznie lepsze niż w pierwszym dniu zawodów. Wyjeżdżam więc z Ostersund w miarę zadowolony, choć zdaję sobie sprawę, że dopiero rajd w Portugalii będzie miarodajnym sprawdzianem możliwości poszczególnych zawodników. Nie wystartuje w nich z pewnością aż tak liczna koalicja Skandynawów, którzy zdominowali zimowe zawody, i mam nadzieję, że dzięki temu będzie łatwiej o wyższe lokaty.
Dwie kolejne rundy MŚ w motocyklowych rajdach enduro zostaną rozegrane już za niespełna dwa tygodnie – 29 i 30 marca w portugalskim Vale de Cambra.